|
Sejm chce badań moczu, pomagać uchodźcom i żeby nikt nie chodził głodny | by A & L [25.04.2004] | Środowe posiedzenie sejmu otworzyła debata nad dwoma projektami uchwał zgłoszonymi przez Piotra Laskowskiego, adresowanymi do Walnego Zgromadzenia członków Towarzystwa Przyjaciół I SLO i stanowiącymi wyraz woli Sejmu w dwóch ważnych sprawach, w których Walne Zgromadzenie podejmować będzie decyzje.
Sejm poparł ideę ubiegania się przez Towarzystwo o status organizacji pożytku publicznego oraz poparł projekt Komisji Stypendialnej, dotyczący liczby miejsc bezpłatnych w Szkole.
Referując zgłoszone przez siebie projekty Piotr Laskowski podkreślił, że ich istotą jest opowiedzenie się za pewną wizją szkoły - tą samą wizją, która zawarta jest w dokumencie "Idee wychowawcze I SLO". Chodzi o szkołę, dla której najważniejsze nie są wyniki w rankingach, ale możliwość pomagania osobom, które tej pomocy potrzebują. Ubieganie się przez Towarzystwo o status organizacji pożytku publicznego ułatwi tworzenie takiej Szkoły.
W dyskusji posłanki Maria Jackl i Magdalena Nowicka przedstawiały punkt widzenia Zarządu Towarzystwa. Mówiły o tym, że stanowisko Zarządu jest zbieżne z propozycjami przedstawionymi w obu projektach, różniąc się jedynie w szczegółach. Posłanka Maria Jackl podkreślała także, iż obowiązkiem Zarządu jest dbanie o finansowe bezpieczeństwo szkoły. W imię tego bezpieczeństwa Zarząd chciałby ustalić liczbę miejsc bezpłatnych na nie więcej niż 21, zagwarantować, że nie będzie miejsc bezpłatnych w (drogich) klasach z maturą międzynarodową oraz uregulować liczbę i wysokość przyznawanych stypendiów.
Jednak z wypowiedzi kolejnych posłów, zabierających głos w dyskusji, wynikało, że te "szczegóły" w rzeczywistości przesądzają o istocie sprawy. Posłowie podkreślali, że miejsca bezpłatne są naprawdę bezpłatne - przyjęcie do szkoły kilku osób, które są zwolnione z czesnego, nie obciąża budżetu w żaden sposób. Jak powiedziała pani Dyrektor Krystyna Starczewska: chodzi o to, żeby się trochę posunąć i zrobić miejsce (przeciwko takiemu stwierdzeniu protestowała posłanka Maria Jackl utrzymując, że każdy kolejny uczeń, zwłaszcza w klasach IBO, zwiększa koszty szkoły). Obydwa projekty uchwał poparło wielu posłów ze stanu rodzicielskiego. Posłowie-rodzice podkreślali, że właśnie idea szkoły była dla nich ważna, kiedy decydowali się przysyłać tu swoje dzieci.
Podkreślano także, że nie można wyłączać klas z maturą międzynarodową z systemu przyznawania miejsc bezpłatnych. Pani Dyrektor Starczewska opowiadała o projekcie, który chciałaby móc zrealizować właśnie w klasach IB - chodziłoby o przyjmowanie do każdej z tych klas dwojga dzieci tybetańskich. Tybetańczycy - podkreślała Pani Dyrektor - to dziś może najnieszczęśliwszy naród świata. Pomagając im, będziemy mogli chociaż częściowo odwdzięczyć się za to, co swego czasu robił dla Polaków patron naszej szkoły.
Na wysuwane przez panią Nowicką i panią Jackl argumenty o bezpieczeństwie finansowym odpowiadano także, że jeśli Towarzystwo uzyska status organizacji pożytku publicznego, każdy będzie mógł przekazać na rzecz szkoły 1% ze swoich podatków - wielu posłów-rodziców deklarowało, że zrobią to bardzo chętnie.
