|
Zagubione posiedzenie | by Ludwik [09.04.2003] | Miesiąc temu informowaliśmy o pozwie BednarSzoku przeciwko Marszałkowi Sejmu RSOT, który naszym zdaniem nie wywiązuje się należycie ze swoich ustawowych obowiązków.
Z powodów proceduralnych termin rozprawy przedłuża się, jednak w dzień po ustaleniu z przewodniczącym sądu ostatnich szczegółów technicznych niespodziewanie otrzymaliśmy od pana Marszałka oświadczenie, które najprawdopodobniej zakończy sprawę.
Pan Marszałek przyznał się do “zaniedbań”, w tym zgubienia zapisów głosowań. Zapowiedział dymisję oraz przekazanie w złotówkach równowartości swojej diety poselskiej do funduszu stypendialnego.
Zgubienie zapisów głosowań najprawdopodobniej zaowocuje koniecznością ponownego przyjęcia wszystkich postanowień sejmu z poprzedniego posiedzenia.
Więcej >>> | |
Pragnę tylko przypomnieć, że już liczne nieprawidłowości podczas wyborów budziły wśród posłów poważne wątpliwości co do legalności tego sejmu... nadesłał Ludwik dnia 09-04-2003, 19:02 | Trzeba sie teraz dobrze zastanowic kto ma byc nowym marszalkiem. nadesłał Jedrek Sokolowski dnia 09-04-2003, 22:12 | I tu jest problem. Bo marszałka wybiera się z 3 osobowego prezydium sejmu.
Jeśli Jaś Piotruś zrzeknie się stanowiska marszałka, ale pozostając w prezydium (a nigdzie nie napisał że członkostwa w prezydium się zrzeka) to sejm będzie miał wybór między zapracowanym i chyba nie do końca chętnym Gulim, a przedstawicielem rodziców, który najprawdopodobniej ma zbyt mały kontakt ze szkołą.
W związku z czym wysłałem do JP maila z zapytaniem jak z jego członkostwem w prezydium.
Swoją drogą chyba przy okazji wszystkie postanowienia sejmu bieżącej kadencji zostały anulowane. A anulować postanowień sejmu nie można. Mamy poważny problem... nadesłał Ludwik dnia 09-04-2003, 22:38 | No to się porobiło :/
Trzeba wreszcie zwołać posiedzienie trwające nawet całą noc, ale w końcu wszystko załatwić, bo sprawy się mnożą i mnożą...
Zdziwiło mnie tylko, że akurat Jaś Piotruś tak to zaniedbał. Ktoś mi kiedyś-tam-na-ostatnim-posiedzeniu (jak to dawno było...:P) opowiedział, że tą funkcję obejmował już po raz któryś z rzędu. Wydawać by się więc mogło, że z takimi doświadczeniami powinien bardzo dobrze sprawdzać się na stanowisku marszałka...
Bo z kolei jeszcze inna osoba kiedyś mi wspomniała, że bardzo liczy się w naszym Sejmie doświadczenie i długość pracy w nim. Podobno to właśnie wzbudza zaufanie i ma być pewną gwarancją na to, że osoba taka sprawowałaby się bez zarzutu. Dlatego nowe osoby mają małe szanse na objęcie wazniejszych stanowisk.
Heh, a to niespodzianka...
( Nie chodzi mi tu teraz o skrytykowanie tego podejścia, bo zazwyczaj pewnie się sprawdza- zadziwiające jednak, jak czasami można zostać zaskoczonym.) nadesłała Natalia dnia 09-04-2003, 23:08 | Sprawa przyjęła zaskakujący obrót.
Być może będę wnosił o nieprzyjmowanie dymisji Marszałka. Równocześnie z Alkiem Temkinem postaramy się odtworzyć treść ustawy na podstawie prowadzonych przez nas notatek. Jeśli okaże się to proste, to poprosimy Jasia Piotrusia o opublikowanie tego tekstu - jeśli zaś nie, to powołamy komisję sejmową do odtworzenia treści przepisów.
Dymisja Marszałka ma wymiar moralny. Jednak moim zdaniem powinniśmy mu powierzyć dalsze sprawowanie obowiązków, z tym zastrzeżeniem, by nie "rządził" już, a tylko "panował", jedynie prowadząc obrady. nadesłał Lobelio dnia 10-04-2003, 17:29 | To wszystko jest smutne. W ciągu tej kadencji, która ma się zdecydowanie ku końcowi odbyło się jedno posiedzenie Sejmu. Wiem, że to nic nowego, co piszę, ale świadomość tego faktu napawa mnie wielką obawą o naszą demokrację. Puste słowa. To prawda, ale cóż więcej jest do powiedzenia? Co poradzić na nieodpowiedzialność ludzi? Ciekawem cóż by było, gdyby nie pozew BS... ale to i tak późno. Nie mogę zrozumieć przesłanek Pana Marszałka... jak do tego mogło dojść? nadesłał Żanek dnia 12-04-2003, 17:07 | C'est la vie, monsieur Żanek...
Stworzyć dobrą rzecz to jedno, ale potem starać się to utrzymać przez długi czas i tej samej jakości- to dopiero jest sztuka!
Jak się przyjrzeć historii, to widać, że jest to wręcz regułą. Upływający czas nie ominął też naszej szkoły i jej demokracji. To smutne, ale prawdziwe.
Nie można być ślepym i udawać, że jest świetnie- to byłaby wielka naiwność.
Z drugiej jednak strony, nie można się załamywać. Bo gdyby teraz nagle wszyscy zrezygnowali, "bo to nie ma już sensu"- wtedy w ogóle nic by nie istniało.
A tak, jest ta świadomość, że jest pewna grupa ludzi- mała, bo mała, coraz mniejsza- która jeszcze czegoś chce i mimo wszystko jakoś ciągnie ten coraz cięższy wóz, jakim jest działanie we władzach.
Rozpisałam się- może nie do końca na temat, ale chyba trochę odnosi się to do tego, co napisałeś o szkolnej demokracji.
Jeśli chodzi o pana marszałka, to teraz nie ma już się nad czym zastanawiać i pytać "jak" oraz "dlaczego"- bo to chyba nic nie da. Trzeba znaleźć kogoś na jego miejsce możliwie szybko i postarać się nadrobić to, co straciliśmy. To będzie trudne- koniec roku się zbliża i nikt nie ma czasu. Ale jak się sprężymy, to może zdążymy (ot i zrymowało mi się :P)i coś po naszej kadencji zostanie.
Szkoda zmarnowanego roku... nadesłała Natalia dnia 12-04-2003, 22:39 |
D O D A J K O M E N T A R Z |
Aby dodać komentarz zaloguj się lub napisz jako gość. Zalogowanie się jest wysoce zalecane.
UWAGA! Prawdopodobnie posiadasz już konto przy pomocy którego możesz się zalogować. Szczegóły...
|
D O D A J K O M E N T A R Z |
Pisanie bez zalogowania nie jest już dozwolone (jako że cała strona to i tak archiwum)...
|
|