"BednarSzok" był Niezależnym Internetowym Serwisem Informacyjnym poświęconym Zespołowi Szkół "Bednarska". Działał w latach 1999-2006.
Poniższe informacje prezentowane są wyłącznie dla celów archiwalnych.
 
Szukasz oficjalnej strony Bednarskiej? www.bednarska.edu.pl
27.04.2025, imieniny Sergiusza, Teofila, Zyty
BednarSzok >> Archiwum

Archiwum


Środowe Posiedzenie
by Kancelaria Sejmu [19.04.2004]
[Sejm]Najbliższe posiedzenie Sejmu będzie miało miejsce w środę, na Bednarskiej o 17.30. Posłowie zajmą się nie tylko rozpatrzeniem projektu "Ustawy Moczowej", ale także projektem posłanki Kasi Jasińskiej zmiany systemu przerw szkolnych. Szef Kancelarii został poinformowany, że chodzi o przesunięcie przerwy obiadowej godzinę później.


K   O   M   E   N   T   A   R   Z   E
[tożsamość niepotwierdzona]Nie pozwolcie sobie na to! To moja sprawa czy pale trawke w czasie wolnym od szkoly - nikogo do tego nie zachecam ani nie przymuszam! Dopoki nie wplywa to w wyrazny sposob na moje wyniki w nauce/zachowanie/whatever to moj wybor, moje zdrowie i moje konsekwencje! W kazdym razie w przypadku pelnoletnich osob z pewnoscia... Nie mam nic przeciwko, wrecz popieram pomysl zeby szkola robila spotkania, wyklady, akcje - uswiadamiala o zagrozeniach - ale nie odbierajcie mi mojej wolnosci! "Moja wolnosc konczy sie tam gdzie zaczyna sie wolnosc drugiego czlowieka" - czyz nie tak? Czy ja palac sobie raz w miesiacu trawke na koncercie Reggae naruszam czyjas wolnosc? Jesli tak - to prosze uswiadomcie mnie...
nadesłał !Free Choice! dnia 20-04-2004, 00:19
[tożsamość niepotwierdzona]Oczywiście masz rację, ale chodzi o te sytuacje właśnie, kiedy "wplywa to w wyrazny sposob na moje wyniki w nauce/zachowanie/whatever". Czyż nie? Nikt nie będzie wywalał ze szkoły za skręcika na koncerciku (za to najwyżej pasem po dupsku od taty). A może się mylę?
nadesłał Franek Jackl dnia 20-04-2004, 00:34
[tożsamość niepotwierdzona]Przebadane wszystkie osoby, które wyrażą na to zgodę, niezależnie od wyników w nauce. Tym nie mniej wynik pozytywny _nie_ oznacza wyżucenia ze szkoły, ale podpisanie kontraktu i z tego co rozumiem próbę przekonania do niepalenia przy pomocy specjalistów. Dopiero złamanie kontraktu powodowało by wyżucenie ze szkoły.
nadesłał Ludwik dnia 20-04-2004, 00:38
[tożsamość niepotwierdzona]Twoja wolnosc zaczyna sie po maturze. Wtedy mozesz pojsc na studia, do wojska, wyjechac, a nawet utopic sie w Wisle. Ale do matury ... sorry, jestem przekonany, ze do matury czlowiek nie jest jeszcze na tyle odpowiedzialny spolecznie, zeby dawac mu do rak tak niebezpieczne narzedzie, jakim jest wolnosc. Mozna jedynie uczyc go tej wolnosci, osobna dyskusja jest metodologia tego nauczania i chyba juz w sprawie "afery moczowej" ten temat przewalkowalismy na wszystkie mozliwe sposoby.

Pozdrawiam

nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 00:46
[tożsamość niepotwierdzona]Oczywiście wiem o co chodzi, czytam Bednarszoka nie od dzisiaj (dobra robota!). Mój komentarz był nieco ironiczny.
nadesłał Franek Jackl dnia 20-04-2004, 00:48
[tożsamość niepotwierdzona]Panie Andrzeju a czlowiek np lat 40 bez mtury nie jest jeszcze na tyle odpiwiedzialny spolecznie zeby sobie zakuc??? matura to do niczego nie prowadzacy swistek paieru ktory mozna na bazarze rozyckiego kupic za 300 zl u pana stasia stoisko obok henia ktory zielsko sprzedaje....wiec co to ma do rzeczy??? przepraszam ale z calym szacunkiem nie masz Pan pojecia o czym mowisz.
nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 00:53
[tożsamość niepotwierdzona]co za paranoja ze Piotrowi leszczynskiemu testy zrobili??????????????? pzdr
nadesłał barbituan dnia 20-04-2004, 00:36 to ja sie kurcze pytam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ta szkola wariuje
nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 01:11
[tożsamość niepotwierdzona]Man... matura to pewien okres w zyciu czlowieka, na przelomie 18-go i 19-go roku zycia. Niektorzy do niej w ogole nie podchodza i w zasadzie to jest juz pozniej pietno na cale zycie. Mowimy o ludziach, ktorzy nie chca sobie marnowac zycia, prawda? Wiec do takich ludzi zaliczam maturzystow. Chyba, ze ktos planuje kariere w przemysle pornograficznym... albo polityce. Do tego matura nie jest potrzebna :> Ogolnie - chyba rozumiesz o co mi chodzi.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:17
[tożsamość niepotwierdzona]Franek Jackl -> po pierwsze NIE. po drugie ironii nie zlapalem.

Ludwik -> jezeli po pierwszym wyniku pozytywnym MUSISZ podpisac kontrakt, ktory zlamany w konsekwencji prowadzi do wydalnie ze szkoly to na to samo wychodzi tylko sprawa jest przelozona

Andrzej Wróblewski -> Nie wiem na jakiej podstawie jestes PRZEKONANY ze po maturze wlasnie zaczynasz miec prawo do wolnosci. Nie wydaje mi sie ona zadnym szczegolnym wyznacznikiem w kwestii posiadania "odpowiedzialnosci spolecznej". Co wiecej wydaje mi sie iz o wyznacznik takowym jest trudny do ustalenia i zapewne sporo "madrych glow" sie nad tym zastanawialo i mieli jednak pewnie jakies racjonalne powody by ustanowic nim wiek i to wlasnie ten (18) a nie inny. Byc moze 18 lat to za malo - tutaj mozna sie spierac, moze bezpieczniej byloby ustalic granice "formalnej doroslosci" na wiosen 21 lub 25, ale 19(18-19 sredni wiek maturzysty) to juz twoim zdaniem w odroznieniu od 18 znakomicie wystarczy? Bije z tego hipokryzja niestety.