Z całej dyskusji jasno wynikało - a potwierdziły to potem wyniki głosowań - że większość posłów popiera obydwa projekty uchwał. Piotr Laskowski i Dyrektor Starczewska przedstawili jeszcze jeden argument na rzecz tych projektów: opowiedzieli, jakie problemy wiążą się z tym, że Zarząd stara się ograniczać liczbę miejsc bezpłatnych. Otóż jakiś czas temu zatrzymano na polskiej granicy grupę uchodźców z Chin. Dorosłych odesłano z powrotem do ChRL, w Polsce pozostało dwoje dzieci, które Krystyna Starczewska przyjęła do szkoły. W pewnym momencie Krystyna Starczewska została poinformowana, że Komisji Stypendialnej pieniędzy na stypendia dla tych dzieci starczy do końca kwietnia. Ponieważ Zarząd nie zgodził się na to, żeby ta dwójka dzieci uczęszczała do szkoły bezpłatnie, Krystyna Starczewska była zmuszona osobiście zebrać wśród swoich znajomych pieniądze na czesne dla dwójki uchodźców.
Posłowie byli poruszeni - posłanka Marta Ługowska powiedziała, że pracuje w tej szkole dlatego, że jest to instytucja, która zawsze pomagała potrzebującym - "Jeśli nie można było po prostu przyjąć do szkoły dwojga Chińczyków, w tak skrajnej sytuacji, to pora umierać". Posłowie-rodzice wyrazili oburzenie, że postawiono Dyrektor Starczewską w takiej sytuacji.
Sejm przyjął obydwie uchwały bez żadnych poprawek. Uchwała o poparciu dla projektu zwiększenia liczby miejsc bezpłatnych została przyjęta przy 40 głosach "za" i 7 "wstrzymujących się", uchwała o pożytku publicznym została przyjęta jednogłośnie. (Anna Dzierzgowska)
Po krótkiej przerwie odbyła się dalsza część posiedzenia, podczas której posłanka Jasińska (u) przedstawiła swój projekt zmian w rozkładzie dzwonków na obu Terytoriach. Posłanka proponowała żeby 15. i 30. minutowa przerwa odbywała się o godzinę lekcyjną później niż dotychczas (odpowiednio po piątej i szóstej lekcji). Argumentowała, że wiele klas na Raszyńskiej kończy zajęcia po szóstej lekcji i przy takiej zmianie mogły by pójść do domu 20 minut wcześniej, a dodatkowo w tej chwili długa przerwa wypada w środku dwugodzinnego bloku przedmiotowego co zdaniem Kasi negatywnie wpływa na proces nauczania. Licznie zgromadzone posłanki ze stanu rodzicielskiego wyrażały obawę czy przez te zmiany dzieci nie będą chodzić głodne, a poseł Krzyś Pacewicz (u) przypomniał, że duża przerwa w środku dnia jest potrzebna do regeneracji przed dalszymi lekcjami. Próbę pogodzenia oby stron podjął poseł Maciej Kacymirow (u) proponując, żeby piętnastominutową przerwę pozostawić po czwartej lekcji, a przesunąć tylko trzydziestominutową, dzięki czemu ani jedna ani druga nie przecinała by bloku przedmiotowego, a osoby które wcześniej robią się głodne mogły by zjeść na tej pierwszej (z tym argumentem nie zgodził się poseł Alek Temkin (u) twierdzący, że nie wyobraża sobie zjedzenia całego drugiego dania podczas piętnastominutowej przerwy, a zdaniem Alka zupy w naszej szkole są bardzo chude). W końcu Sejm postanowił powołać specjalną komisję pod przewodnictwem Kasi Jasińskiej, która przeprowadzi sondę wśród uczniów i przedstawi jej wyniki na kolejnym posiedzeniu.
Następnie już tradycyjnie Sejm zajął się sprawą badań moczu. W związku z pojawiającymi się wątpliwościami co do prawa dyrekcji do przeprowadzenia piątkowych badań Sejm ogromną większością głosów uznał że dyrekcja nie złamała "zalecenia apelu wystosowanego przez posłanki i posłów 5 kwietnia 2004". Już po tym głosowaniu swoje oświadczenie przedstawiły osoby, które zbierały podpisy pod listem protestującym przeciwko piątkowym badaniom. Podtrzymując swoją opinię co do samych badań przeprosiły za zawarte w liście krzywdzące sugestie, że decyzja dyrekcji była celowym zamachem na szkolną demokrację, podczas gdy, jak przyznali sygnatariusze oświadczenia, był to "błąd popełniony w dobrej wierze". Jednocześnie zaprotestowali przeciwko uniemożliwieniu im przez Marszałka wypowiedzenia się przed głosowaniem i poparcia swoich tez argumentami. Wąpliwości co do zasadności przeprowadzia badań moczu przed ostatecznymi decyzjami Sejmu zgłaszała również przewodnicząca komisji ds. testów Natalia Dobber, która następnego dnia napisała do dyrekcji list w którym dokładnie wytłumaczyła swoje motywy.
Kolejny raz powróciła sprawa badań nauczycieli, tym razem swoje wątpliwości zgłaszali rodzice. najpoważniejszą z nich było zagrożenie ze strony sądu pracy, ale Sejm przekonany o swoich racjach postanowił podtrzymać decyzję o badaniu obu stanów.
Sejmowa komisja ds. Testów przedstawiła swój projekt ustawy o badaniach moczu. Po dyskusji Sejm zadecydował o wywieszeniu listy z nazwiskami tych uczniów i nauczycieli, którzy nie zgodzili się na testy i osobnej listy tych, którzy taką zgodę wyrazili (w poprzedniej wersji dyrektor miał taką możliwość, ale nie musiał z niej skorzystać). "Proszę się nie łudzić, że [testy] przyniosą jakiekolwiek efekty, jeśli informacje kto poddał się badaniu będą tajne. To kluczowy punkt" - grzmiał przed głosowaniem poseł Andrijew (r). Pozostawiono w całości punkt 3 na mocy, którego Dyrektor będzie informować rodziców o decyzji dziecka, które odmówiło poddania się badaniu, oraz punkt 5 omawiający procedury na wypadek pozytywnego wyniku testu. Dodano punkt 6 nakazujący dyrekcji przygotowanie przejrzystych procedur losowania, które będą znane uczniom i nauczycielom. Punkt 2 o pozywaniu odmawiających badania do sądu i punkt 4 o badaniu wszystkich nowych uczniów i nauczycieli zostały wykreślone.
Za całością ustawy głosowało 30 posłów, 2 było przeciw, a 4 się wstrzymało.
Czyżby koniec zawieruchy wokół testów?
Aktualizacja: "BednarSzok" przygotował diagram obrazujący jak teraz będą wyglądać procedury testów na obecność narkotyków w moczu. (Ludwik Trammer) | |
Czy liczycie, ze ktos to cale przeczyta?! :] nadesłał toON! dnia 25-04-2004, 01:09 | Jak by podzielić na fragmenty, jak to się robi we wszystkich tygodnikach... nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 01:13 | O rany, przeczytalem cale. Brawo, bardzo ladny tekst=] Chyba najdluzszy news w historii BS. nadesłał toON! dnia 25-04-2004, 01:28 | Dlaczego wyrzucono do archiwum znajdujący się tu jeszcze wczoraj news na temat ostatniego sejmu wraz z 45 komentarzami z ostatnich 2 dni? Newsy sprzed miesiąca ciągle jeszcze są dostępne. Jeżeli redakcja uznaje, że tekst nowego i starego newsa są podobne i dlatego jeden z nich umieściła w archiwum, to przypominam, że Bednarszok jest czytany może bardziej dla komentarzy. Prosimy o przywrócenie przynajmniej tamtych komentarzy. Inaczej zacznie to trącić manipulacją!!!!!!! Jedynym chyba tytułem wycięcia głosów jest nieparlamentarność wydarzeń lub upływ czasu. nadesłał ! ! ! dnia 25-04-2004, 08:34 | W ostatnim zdaniu newsa chodzi oczywiście