pozdrawiam fechtujacyh argumentami.
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 01:22
[tożsamość niepotwierdzona]nie no oki widze pint tej wypowiedzi ale cos jest dla mnie nie jasne....skoro ktos mi znany matury nie ma [z przyczyn niezaleznych] a jest muzykiem znanym wszystkim w tym kraju to czy on nie majac matury jest gorszy od Ciebie? znaczy wiesz jezeli oceniasz ludzi po posiadanych paierach to wspolczuje swiatopogladu.... on i wielu innych nie uwaza ze zmarnowli sobie zycie, obiektywnie wrecz przeciwnie wioda zycie do pozazdroszczenia...a moja prywatna opinia jest taka ze ludzie dla ktorych nalezy przeprowadzac kwalifikacje narodu w oparciu o wystawione komisyjnie swistki sa...co tu duzo gadac... glupi i ograniczenie, moze to nie ich wina tylko rodzicow ktorzy przelewajac niespelnione ambicje na swoje dzieci skrzywili im psychike [bez osobistych aluzji ni nic, taki poprostu swiatopoglad]
nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 01:24
[tożsamość niepotwierdzona]he mialo byc point wypowiedzi.... czekam na riposte panie Andrzeju :D
nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 01:26
[tożsamość niepotwierdzona]Zarzucasz mi hipokryzje... samemu bedac swiadomym zagrozenia, jakie niesie ze soba branie narkotykow. Wiesz dobrze, albo przynajmniej takie jest Twoje przekonanie, ze TY SIE NIE UZALEZNISZ. A teraz pomysl o innych. Czy mozesz byc pewien, ze sie nie uzaleznia, gdy w Twoim towarzystwie sprobuja ... niewinnej marijuany? :> Otoz wiesz... ja palilem trawke kilka razy w zyciu i sie nie uzaleznilem... Ale moj najblizszy przyjaciel z mlodych lat przez to juz nie zyje. A Ty przekonujesz, ze trawka to nic... I to jest dla mnie hipokryzja, a nie moja proba udowodnienia, ze do pewnych decyzji czlowiek tak naprawde dorasta dopiero po studiach, albo gdzies w ich polowie. Nazwijmy to umownie, ze "po maturze". :>
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:26
[tożsamość niepotwierdzona]Andrzej Wróblewski --> Po twojej ostatniej wypowiedzi zdajesz sobie chyba sprawe iz ostatnie pozdrowienia cie omijaja? Nie wiedze nawet sensu w komentowaniu tezy o tym ze "ludzie nie podchodzacy do matury marnuja sobie zycie...i koncza jako gwiazdy porno lub politycy" Jestem przekonany ze chodzi po swiecie spora grupa ludzi bez matury ktorzy ze wszechmiar sa wiecej warci niz nie jeden lobuz - magister.

tym razem pozdrawiam wszystkich - zeby nie bylo :D
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 01:27
[tożsamość niepotwierdzona]Wybacz, zwracalbym sie do Ciebie per Panie Miloszu, albo Panie Waldemarze... ale nie znam imienia... ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:28
[tożsamość niepotwierdzona]Free Choice!: Odmawiasz mi prawa do interpretacji moich wlasnych slow... A mogles zapytac, czy taka byla moja intencja. Nie, to tylko przejaskrawiony przyklad. Oczywiscie, sa ludzie, ktorym na mature nie pozwolilo zycie. Sa tacy, ktorzy swiadomie ksztalcili sie na murarza i sa szczesliwi. Ale przyznasz mi chyba racje, gdy Ci powiem, ze przewazajaca wiekszosc z nich w wieku 40 lat na pytanie: "czy zrobilbys mature, gdybys byl mlodszy?" odpowie: "tak..." - po czym usmiechnie sie do wlasnej mlodosci.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:30
[tożsamość niepotwierdzona]A w ogole to z pornografia i polityka to byl zart, jakby ktos nie zauwazyl i zamierzal drazyc tego kornika.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:32
[tożsamość niepotwierdzona]A co do muzyka znanego w calym kraju... Tez takiego znam, ale ustalmy, ze sa pewne grupy zawodowe, ktore ksztalca sie w innym kierunku, niz ogolny. Poza tym matura muzyczna tez jest... ;-) I daje Ci slowo, poza bardzo nielicznymi WYJATKAMI, nawet muzycy zaluja, ze tej matury muzycznej nie zrobili. Mam kilka przykladow, bo akurat swiatek muzyczny znam.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:35
[tożsamość niepotwierdzona]a ja tu Panu racji nie przyznam [znowu] otoz malo kto bez amtury a znam takich osob sporo powiedzialby ze chcialby jednak ten glupi papierek posiadac.... sa szczesliwi a to byl ich swiadomy wybor, zaden z nich jakos nie jest murarzem malo tego kilku z nich pracuje w zawodach dla ktorych Pan podejrzewam dalby sie pociac [zaden nie zarabia mniej jak 5-6 tys miesiecznie prowadzac uczciwe zycie] i do ktotch wg Pana niezbedna jest matura i taki jeszcze ot np magistrat... nie papierki a czyny slowa umiejetnosci i postawa swiadcza o czlowieku....
nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 01:35
[tożsamość niepotwierdzona]"Moja wolnosc konczy sie tam gdzie zaczyna sie wolnosc drugiego czlowieka"
hmmm... niestety, kończy sie również tam, gdzie zaczyna się prawo państwa, w którym zyjesz.
nadesłała kreska_ (Agata Krajewska) dnia 20-04-2004, 01:36
[tożsamość niepotwierdzona]Dobrze, uderzylismy w wyjatki, ale poza spektakularnymi sportsmenami i wyczynowcami roznych dziedzin (takze umyslowych), ktorych to wlasnie ceni sie za samouctwo, za samodyscypline, jest jeszcze gro ludzi bez wyksztalcenia i to wlasnie o nim mowa. Byc moze kojarzysz skads slowa: "zmarnowalem sobie zycie", albo "zaprzepascilem szanse". Nie sprowadzajmy rozmowy do partykularnych przykladow, bo nie lubie takiej argumentacji, do niczego ona nie prowadzi poza licytacja kolejnymi wyjatkami... A regula chyba i dla Ciebie, mimo przekornosci, i dla wszystkich - jest jasna.

Pozdrawiam

nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:38
[tożsamość niepotwierdzona]Drogi idealisto... Niestety widać ze jesteś jeszcze baaardzo młody. Jesli rzeczywiście są takie osoby to zaczynały one kariery gdzieś tak na początku lat 90. albo nawet wcześniej. Dziś na rynku pracy bez:
a) matury
b) przynajmniej jednego fakultetu
c) przynajmniej jednego języka obcego
ni ma czego szukać... Ewentualnie można otworzyć warzywniaka ale tam jest też potrzebna spora wiedza np. z dziedziny matematyki żeby podatki zapłacić i nie dac się orżnąć na fakturkach.
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 01:39
[tożsamość niepotwierdzona]Wow... wlasnie wyrwalem sobie 15-cm wlosa z brody. Jak on sie skurczybyk tam uchowal... zakrecony jak swinski ogon...!
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:41
[tożsamość niepotwierdzona]A w ogole to co powiecie na temat skonstruowania projektu Ustawy o Podatku Odchodowym? Wstep dzis juz ze znajomym napisalismy...


Podatek będzie naliczany w formie ewidencjonowanej oraz zryczałtowanej. Każdy podatnik będzie mógł wybrać, czy chce rozliczać się na podstawie podatkowej księgi posiłków i odchodów, czy płacić podatek jednolity uzależniony od ilości odchodu w poprzednim roku podatkowym. Od podatku będzie odliczana waga pozostałości produktów żywnościowych spożytych przez podatnika. To w interesie podatnika będzie więc leżało właściwe ewidencjonowanie spożywanych produktów. Będzie się to również wiązało z wprowadzeniem wagi fiskalnej również w pomieszczeniu, gdzie podatnik spożywa posiłki. Specjalna waga dla produktów żywnościowych będzie ważyła produkt oraz robiła zdjęcie produktu spożywanego przez podatnika. Zapobiegnie to nadużyciom, takich jak ważenie innego przedmiotu na wadze fiskalnej, np. kowadła.
Z wprowadzeniem tego podatku wiąże się niestety konieczność kontroli wszelkich miejsc publicznych, takich jak parki, skwery miejskie, niezabezpieczone klatki schodowe i podwórka, pod kątem nielegalnego wypróżniania się obywateli. Pokusa korzystania z łona natury będzie bowiem tym większa, im wyższa stopa podatku odchodowego.
Podsumowując, proponowany nowy podatek jest bardzo mocnym i elastycznym narzędziem w ręku ustawodawcy. Niewątpliwie przyczyni się on do przebudowy struktury dochodów budżetu państwa a także do uregulowania kwestii dystrybucji odchodów w społeczeństwie, co do tej pory jest dziedziną nietkniętą ustawowo.