o nieparlamentarność wypowiedzi a nie wydarzeń nadesłał ! ! ! dnia 25-04-2004, 08:35 | W tamtym newsie było wyraźnie napisane, że jest on zastępczy - tymczasowy. A komentarze przecież nie znikają. Nadal są, można jeczytać i na nie odpowiadać - tu lub tam. nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 10:47 | Khe... khe... osoby, które czytają komentarzy pod tym newsem zapraszam również do zapoznania się z komentarzami pod poprzednim newsem na ten temat. nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 11:09 | LITOŚCI!!! KROTSZE NEWSY!!! TO SA NEWSY a nie cale artykuly...wlasnie. Proponuje rozne uczniowskie Fronty do wypowiadania sie w formie publicystycznej czyli pod postacia artykulu. Mysle ze urozmaici to dyskusje. nadesłał supreme dnia 25-04-2004, 12:44 | Jak się dużo działo to trzeba dużo pisać :] Wiele osób, które są w tej szkole od lat uważa, że było to jedno z najważniejszych posiedzeń w historii. nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 13:19 | A gdzie wlasciwie podzial sie dzial "artykuly"? nadesłał Jedrek Sokolowski dnia 25-04-2004, 13:56 | Zniknął z menu (jakiś rok temu :]), bo tych kilka artykułów które tam było juz dawno straciło aktualność. Oczywiście można się do nich dostać poprzez archiwum newsów. nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 14:03 | Do newsa został dodany diagram. nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 14:33 | A nie warto by podpisać nas pod tym listem? nadesłał Jasiek dnia 25-04-2004, 18:22 | Jedno jest pocieszające - nasza demokracja nie umarła, tylko zapadła w senziomowy i na wiosnę znowu się obudziła. Jestem dumna ze chodzę do tej szkoły. nadesłał Suzuki dnia 25-04-2004, 22:05 | Demokracja nie umarla, ale zapadla w
SenziOmowy- podoba mi się ;)
jak sie wczytac to jest to trafne i jak najbardziej ma sens ! ;) nadesłała Natalia dnia 25-04-2004, 22:52 | AA, Ludwik, i "Natalii", a nie "Natali" ;)
nadesłała Natalia dnia 25-04-2004, 22:57 | Poprawione :) Zawsze mialem z tym kłopot :] nadesłał Ludwik dnia 25-04-2004, 23:12 | Ja bym postulował Ludwiku żebyś napisał o tym że koszt (i czesne) osób przyjmowanych na IB jest kilkukrotnie wyższe. Albo zreszta sam to napiszę bo by się jeszcze ten gigantyczny post wydłużył;)))
Otóż wspaniale że rodzice chcą przekazywać swoje pieniądze szkole w postaci tego słynnego 1%-owego odpisu od podatku akurat na osoby z klas IB. Ale... Koszt ucznia z klasy IB to rocznie (z tego co wiem) około 13000 zł. Nie wiem ile dokładnie jest tych klas ale wydaje mi się że 6. No to jak do każdej takiej klasy przyjmiemy dwie osoby... 12(osób)x13000(zł)x6(lat bo rozumiem że chodzi o pełną "drogę" od gimnazjum do matury)=936000zł. Rocznie 156000 zł. No to ludzie!!! Ile ci rodzice (właściwie ilu z nich) musieliby wpłacać tych pieniędzy!!! Przyjmując że przeciętny rodzic ucznia Bednarskiej zarabia ok. 5000 zł miesięcznie i rozlicza się wraz z małżonkiem (no niech będzie że małżonek też zarabia 5000 zł) to jego podatek za rok 2003 wyniósł około 36000 zł. 1% z tego to 360 zł. Wychodzi że aby umożliwić 12 osobom pobyt w klasach IB około 430 rodziców (właściwie 860 bo liczyliśmy dochody małżeństw) musiałoby przeznaczyć 1% swojego podatku dochodowego na te właśnie osoby. Słabo??? Ja się pytam czy osoby z Dyrekcji (i rodzice) którzy wysuwają tak poronione pomysły umieją liczyć??? Czy są też oderwanymi od rzeczywistego życia humanistami dla których zajmowanie się tak przyziemnymi sprawami jak pieniądze jest udręką i zajęciem niegodnym prawdziwie wielkiego człowieka... nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 00:37 | Zapomniałem napisać jeszcze - 430 małżeństw to dużo. O ile się orientuję to by byli rodzice około połowy uczniów z naszej szkoły. Dla mnie niewyobrażalne są trzy rzeczy które niweczą niestety ten wspaniały w zamyśle pomysł. Otóż po pierwsze - nie wszyscy wiedzą o możliwości takiego odpisu podatkowego. Po drugie - nie wszyscy którzy wiedzą chcą sobie zadać trud sprawdzenia jak to działa i dokonać tej wpłaty. I po trzecie - wątpię aby wszyscy którzy się na to zdecydują przekazali pieniądze szkole. Osobiście choć byłem na sejmie wcale nie słyszałem ze strony rodziców jakiegoś multum głosów za tym żeby te pieniądze przekazać szkole (jeden b. głośny i ze 3 cichutkie). Ludzie umieją liczyć i wiedzą że dają szkole tytułem czesnego już ok. 700 zł (a niektórzy 1400 bo płacą za dwie osoby). Szkoła mimo swoich wspaniałych idei NIE jest organizacją aż tak potrzebującą pieniędzy z tego źródła jak np. P(olska)A(kcja)H(umanitarna) czy stowarzyszenia MONAR albo MARKOT. Mogę stawiać dolary przeciw orzechom że spora część rodziców wcale by nie przekazała tak chętnie swoich pieniędzy na Maturę Międzynarodową dla biednych samotnych Tybetańczyków. nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 00:46 | No a z tymi Chińczykami to granda!!! Tyle że w przeciwną stronę niż to przedstawiono w poście. Zarząd nie zgodził się na Chińczyków bo jest limit 12 miejsc który został wcześniej już wykorzystany. A ustalonych zasad trzeba przestrzegać. Jak 12 to nie 14. Jeśli pani Krysia Starczewska chce mieć rezerwę na nieprzewidziane wypadki to niech przyjmuje zamiast 12 osób 10 i czeka na nieprzewidziane wypadki. No bo co jak by się pojawił taki precedens że mimo limitu 12 to w nieprzewidzianych przypadkach 14? A jak oprócz Chińczyków będzie zagrożonych jeszcze 2 Wietnamczyków, 2 Pakistańczyków i 2 Żydów? To co? To wtedy rozwalamy całoroczny budżet i "bezpłatnych" jest nie 12 tylko 20???
No i na koniec apel do Ludwika żeby to zmienił w poście (chyba ze rzeczywiście Krysia i Jaś Piotruś tak to ujęli to wtedy protest wobec takiego stawiania sprawy): Zarząd nie chce OGRANICZAĆ liczby miejsc "bezpłatnych". Zarząd chce ją ZWIĘKSZYĆ a różnice są jedynie na tle LICZBY tych miejsc. nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 00:58 | Drogi Dominiku, chyba jednak przesadzasz z tą krytyką. Po pierwsze, pomysł z odpisem od podatku z tego co wiem nie miał żadnego związku z przyjmowaniem na bezpłatne miejsca (a tym bardziej na konkretne miejsca w IBO). Na IBO pieniądze miały się znaleźć w inny sposób (np. z funduszy unijnych). Zaś co do Chińczyków - uważam, że naprawdę przesadziłeś. Ciekawe co Ty byś powiedział, gdyby Twoich rodziców deportowano do obozu pracy, a Tobie groziłoby to samo, gdyby nie przyjęto Cię do szkoły - w tym wypadku naszej (bo tak zrozumiałem historię o tej dwójce). I ciekaw jestem jaka inna szkoła w Warszawie przyjęłaby takie osoby. To nie jest żadne widzimisię Krysi, tylko szczera chęć pomocy, która w pewnych sytuacjach może, ba! - powinna - łamać pewne "ustalone zasady". nadesłał mr_kacy dnia 26-04-2004, 01:33 | No dobrze. Być może te pieniądze rzeczywiście nie miały być przeznaczone na "bezpłatne" osoby z klas IB (choć tak zrozumiałem tę część postu). Jednak mam nadzieję że władze szkoły zdają sobie sprawę że z tego kokosów nie będzie. Z powodów powyżej przeze mnie wymienionych. A na 12 osób na IB to wątpię żeby się znalazło tyle pieniędzy w funduszach z Unii. Bo niby dlaczego na IB a nie na zwykłych miejscach? I tak na marginesie - dlaczego akurat Tybetańczyków? Na pewno znalazłoby się 12 biednych Polaków chętnych na te miejsca.