;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:44
[tożsamość niepotwierdzona]szczerze nie chce tu rozpetac wojny ani nic tylk powiem co mysle... otoz dla mnie ludzie ktorzy haruja za marne grosze martwia sie o rachunki jezdza metrem do pracy boja sie ze nie przetrwaja do 1 sa frajerami sa martwi... a dziwnym trtafem kazdy dla ktorego egzystencja jest zmora ma owe fakultety jezyki etc etc. boli mnie to ze na tym swieci sa jeszcze nie rozgarnieci pseudointelektualisci dla ktorych idealy sa wazniejsze niz zycie bez stresow i obaw o jutro. niestety moi drodzy dzisiejszy swiat nie jest dla was... przykra sprawa takie glupoty mialy sens i to tez znikomy wtedy jak niejaka Starczewska zakladala te szkole. pozdrawiam p.s. zaznaczam ze z gory wysmieje osobnika ktory postawi na szale moj wiek bo mam lat ponad 40, a moje biedne dziecko mialo watpliwa przyjemnosc uczyc sie w tym slo, swoja droga nareszcie bedzie okazja pokazac dziecku jak sobie trzeba radzic w zyciu.
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 01:47
[tożsamość niepotwierdzona]Po pierwsze gdybym chcial sie przedstawic z imienia i nazwiska to bym to uczynil mozesz byc o to Andrzeju spokojny - oszczedzmy sobie form grzecznosciowych. Pokaz mi z laski swojej gdziez to twierdze iz trawka to "nic"? Czy tam gdzie mowie o akcjach uswiadamiajacych o jej skutkach czy moze tam gdzie mowie o szkodliwym wplywie na zdrowie? Przykro mi z powodu twojego przyjaciela nie chce rozdrapywac ran - nie znam sprawy ale naprawde szalenie watpie czy zabila go marihuana - ona nie chodzi i nie zjada ludzi, a jak poczytasz troche literatury fachowej dowiesz sie tez ze teoria "od trawki zaczynasz - konczysz na heroinie" dawno juz stracila aktualnosc w swietle empirycznych badan. Co do zas kwestii "odpowiednieku wieku na wolnosc" to bardzo trudno jest tutaj moim zdaniem ustalic takowy gdyz jak wiemy zalezy to doswiadczenia, z ktorym wiek nie ma najwiecej wspolnego. Jednak wiek 18 lat zostal - powtorze - przyjety nie bez powodu i bynajmniej nie jest to wymysl Leppera czy kogos jego pokroju.

ps. odpowiadam z opoznieniem gdyz nie moge poswiecic temu calej uwagi
nadesłał kaczka dnia 20-04-2004, 01:47
[tożsamość niepotwierdzona]Nie umiem rozwiązać tylko problemu kategoryzacji podstawy opodatkowania... Bo podział na stałą, stałogazową, półpłynną, płynną, płynno-gazową i gazową zawodzi. Wydaje sie niemozliwa do rozwiazania kwestia obliczania podstawy opodatkowania w przypadku gazowego jej charakteru... bo co? Montować obywatelowi u ujścia odbytu zawór z licznikiem? A najlepiej jeszcze z piszczałką, żeby sobie nie ukrywał podstawy opodatkowania po cichu...

Chociaż... ma to i dobrą stronę. Pomyśleć, ile nowych miejsc pracy w gazownictwie by powstało...
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:48
[tożsamość niepotwierdzona]Kaczy... zgadzam się, trawka jak i alkohol jest dla ludzi. Podobnie jak tysiąc innych używek - od leków przeciwbólowych i kleju... itd itp. Problem leży w uświadamianiu i świadomości przeciętnego Obywatela. I czy będzie on uiszczał podatek od gazów czy palił marijuanę - musi być świadom tego, co czyni i dlaczego to robi. Musi wiedzieć. A tej pewności nie masz, gdy proponujesz. Powiem jeszcze inaczej. Dlaczego, jak sądzisz, alkohol i papierosy są zakazane do 18 roku życia?

Matura... to dla mnie taki okres, kiedy wszyscy rówieśnicy odczuwają swoje pierwsze efekty 18-lecia, niektórzy nawet 19-lecia istnienia. To o tej wspólnocie, która ma wpływ na poziom społecznej dojrzałości mówię. Nie dorastasz sam. Jeżeli dorastasz w grupie o rok starszych od siebie ludzi - będziesz kwakał tak jak oni ;-) Ot... ja jak zwykle nieco chaotycznie, ale mam nadzieję, że zrozumiale (daj Boże z sensem...) :-)

Pozdrawiam

nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:53
[tożsamość niepotwierdzona]Drogi rodzicu, tylko w kwestii wyjaśnienia:
dla tego kto ma fakultety i języki egzystencja jest zmorą? Bo w świetle tego co potem piszesz to właśnie na odwrót. To jak to jest?
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 01:54
[tożsamość niepotwierdzona]Zdziwiony rodzic: Ja też po 1 SLO nie wiedziałem, gdzie jest świat, a gdzie ideały. Dlatego w poprzednich wątkach główny nacisk kładę na uświadamianie... Czuję się niesprawiedliwie wyśmiany, bo chyba jasnym jest, że wiek podaję niejako dla zarysowania ram, dla przykładu... nie zaś dla twardego powiedzenia: tutaj kończy się życie. Tak samo z wiekiem 18 lat - bo tak naprawdę wszyscy dorastamy w grupie i chyba to o wiele bardziej warunkuje naszą dojrzałość, niż numerek 18. Przez "grupę" rozumiem ogół znajomych, rodziny, szkoły.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:56
[tożsamość niepotwierdzona]"A tej pewności nie masz, gdy proponujesz" no w tej chwili juz odebralo mi mowe, fragment pierwszego postu w tym temacie (mojego rzecz jasna):"...nikogo do tego nie zachecam ani nie przymuszam!"