Tak zgoda. Też uważam że tym osobom powinno się pomóc (swoją drogą ciekawe z czego oni się tu utrzymują skoro zostali bez rodziców? może któs wie?). Inna szkoła pewnie by ich nie przyjęła. Tyle tylko że jak limit 12 (czy iluś tam - nawet 30) miejsc "bezpłatnych" jest wykorzystany to jak się chce pomóc następnym przymując ich niejako "nadprogramowo" to trzeba być przygotowanym na to że będzie się chodzić do różnych osób (nie wiem - prywatnych, sponsorów czy władz państwowych) z prośbą o sfinansowanie czesnego za te dwie osoby. Bo inaczej KAŻDY limit jest potrzebny psu na budę bo można powiedzieć że trzeba komuś pomóc. I tak jak pisałem - raz będą to Chińczycy innym razem Wietnamczycy a innym razem być może wogóle najbiedniejsi ludzie (biedniejsi niż ci sławni Tybetańczycy) na świecie - Kurdowie. Też chciałbym pomóc każdemu. Ale nie mogę bo nie mam tyle pieniędzy. A zwiększenie kasy na "bezpłatnych" i wogóle na pomoc finansową wiąże się z jej ograniczeniem na inwestycje. Takie jest życie... nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 02:07 | A jakbym ja się znalazł w podobnej sytuacji... No cóż na pewno czułbym się fatalnie. Z drugiej strony -cieszyłbym się ze jest ktoś kto mi pomaga. Zresztą pewnie jak każdy. A jakby mi nikt nie pomógł to bym powiedział trudno i starał się żyć dalej (zresztą - dlaczego pobyt tych Chińczyków w Polsce jest uzależniony od znalezienia szkoły w której ich przyjmą? dziwne to trochę dla mnie - jeśli rodzice byli nielegalnymi imigrantami to dlaczego od razu nie deportowano ich z dziećmi? a jeśli mieli status uchodźców to czemu wogóle ich deportowano?). No ale na szczęście nie jestem w takiej sytuacji :-)) Myślę jednak że szkoła nasza nie jest instytucją charytatywną powołaną po to żeby jak to malowniczo poiwiedizał Jaś Piotruś: "pomagać Chińczykom". Można oczywiście a nawet trzeba pomagać innym ale trzeba się też liczyć z kosztami. nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 02:15 | Może jak byśmy nie przyjeli tych ludzi to mielibyśmy szkołę bardzo stabilną finansowo, ale... czy to była by ta szkoła o którą nam chodziło? Musimy się zastanowić czy nie zapewnimy stabilności finansowej innstytucji o zupełnie innym obliczu niz ta, którą chcieliśmy wspierać. Ta szkoła za sprawą pani dyrektor Krysi Starczewskiej nigdy nie była cyniczna, zawsze wiedziała że ludzie są ważniejsi od zasd. I myślę, że to najważniejsza lekcja jekiej się tu nauczyłem.
Nie chcę żeby ta szkoła stała się bezduszną instytucją, która karmi się tylko swoimi biurokratycznymi zasadami, chcę żeby to nadal była ta szkoła która powstawała nie mając budynku, nie mając pewności czy będzie mogła wogle ruszyć.