czytamy pooowooooli i doooklaaadnie :D
nadesłał kaczka dnia 20-04-2004, 01:56
[tożsamość niepotwierdzona]Zmorą jest życie w Polsce, chyba o to chodziło. Tu się zgodzę, bo tak naprawdę to ci niewykształceni do spółki z (tak literacko to ujmę) chłopofilami typu Leppera - skutecznie nam ten kraj zepsuli.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:57
[tożsamość niepotwierdzona]Kaczy... błagam, patrz na wskroś, a nie na każdą literkę... To zdanie jest podobne do tego: "Przecież gdy mordujesz miliony żydów, nie możesz mówić o sobie: dobroczyńca"
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 01:58
[tożsamość niepotwierdzona]Andrzeju powiedz mi gdzies sie chlpcze uchowal... wiesz z punktu widzenia starszego bardziej doswiadczonego czlowieka [bez matury po wyroku, a mimo wszystko poziom zycia mam nienajgorszy] stwierdzam ze wciskasz ludziom zabobony ktore jak mniemam wtloczyli ci kiedys rodzice bo sam watpie bys byl w stanie cos takiego uszyc...rozumiem kazdy ma prawo do wlasnych racji ale nigdy nie dopuszcze do tego zeby moj dzieciak skonczyl tak jak ty, majac tylko idealy i nic wiecej... w dzisiejszym swiecie tacy ludzie jak ty powinni albo wykonac zwrot o 180 stopni albo zniknac, nie dlatego ze cos do nich mam ale dlatego ze chce im oszczedzic cierpien...
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 01:59
[tożsamość niepotwierdzona]"Jeżeli dorastasz w grupie o rok starszych od siebie ludzi - będziesz kwakał tak jak oni " byc moze do 15 roku zycia, choc to i tak troche pozno juz zeby sobie uswiadomic ze czy zyjesz w grupie czy nie - jestes soba przedewszystkim soba i to ty a nie zadna grupa jestes odpowiedzialny z swoje decyzje
nadesłał kaczka dnia 20-04-2004, 01:59
[tożsamość niepotwierdzona]Zdziwiony rodzic: aha, jeszcze jedno... Idealy da sie pogodzic z tzw. "pogodną jesienią", bo mój wzrok tak widzi "dzień jutrzejszy". Trzeba tylko znaleźć sobie własne miejsce... a o to w tym kraju coraz trudniej - i tu przyznaję rację mojemu Szanownemu Rozmówcy.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:00
[tożsamość niepotwierdzona]Otóż to - właśnie o to chodzi żeby umieć pogodzić ideały z godnym życiem.
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 02:02
[tożsamość niepotwierdzona]O, skrzyżowaliśmy się odpowiedziami. Tak, znalazłem sobie miejsce. Jest mi dobrze w tym kraju. Być może dlatego, że moja praca nie jest w żadnym stopniu zależna od trendów, miotających naszym kochanym krajem.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:02
[tożsamość niepotwierdzona]Wybacz Andrzej moze jest zbyt pozno - moze ja jestem zbyt glupi ale tego z zydami nie zrozumialem. Chetnie kontynuowalbym ta dyskusje bo widze ze jest przynajmniej (co w tych okolicach rzadko spotykane) z kim, a mam jeszcze kilka argumentow w rekawie :D ale morzy mnie sen, wiec czas najwyzszy powiedziec wszystkim: Dobranoc i do uslyszenia
nadesłała kaczka vel Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:03
[tożsamość niepotwierdzona]Ale gdybym nie pobrał wykształcenia... pewnie tego wyboru bym nie miał... I być może nie znalazłbym sobie miejsca dla swoich ideałów.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:03
[tożsamość niepotwierdzona]jestes soba przedewszystkim soba i to ty a nie zadna grupa jestes odpowiedzialny z swoje decyzje. z ktorych nota bene wbrew przekonaniom innych czesto masz prawo byc dumny. ja nie zaluje ani jednej decyzji w swoim zyciu. i szczerze powiem ze jesli moj dzieciak ma sie keidys czuc tak jak ja dzis to napewno nie zabronie mu igrac z prawem, wazne tylko by byl cwanszy od ojca i nigdy nie dal sie posadzic, bo nie sztuka jest zabrac dziecku cukierka, sztuka jest nie dac sie zlapac.pozdrawiam
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 02:03
[tożsamość niepotwierdzona]Kaczy: chodzi mi o 'odniesienie do historii'. Coś a'la "spróbuj postawić się w roli kogoś, kto właśnie proponuje i pomyśleć - jakby to było, gdyby..."
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:04
[tożsamość niepotwierdzona]Zdziwiony rodzic: to, o czym mowisz, to sztuka cwaniaka... Nie potraktuj tego Waćpan, jako ataku... ale nie takie myślenie nazywa się godnym. Z drugiej strony trudno jest w tym kraju myśleć inaczej, choć w ramach moich ideałów niestety w żadnym stopniu to owego myślenia nie usprawiedliwia... Przykro mi to słyszeć z ust osoby tak mocno doświadczonej, choć zapewne nie umiem sobie nawet wyobrazić, jak mocno. Prawda jest dla mnie jednak prosta - imperatyw kategoryczny Kanta. Wielu może zadać kłam moim słowom, ale nikt nie może mi odebrać prawa do stosowania tej reguły. A czy Pan, zdziwiony rodzicu, chciałby aby ktoś Pana okradł i nie dał się złapać?
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:07
[tożsamość niepotwierdzona]Ja tylko z góry zaznaczam, że lubię przejaskrawiać... mam taki dziwny tok rozumowania, co niektórych przyprawia o dębowłos. Proszę nie brać moich przykładów do siebie, bo są one abstrakcyjną wizualizacją.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:12
[tożsamość niepotwierdzona]W porzadku, ale czy zyjemy w swiecie odpowiedzialnosci zbiorowej? Ja osobiscie nigdy nikomu kogo po pierwsze dlugo nie znam, po drugie o kim duzo nie wiem i po trzecie kto sam nie wyszedlby z taka inicjatywa nie zaproponowalbym macha z mojego skreta. Czy nie sadzisz ze skoro szkola tak stawia sprawe to powinno sie rowniez zabronic palic papierosow i pic alkoholu. ktore niewatpliwie maja rowniez bardzo szkodliwy wplyw zarowno na zdrowie jak i psychike? Pety to rzecz jasna przekolorowanie ale jedyny powod jaki w tej sytuacji widze dla nie "delaglizowania" alkoholu to fakt iz nie ma jak sadze odpowiednich metod na wykrycie spozycia.
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:13
[tożsamość niepotwierdzona]Panie Andrzeju jest jedna zasada nie pisana w moim ujmijmy to świecie, swój swojego nie ruszy. jednakże nie mówię że patrząc z pozycji ogółu przekrój mojego życia można jednoznacznie sklasyfikować jako idealny, wiem ze wielu ludzi ucierpialo ale w dzisiejszym swiecie rzadza prawa dzungli i aby utrzymac sie na powierzchni nie mozna patrzec za siebie i obierajac swiadomie taka a nie inna droge trzeba byc konsekwentnym i jak juz sie zaczelo robic sobie i tylko sobie dobrze to trzeba skonczyc.
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 02:13
[tożsamość niepotwierdzona]Jesli mowimy o imperatywie to nigdy w zyciu nie chcial bym aby stosowanie sie do czegos bez przekonania o slusznosci - z przymusu stalo sie prawem powszechnym. A w takiej sytuacji wlasnie znajda sie uczniowie tego przybytku wiedzy, ktorzy nie beda mogli wbrew sobie palic marihuany aby uniknac "klopotow". Poza wszystkim innym nie nalezy chyba niezalezni od mojej czy twojej zgody nan traktowac zalecen etycznych Kanta jako powszechnie obowiazujacych i nazywac go "prawda".
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:18
[tożsamość niepotwierdzona]A ja mam poza tym pytanie natury czysto "ciekawskiej" - o ktorej jutro wstajesz Andrzeju? :D
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:20
[tożsamość niepotwierdzona]O. I paradoksalnie w "moim świecie" zasada "swój swojego nie ruszy" wielu osób nie obowiązuję. I paradoksalnie tej właśnie zasady szanującemu się człowiekowi w konflikcie z prawem zazdroszczę. Ale mimo to nadal nie wybrałbym świata przestępczego, chyba że miałbym już ochotę ... zniknąć. A wtedy mój mózg i accuracy international .50 byłby do wynajęcia. ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:20
[tożsamość niepotwierdzona]Kaczy: ja jestem stworzeniem nocnym. Wystarcza mi 2-3 godziny snu. Taki metabolizm.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:21
[tożsamość niepotwierdzona]ja nieforunnie jestem tak zrobiony ze lubie sie wyspac. Swoja droga masz taki szybki metabolizm - taki wolny czy jeszcze cos innego? Koncze ostatniego skreta(bez zielonych dodatkow) i chociaz te 3 godziny pospie. Nie odpowiedziales chyba co sadzisz w kwestii podobienstwa sytuacji z alokoholem? Czy gdyby mozna bylo go wykrywac badaniami jak Mary Jane rowniez powinna zapaowac prohibicja?
nadesłał kaczka dnia 20-04-2004, 02:33
[tożsamość niepotwierdzona]Wyraznie napisalem, ze Imperatyw traktuje, jako coś, co MNIE obowiązuje. Zresztą ta "podreguła" zawiera się sama w sobie w Imperatywie. Czy ktokolwiek by chciał, aby jakieś prawo stało się narzuconym? Nie... Powszechność w tym momencie bardziej oznacza dyskusję, przekonywanie i w efekcie kolejne osoby, które zdecydują się nie kłaść palca, gdzie ci nie miło i nie robić bliźniemu między drzwi ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:35
[tożsamość niepotwierdzona]Alkohol też jest zły, a tu akurat mogę "pochwalić się" własnym przykładem. Za wcześnie zacząłem pić i zmarnowałem sobie mały kawałek życia. Nie poszedłem wtedy na studia. Byłem alkoholikiem, na szczęście, choć z szaleństwem w oczach, ale wyszedłem z tego sam. I dziś jestem "czysty" ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:36
[tożsamość niepotwierdzona]czyli poprostu jestes slaby i nieodporny na uzywki...teraz rozumiem twoj swiatopoglad i rozgrzeszam...wszytko indywidualna kwestia

nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 02:38
[tożsamość niepotwierdzona]Tylko, że z alkoholem to nie takie łatwe. On był w naszej kulturze od zawsze. W formach słabszych jest od pradawnych czasów spożywany tu i ówdzie. Jest powszechnie spotykany, nawet w naturze. Nie można porównywać konopii indyjskich do alkoholu... Szczególnie, że w Polsce już nie da się kupić chyba czystej marijuany, wszystko jest nasączane, żeby uzależnić. Prawo rynku... :>>>> (gorzki śmiech)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:39
[tożsamość niepotwierdzona]Trudno powiedzieć, czy jestem odporny czy nie. Fizycznie chyba uzależniam się łatwo, właśnie ze względu na metabolizm. Nie wiem jaki mam, bo nie badałem, w ogóle nie chodzę do lekarzy poza dentystą ;-)) Ale łeb to chyba mam, tzn. od myślenia... a przynajmniej kawałek, na tyle aby być w stanie krytycznie spojrzeć na samego siebie... I dlatego wyszedłem z tego. Właśnie o to mi chodzi - większość z nas zdaje sobie sprawę z własnych słabości dość późno. Czasami za późno.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:41
[tożsamość niepotwierdzona]Hmm widze ze masz bogate doswiadczenia chociaz ci ich nie zazdroszcze. Gratuluje silnej woli i wyrwania sie ze szponow nalogu, ale czy mam rozumiec ze odpowiedz na ostatnie pytanie brzmi twierdzaco? Nie da sie ukryc ze kwestia zakorzenienia w kulturze odgrywa duza role ale czy wystarczajaca zeby zabraniac "formalnie doroslym" ludziom prawa do czegos niewatplwie mniej szkodliwego anizeli alkohol, od ktorego w samej Rosji o ile mnie pamiec nie myli ginie 30-40tys. ludzi rocznie?
nadesłał kaczka dnia 20-04-2004, 02:42
[tożsamość niepotwierdzona]fakt alkoholizm straszna rzecz mam w rodzinie 2....
;(
nadesłała nie matura lecz chec szczra zrobi z ciebie batatmana dnia 20-04-2004, 02:42
[tożsamość niepotwierdzona]No, 2-3 godziny to może przesada, bo nie codziennie. Ale jak nie zawalę 2 nocy w tygodniu, to zaczynam chodzić jak nakręcony zajączek.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:43
[tożsamość niepotwierdzona]moze wlasnie to jest bardziej "normalny stan" ?
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:45
[tożsamość niepotwierdzona]Kaczy: właśnie w tym tkwi problem... Spójrz na kraje ameryki południowej, gdzie zielsko pali się całymi workami ;-) Tam tego nie wykorzenisz. Podobnie jak u nas wódki ;-) Ale też zobacz, że oni nadal są krajem 3-go świata. A my poszliśmy do przodu. Może to generalizacja i mnie wyśmiejesz, ale coś w tym jest ;-)))) (ok to był żart). Na serio - alkohol nie ma "ciągu dalszego". A trawka - tak. Chyba wystarczy jak wymienię brown... i jego polską wersję. Na to zmarł mój przyjaciel. Do końca mówił, że "się nie uzależnia".
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:47
[tożsamość niepotwierdzona]Free Choice: może. Ale ja tego stanu nie lubię. Wolę żyć na zwolnionych obrotach, nie zapieprzać za każdym groszem jak przeciętny warszawszczyk. Łatwiej, przyjemniej i (olaboga, kolejny paradoks) efektywniej mi się pracuje. Widać to dopiero po ocenie jakości ;-) Serio!
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:48
[tożsamość niepotwierdzona]podajesz bledne analogie - nie ma ludzi cpajacych brauna, ktorzy nie sa uzaleznieni to po prostu nie mozliwe - vide "Heroina" - nie wierze w takie bajki. A w krajach Ameryki Pld to z tego co sie orientuje kokaina jest raczej w codziennym uzytku chociazby w postaci zucia lisci.
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:49
[tożsamość niepotwierdzona]Nie podalem analogii, tylko konsekwencje. Alkohol mozna zastapic tylko mocniejszym alkoholem. (ewentualnie absyntem, ale ten ze zrozumialych wzgledow jest zakazany... doskonale wiem dlaczego, nie martw sie). Zas ow moj przyjaciel palil trawke, a ze byla z domieszkami - zaczelo go brac. A potem ktos mu wyjasnil lagodnie - "stary, wez te grudeczki spal... bedzie zajebiscie... bedzie cool..." No i jest cool. Cool as the Death itself.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:52
[tożsamość niepotwierdzona]No coz - co kto lubi - moze to nie spanie jest jakas forma uzaleznienia? Lepiej sie czujesz, wydajniesz pracujesz... hmm? :D
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:53
[tożsamość niepotwierdzona]Panie Andrzeju powiem Panu ze co jak co ale alkohol to ja znam od dziecka i ma on swoj dalszy ciag...ma wiele odslon i jest rownie smiertelny... ale wszystko jest dla ludzi tylko dla ludzi rozsadnych... niestety sa tacy jak Pan którym ta przyjemnosc nie byla pisana jak widze wiec poprostu niech Pan mowi za siebie i nie generalizuje bo uzalezniaja sie jedynie jednostki slabe z kompleksami i te dla ktorych alkohol stal sie przepustka do towarzystwa... wspolczuje nalogu ale rowniez nie pochwalam rzucania ogolnikami oraz rozdzielania wszelkich uzywek na takie i inne. uzywka pozostaje uzywka i jak ktos nie mysli to konczy 2 metry pod ziemia inni tak jak ja zyja w zgodzie z gorzala.
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 02:54
[tożsamość niepotwierdzona]Ano... z pewnoscia uzaleznilem sie takze od slonca, gwiazd, ksiezyca, trudnych do zdobycia kobiet, wedkowania i kilku innych rzeczy. "My jestesmy, prosze pana, prosze pani, tego chleba, powszedniego, narkomani"... - Daukszewicz ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:56
[tożsamość niepotwierdzona]... albo 6 stop pod ziemia, jakos mi to ladnie brzmi ;-) Ja nie pilem dla towarzystwa. Od poczatku chyba dla przyjemnosci i "wyluzowania organizmu", uspokojenia tego tempa swojego zycia. Jak bylem w liceum to nawet chodzic nie umialem - wiecznie wszedzie biegalem, nie umialem usiedziec na miejscu. I ktos tego nie zauwazyl... nie znal byc moze, nie ostrzegl mnie ze moge szukac uspokojenia w jakiejs uzywce. Dobrze, ze sam to dostrzeglem, choc po niewczasie, ale (slowami mojego ulubionego M. Zembatego)... "lepiej późno, niż wcale". :-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 02:58
[tożsamość niepotwierdzona]Jeszcze raz chcialbym zaznaczyc iz naprawde przykro mi z powodu twojego przyjaciela - w zwiazku z zanieczyszczeniami dostepnej u nas Ganji(nie tylko tego rzecz jasna) jestem zdecydowanym zwolennikiem legalizacji marihuany na wzor chociazby Szwajcarii(jaki to madry kraj - historia...) i uprawiania zgodnie z prawem kilku roslin na wlasny uzytek(rowniez Kanada).
Nie zmienia to jednak faktu iz skonczylem skreta i zamierzam chociaz te 3 h pospac - ostatecznie mowie dobranoc i chcialbym tylko zaznaczyc iz w zadnym stopniu nie czuje sie (jeszcze?) przekonany co do slusznosci prohibicji na marihuane w 1SLO. ...---..--End of transmision--..--..
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 02:59
[tożsamość niepotwierdzona]Ja tylko pozwolę sobie tu wspomniec w kwestii przechodzenia od marihuany do twardszych narkotyków pewną wypowiedź mojego kolegi:
"Twierdzenie że palenie marihuany prowadzi prostą drogą do zażywania twardszych narkotyków jest tak samo prawdziwe jak twierdzenie że obalanie browarków prowadzi w konsekwencji do picia boryga i denaturatu" ;-)))
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 03:02
[tożsamość niepotwierdzona]Szkodliwość społeczna... już wiele osób na tym zęby zjadło. Myślę, że należy im zaufać i uznać marijuanę za używkę niedozwoloną, choć jest przyjemna, to prawda... Ale ma naprawdę kiepskie skutki. Aha, a co do badań - wiem z dobrze poinformowanego źródła, bo od jednego z tak zwanych "one of ours", że badania te były "sponsorowane". A środowisko produkcji i handlu narkotykami jest niewiarygodnie wpływowe.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:03
[tożsamość niepotwierdzona]Dominiku... masz rację, ale w Polsce, jak to już Kaczy stwierdził, nie ma CZYSTEJ marijuany. Jest z domieszkami, które mają na celu uzależnienie. I tę funkcję spełniają doskonale. Nie dalej jak pół roku temu wyciągnąłem z tego siostrę kumpla. To była ta sama argumentacja.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:04
[tożsamość niepotwierdzona]Dobra, muszę popracować. Teraz wyszło na to, że jestem rycerzem krzyżowym, który poprzysiągł sobie zwalczenie narkotyków. heh... Palcie sobie. Zobaczycie. Ja nadal uważam, że do "matury" (cezury pomiędzy historią młodości a przyszłością) powinno się oddawać swój los w nieco bardziej doświadczone ręce :>
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:07
[tożsamość niepotwierdzona]No wiesz... Jak się postarasz to bedziesz miał i czystą... Prosto od producenta, reflektujesz?;-)))
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 03:10
[tożsamość niepotwierdzona]Nie ufam, może tak to powiem. Od czasu gdy mi język zdrętwiał nie palę, czekam aż kumpel znowu popłynie przez ocean badać źródła Amazonki ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:13
[tożsamość niepotwierdzona]Tu się zgodze Panie Andrzeju środowisko potentatów w branży narkotykowej i alkoholowej jest naprawde bardzo wplywowe... ale coz kotos w koncu musi miec wladze w tym kraju. nie jednego takiego poznalem w swym zyciu i z jedna z tych galezi gospodarki mialem sporo swego czasu wspolnego i jakos nie zaluje, pozwolilo mi to teraz zyc beztrosko a mojemu synowi umozliwilo latwiejszy start... warto miec takie wplywy by zaden domorosly cwaniak ci nie podskoczyl, uwierz mi Panie Andrzeju ze nic w tym zlego...
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 03:19
[tożsamość niepotwierdzona]A ta moja trawa to prawie z tych samych rejonów... Prosto z Mazur a konkretnie spod Mikołajek;-)))
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 03:20
[tożsamość niepotwierdzona]A mnie zaden domorosly cwaniak nie podskoczyl jeszcze i nie podskoczy. Bo podskakujac - trafia w proznie... Mnie juz po prostu nie ma, po angielsku. No nie, przepraszam... Jeden domorosly cwaniak podskoczyl, ale nie mnie tylko mojej matce... To bylo gdzies 10 lat temu, bylem wtedy jeszcze w 1 licealnej. Taki pijaczyna z rady gminy, do ktorej moja Mama niefortunnie sie zapisala, zeby w samorzadzie sprobowac cos zmienic, roztoczyl przeciwko niej kampanie, ktora w argumentach nie ograniczyla sie do zniewag, obelg i pomowien. Ow czlowiek zaszczul mojego wowczas 7-letniego braciszka w jego szkole podstawowej. Zorganizowal dla niego pieklo, w ktorym szczula go psycholozka szkolna, wyznaczano kuratora dla zupelnie normalnej rodziny, skladano donosy ze podobno nie wiadomo co w tej rodzinie sie dzieje, ze dziecko przychodzi do szkoly i pali papierosy... itd itp. Zaznacze, dla pewnosci, ze zero prawdy. Do dzis mysle, jak ten pan za to zaplaci. Jeszcze jestem za mlody chyba, zeby podjac akcje, ale trop trzymam non stop i przez lata zdazylem juz nawet poznac kilka osob z jego rodziny, rozsianych po calej Polsce. On zaplaci za to osobiscie, bez uderzania w jego bliskich. Ja nie zapominam... i bodajze w 2 licealnej mu to powiedzialem. Co jakis czas dzwonie z pytaniem: "pamietasz?"... klik. Co jakis czas slysze, w jakichs relacjach, ze pamieta. Ze obgaduje nasza rodzine. Cisza i wyczekiwanie sa najwiekszym strachem, najwieksza kara ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:29
[tożsamość niepotwierdzona]nie wiem czy to najlepsze rozwiaznie, ale wspolczuje takich przejsc i nikomu nie życze. rozne niestety gnidy paletaja sie po naszym kraju. pozdrawiam
nadesłał zdziwiony rodzic dnia 20-04-2004, 03:36
[tożsamość niepotwierdzona]Ja na pewno do gnid nie chcę należeć... i wracamy do rozmowy o ideałach. Nikt nie może mi przeszkodzić w uprawianiu mojego światopoglądu. To, że jestem człowiekiem honoru - nie waham się użyć tego słowa - nie przeszkadza mi w życiu. Po prostu realizuję go na swój sposób... Mam wrażenie, że szczegóły czas uciąć... Za mocno słońce świci ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:48
[tożsamość niepotwierdzona]Gdzie ty mieszkasz? Jakie słońce? Niebo gwiaździste nade mną...
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 03:50
[tożsamość niepotwierdzona]... powiedział wujek Kant, gdy wywrócił się stołek, na którym snuł swe filozofije. I gdy o kant biurka łbem huknął - dokończył... prawo moralne we mnie. I tyle go widzieli ;-)
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 03:52
[tożsamość niepotwierdzona]Nie twierdzilem nigdy ze w Polsce nie ma czystej marihuany, gdyz byloby to brednia. Z pewnoscia spotkac mozna zarowno "zanieczyszczona" jak i bez domieszek substancji chemicznych. Nie dysponuje niestety wynikami zadnych badan wiec trudno jest mi oszacowac proporcje. Niewatpliwie jednak przy odpowiednim "wysilku" dobra marihuana mozliwa jest do kupienia nawet w stolicy.
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 07:02
[tożsamość niepotwierdzona]Obawiam się, że Zdziwiony Rodzic od początku wysłał swoje dziecko do złej szkoły (to znaczy nie pasujących do jego poglądów). Idee wychowawcze tej szkoły są dostepne w menu po prawej i zawsze były jawne. Nalezy wybrać taką szkołę, która współgra z naszymi poglądami.

I zawsze jest czas na idee, tak samo jak zawsze można się usprawiedliwiać tym że jest trudno i trzeba walczyć o swoje. Życie jest jedno i do tego krótkie, więc chciałbym od niego toroche więcej niż zaspokajanie swoich potrzeb.
nadesłał Ludwik dnia 20-04-2004, 08:39
[tożsamość niepotwierdzona]Czy zdziwiony rodzic (notabene czytając jego wypowiedzi za każdym razem się zasranawiam czy to przyoadkiem nie pisze tego jakiś lexus ze zmniejszonym nieco chamstwem) zechciałby się przedstawić? A ja pozwolę sobie strzelić: ojciec banana.
Zastanawiam się również czy zdziwiony rodzic mógłby przestać wyrażać się z taką pogardą o ludziach.
Dziękuję.
nadesłał Jasiek dnia 20-04-2004, 09:11
[tożsamość niepotwierdzona]a wracając do newsa i projektu ustawy- moja skromna propozycja dla dyrekcji (lub sejmu, żeby dyrekcji zasugerował:), otóz sądze, iż każdy uczeń który przejdzie badania z wynikiem negatywnym (nie pali/bierze) powinien zostać przeproszony przez dyrekcje...
ale to tak wracając do dawno zapomnianej sprawy godności itd... P.S.postaram się osobiście przedstawić ten pomysł na sejmie (posiedzeniu poselskim)w środe, ale nie wiem, czy uda mi się dotrzeć, więc czy ktoś podejmie się przedstawić taki detal...??
nadesłał Antoni T dnia 20-04-2004, 14:02
[tożsamość niepotwierdzona]To akurat na pewno będzie Sejm i tu nie na wątpliwości :)
Jeśli nie zapomnę i zostanę dopuszczony do głosu (nie jestem posłem) to mogę przekazać w Twoim imieniu. Ale jestem własciwie pewien, że zostanie to bardzo źle przyjęte.
nadesłał Ludwik dnia 20-04-2004, 14:11
[tożsamość niepotwierdzona]Czy ktos z Was ogladal film p.t. Przygody Barona Munchausena? Dawno nie widzialem tak cudownego filmu... Wszystkie te wspolczesne gnioty nie umywaja sie do niego... Psiakrew, gdzie sie podziala ta wyobraznia?
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 15:32
[tożsamość niepotwierdzona]Andrzeju. Menu Po prawej. Forum. Zapraszamy serdecznie. To są komentarze do newsów.
nadesłał Ludwik dnia 20-04-2004, 17:19
[tożsamość niepotwierdzona]To takze pisze nie bez powodu. W zasadzie caly ten watek, to rozmowa o wartosciach i zaufaniu. Jak zobaczysz ten film, to zrozumiesz, o co mi chodzilo, gdy go przywolalem. ;-) O ile, oczywiscie, metafory poetyckie nie sa Ci obce ;-))
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 18:58
[tożsamość niepotwierdzona]Hmmmm, no to albo:
1. Zakładzasz że wszyscy widzieli ten film, i wtedy możesz przywołać tylko tytuł (jeśli skojarzenie jest oczywiste), ale rozumiem, że nie zakładasz.
2. Nie wszyscy widzieli film i musisz powiedzieć o co chodzi :)
nadesłał Ludwik dnia 20-04-2004, 19:08
[tożsamość niepotwierdzona]a po kiego ... zmieniać godzine przerwy obiadowej????
Nie maja nic ciekawszych ustaw do wymyślenia???
nadesłał Spansz dnia 20-04-2004, 19:23
[tożsamość niepotwierdzona]No dobrze...

- A więc, te "Zadziwiające przygody barona Munch - Munchaar - Mun...
- Münchausena. Wymawia się "Minchałzena". Puryści dodają do tego jeszcze jedno "h", które opadło około 1870, a ja nie widzę powodu, by do niego wracać.

- Co to jest?
- Kto, nie co. Baron był prawdziwym niemieckim arystokratą, osiemnastowiecznym żołnierzem i poszukiwaczem przygód, którego poobiednie opowieści o zadziwiających czynach unieśmiertelnili w swych książkach Gottfried Bürger, Teofil Gautier czy Rudolf Raspe, i na podstawie których nakręcono wiele filmów, zwłaszcza niedawne dzieło Terry'ego Gilliama.


- Jakie konkretnie przygody przeżył?
- Podróżował na Słońce i Księżyc, ujeżdżał lecące kule armatnie, samotne bronił oblężonego Gibraltaru, odkrył pływającą wyspę w całości zrobioną z sera, uciekł przed bandytami na połówce konia, upadł do wnętrza Ziemi, uwiódł Carycę Rosji, spotkał Wulkana i Wenus, połknęła go ogromna ryba... Wiesz, takie tam.

- To co on tu robi?
- Widzisz, Hogshead Publishing odgrzebało grę fabularną, którą napisał.

- Kto, baron?
- Tak.

- Nabijasz się ze mnie.
- Być może.

- A co jest za gra?
- Ta gra jest życiem zgodnie z zasadami, wedle których powinno się żyć. Myślisz, że dlaczego Baron Munchausen jest nieśmiertelny?

- Jakie zatem to zasady?
- Te, o których zapominamy.

- Czemu rozmawiasz ze mną w ten sposób?
- Bo tego właśnie chciałby Baron Munchausen. Żebyś to ty sam powiedział, jakimi zasadami należy się w życiu kierować.
nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 19:59
[tożsamość niepotwierdzona][Komentarz skasowany na proźbę autora]
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 20:12
[tożsamość niepotwierdzona]napiszcie newsa o plywakach.
nadesłał kombajn! dnia 20-04-2004, 20:24
[tożsamość niepotwierdzona]no tak - nie mozna liczyc na jakakolwiek budujaca odpowiedz od kogos kto jezdzi kombajnem....plywacy...(trace wiare...)

:/
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 20:35
[tożsamość niepotwierdzona]Hmmm... To znaczy że jest bardzo źle... Za moich czasów jakby była taka akcja to by po prostu ludzie przestali palić a nie przerzucali się na mocniejsze narkotyki. Ewentualnie ryzykanci by nadal palili licząc że nic im się nie stanie;)))
Przeraża mnie to trochę że w naszej szkole są teraz tacy ludzie którzy po prostu nie mogą wytrzymać bez narkotyków. Ja rozumiem że mozna sobie zapalić co jakiś czas na imprezce żeby mieć dobry humorek ale to to już jest chyba nałóg.
nadesłał Dominik M. dnia 20-04-2004, 20:46
[tożsamość niepotwierdzona]ryzykanci pewnie tez beda...
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 21:03
[tożsamość niepotwierdzona]no coz moze Andrzeju wpadniesz potem ja ide spac wiec odpisze najwczesniej jutro.

dobranoc lub milego wieczoru
nadesłał Free Choice! dnia 20-04-2004, 21:04
[tożsamość niepotwierdzona]Free Choice: jesli podajesz dane faktyczne, to mocno mnie zaniepokoiles. Dzis w TVN24 zaslyszalem kawal.

Patrol graniczny na przejsciu MeksykUSA zatrzymuje meksykanina na rowerze. Jego wyglad zgadza sie z opisem przemytnika, ktorego wskazal jakis informator, wiec zaczynaja go przeszukiwac. Rozkladaja rower na czesci pierwsze, przegladaja rame, opony, nawet dzwonek - i nic. W koncu zdesperowany funkcjonariusz pyta: panie... niech sie pan przyzna, co pan przemyca, bo i tak nie puscimy.

I czlowiek odpowiada: ... Rowery.

Tak wiec zastanawiam sie nad dwoma rzeczami. Po pierwsze, czy dobrze zrobiles, powiadamiajac wszystkich wszem i wobec o takich a nie innych wlasciwosciach twardych narkotykow. Po drugie... czy sama akcja badan moczu w swietle Twoich slow nie uczyni wiecej zlego, niz dobrego... TO, oczywiscie, zakladajac, ze niektorzy juz wiedza, jak szybko narkotyki wydala sie z moczu. Mam prosbe zatem. Nie rozmawiajmy juz o samych narkotykach... mam wrazenie, ze wiecej zlego ta dyskusja moze przyniesc, niz dobrego. Powiedz mi lepiej, czy bedac ojcem - poslalbys swoje dziecko do szkoly, w ktorej takie problemy powstaja.

Pozdrawiam

nadesłał Andrzej Wróblewski dnia 20-04-2004, 21:09
[tożsamość niepotwierdzona]kombajn! - napisz newsa o pływakach ;]
nadesłał Ludwik dnia 20-04-2004, 21:38
[tożsamość niepotwierdzona]twst
nadesłał Ludwik dnia 21-04-2004, 01:25
[tożsamość niepotwierdzona]Jesli chodzi o dane o okresie wykrywalnosci - to nie moge sie zgodzic by o tym milczec - to sa fakty i informacje, o ktorych kazdy ma prawo wiedziec, a co wiecej mysle ze raczej wiekszosc wie, lub w latwy sposob takowej wiedzy nabedzie. Dodam ze jednym ze zrodel jest serwis erowid.org
Jesli chodzi o wysylanie mojego dziecka do szkoly, to obawiam sie iz nie ma takiej ktora nie borykalaby sie z podobnymi problemami. Mam jednak nadzieje ze moje dziecko trafi w takie miejsce w ktorym okazyjne palenie blantow nie bedzie scigane jak przestepstwo, nie bedzie zas takiego "cisnienia" jak w "najlepszych" szkolach panstwowych gdzie co drugi zeby zmiescic sie w terminie wspomaga sie regularnie amfetamina(pod tym wzgledem bednarska jak najbardziej ok). Nie mialbym rzecz jasna nic przeciwko temu zeby moje dziecko nie zazywalo narkotykow w ogole - jednak jestem realista... Na szczescie stan w ktorym bede ojcem starszego nastolatka nie nastapi mam nadzieje wczesniej niz za 30 lat, a wierze ze do tego czasu rzadzacy nami (oby z Brukseli) zalegalizuja juz posiadanie marihuany na wlasny uzytek. Inna rzecz ze spekulowanie o sytuacji za 30 lat mija sie troche z sensem. Rzucilem ten argument jedynie po to zeby pokazac ze cala ta akcja moze przyniesc wiecej zlego niz dobrego - jak mlodzi ludzie beda chcieli sie jakos odurzac, to nikt im w tym nie przeszkodzi - a mysle ze spora czesc chce.

pozdrawiam
nadesłał Free Choice! dnia 21-04-2004, 12:07
[tożsamość niepotwierdzona]Bardzo proszę Free Choice! (vel. kaczka) żeby się do mnie zgłosił najlepiej w szkole (jeśli jest z bednarskiej) w przeciwnym wypadku na mail ludwik@gazeta.pl. Gwarantuję dyskrecję, sprawa jest ważna.
nadesłał Ludwik dnia 21-04-2004, 13:12
[tożsamość niepotwierdzona]mejl poszedl.
nadesłał Free Choice! dnia 21-04-2004, 13:27
[tożsamość niepotwierdzona]Nie doszedł :]
nadesłał Ludwik dnia 21-04-2004, 15:12
[tożsamość niepotwierdzona]wlasnie powtorzylem - jak znow nie dojdzie daj moze swoj nr gg tutaj to sie odezwe.

pozdrawiam
nadesłał Free Choice! dnia 21-04-2004, 15:30
[tożsamość niepotwierdzona]Nie ma sprawy- możesz uzależnić się od ciężkich narkotyków... Twój problem! TAAK???
nadesłał L...... dnia 21-04-2004, 18:07
[tożsamość niepotwierdzona]L - nie do konca rozumiem kontekst twojej wypowiedzi...
nadesłał !Free Choice! dnia 21-04-2004, 18:10
[tożsamość niepotwierdzona]"A w krajach Ameryki Pld to z tego co sie orientuje kokaina jest raczej w codziennym uzytku chociazby w postaci zucia lisci."
Używane są liście koki, a nie kokaina. To drugie słowo jest używane albo jako nazwa narkotyku albo jako nazwa substancji, którą zawierają liście koki. Warto tu wspomnieć, że po pierwsze - żucie liści koki nie uzależnia, po drugie - działa mniej więcej tak jak kawa. W samych liściach koki nie ma żadnego "narkotykowego" niebezpieczeństwa. Pojawia się ono dopiero w substancji zwanej właśnie kokainą w stężeniach dużo większych niż te występujące w liściach. Po trzecie - ważny jest jeszcze kontekst kulturowy, ale o tym można by pisać i pisać. Polecam wszystkim książkę "Alchemia kultury" Richarda Rudgleya (PIW), która naprawdę daje to myślenia, o tym co kultura europejska z używek zrobiła i w jaki sposób.
Pozdrawiam.
nadesłała kreska_ (Agata Krajewska) dnia 21-04-2004, 20:46
[tożsamość niepotwierdzona]A jak ktoś chce fragment tej książki i uczy się na Raszyńskiej to kserówki rozdziału "Zakończenie" dostała wczoraj na lekcji klasa Abacabana i można sobie poczytać:D
nadesłała kreska_ (Agata Krajewska) dnia 21-04-2004, 20:48
[tożsamość niepotwierdzona]ok - przyznaje sie do bledu, chociaz nie jestem do konca pewien czy masz racje jesli chodzi o ich dzialanie. A ksiazke o ktorej mowisz mam od kilku dni kolo siebie ale na razie mialem czas tylko na wstep. Cos tu dzisiaj cicho i nie ma newsa o tym zebraniu...
nadesłał !Free Choice! dnia 21-04-2004, 21:00
[tożsamość niepotwierdzona]Agata! Czytałaś politykę numer gdzieś z przed 3 tygodni o plantacjach Koki w Ameryce Płd.
nadesłał Kugi dnia 21-04-2004, 21:10
[tożsamość niepotwierdzona]Eurodeputowani pełni trujących substancji
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?wid=5169565
nadesłał koko dnia 21-04-2004, 23:19
[tożsamość niepotwierdzona]Kugi: Nie czytałam. Skąd ten pomysł? Czy może to było pytanie?
nadesłała kreska_ (Agata Krajewska) dnia 21-04-2004, 23:23
[tożsamość niepotwierdzona]Free Choice - gdy to pisałeś posiedzenie ejszcze trwało, więc trudno żeby był o nim news ;P
nadesłał Ludwik dnia 21-04-2004, 23:32
[tożsamość niepotwierdzona]Co do lisci koki moge potwierdzic osobiscie ich dzialanie jako jedynie lekko pobudzajace- jak kawa. Bedac kilka lat temu z mamusia w ameryce poludniowej zakosztowalam zucia tych, swoja droga, niezbyt smacznych listkow wygladajacych jak liscie laurowe.
nadesłała Natalia dnia 22-04-2004, 14:58
[tożsamość niepotwierdzona]MOIM ZDANIEM PROJEKT POSŁANKI KASI JASIŃSKIEJ JEST BEZ SENSU, PONIEWAZ JESLI KTOS KONCZY PO SZEŚCIU LEKCJACH I MUSI WYJSC TO JEST TEJ PRZERWY POZBAWIONY.
nadesłał Oi! dnia 22-04-2004, 15:09
[tożsamość niepotwierdzona]Właśnie. Tylko, że to jest zaleta, a nie wada projektu. Zawsze mnie denerwuje jak muszę siedzieć w szkole pół godziny, żeby odbyć czterdziestopięciominutową lekcję, po której wychodzę ze szkoły. To strata czasu.
nadesłał Żanek dnia 22-04-2004, 16:17
[tożsamość niepotwierdzona]Żan: 15! Co to jest?! A te 15 minut możesz spędzić z nami zamiast siedzieć w domu. A poza tym to 30 minutowa przerwa jest fajna:)

Ludwik, napiszesz newsa o sejmie?
Albo Wasio?
Pare ważnych rzeczy tam było...
nadesłała Asinus dnia 22-04-2004, 18:31
[tożsamość niepotwierdzona]Ja już napisałem newsa o sejmie. Drugiej części. Tylko to co napisałem cały czas czeka aż ktoś mi pomoże napisać sprawozdanie z części pierwszej!
nadesłał Ludwik dnia 22-04-2004, 18:33
[tożsamość niepotwierdzona]Może Wasio (Jasiek)?
Pierwsza część to ta przed przerwą?
nadesłała Asinus dnia 22-04-2004, 18:40
[tożsamość niepotwierdzona]Ludwikowi zdaje się chodzi o tę część o "odezwie" do TPSLO
nadesłał k dnia 22-04-2004, 21:35
[tożsamość niepotwierdzona]Hej zdziwiony rodzicu!
Czyżbyś zaprzestał pisania po komentarzu Jaśka?
nadesłał (Ja) dnia 22-04-2004, 21:39
[tożsamość niepotwierdzona]test
nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 20:43
[tożsamość niepotwierdzona](Ja) zdziwiony rodzic nie ma czasu dla nas.
nadesłał "Czytaj Mrożka ędziesz wielki" poleca spetroff dnia 05-05-2004, 19:23

D  O  D  A  J    K  O  M  E  N  T  A  R  Z
Aby dodać komentarz zaloguj się lub napisz jako gość. Zalogowanie się jest wysoce zalecane.

UWAGA! Prawdopodobnie posiadasz już konto przy pomocy którego możesz się zalogować. Szczegóły...
BednarSzok.pl 1999 - 2006
Pewne prawa zastrzeżone