Zaznaczam, że moja wypowiedź nie jest odpowiedzią na stanowisko zarządu, a jedynie na cyniczne wypowiedzi Dominika. nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 08:35 | Dominik: 12(osób)x13000(zł)x6(lat)
Klas są na razie dwie, ale może będzie rzeczywiście 6. Ale dlaczego mnożysz to przez 6 lat? Może rzeczywiście część z tych ludzi przejdzie tu edukację od gimnazjum, ale gimnazjum nie jest IBO, tylko normalne, więc jakim prawem mnożysz je przez koszt IBO?
Zresztą nie wiem po co Wdaję się w takie obliczenia. No dużo.
Dominik: Myślę jednak że szkoła nasza nie jest instytucją charytatywną powołaną po to żeby jak to malowniczo poiwiedizał Jaś Piotruś: "pomagać Chińczykom".
Myślę że po to też jest. No i to jest szkoła. Pomagając Chińczykom uczy nas bardzo wiele.
Dominik: A jakby mi nikt nie pomógł to bym powiedział trudno i starał się żyć dalej
Powiedz, że żle zrozumiałem - jak byś był kilkunastoletnim Chińczykiem, bez rodziców, w obcym kraju to byś powiedział "trudno" i żył dalej?
"Organiczyć" w tym sprawozdaniu zostało użyte jako "stworzyć ograniczenie", ale rzeczywiście jest dwuznaczne. Już jedno "ograniczyć" zmieniłem przed publikacją, drugie przeoczyłem. nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 08:45 | Tamten news był być może tylko zastępczy, ale jednak był skopiowanym Diariuszem Sejmowym. Nie po to piszę Diariusz, by wisiał na BednarSzoku tylko jeden dzień. Wyrażam swoje niezadowolenie. nadesłał Lobelio dnia 26-04-2004, 13:35 | Na Diariusze jest odpowiedni dział "BednarSzoku" i nie są to newsy :) nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 14:34 | "I tak na marginesie - dlaczego akurat Tybetańczyków? Na pewno znalazłoby się 12 biednych Polaków chętnych na te miejsca." O WŁAŚNIE. dlaczego? Nie pytam z zawiści, tylko ze szczerej chęci wiedzy, dlaczego jestesmy aż tak dalekowzroczni i po biednych i potrzebujących sięgamy aż do Azji. Najciemniej pod latarnią.
nadesłał ...? dnia 26-04-2004, 19:29 | Ad vocem ostatnich postów Ludwika. Zaznaczam, że to, co powiem, nie jest w żadnym razie oskarżeniem pod niczyim adresem, a jedynie przypomnieniem tego, o czym Ludwik wygłaszając swoje peany zdaje się zapominać. Uprawianie filantropii za nie swoje pieniądze jest bardzo proste. nadesłał Marek Matusiak dnia 26-04-2004, 19:54 | Marku, podpisuję się pod Twoim zdaniem obiema rękami. Bednarska nie jest już tą małą szkołą z dawnych lat, "która powstawała nie mając budynku, nie mając pewności czy będzie mogła w ogóle ruszyć". Teraz ta szkoła ma dwa budynki, gimnazjum, tłum uczniów i nauczycieli. Obraca też dużymi NIE SWOIMI pieniędzmi. Dlatego zarząd tak uparcie dąży do uregulowania kwestii związanych z uczniami zwolnionymi z opłat. Uregulowania, nie ograniczania!!! nadesłał Franek Jackl dnia 26-04-2004, 20:22 | Dominiku, zapętliłeś się w tych obliczeniach...
Nie mówisz tez jednej ważnej rzeczy, a mianowicie, że najgorszym pomysłem jest tzw. "uczeń bezpłatny". Dlaczego? Bo za niego też płaci szkoła, ale nie z pieniędzy przeznaczonych na stypendia (dopłaty, nawet 100%), ale z pieniędzy na pensje nauczycieli i inne stałe lub okazjonalne wydatki. nadesłał Franek Jackl dnia 26-04-2004, 20:27 | Jeszcze jedno - Chińczycy... Oni mieszkają zdaje się w Pyrach i tam też państwo ma OBOWIĄZEK zorganizować im edukację, czyli przyjąć ich do szkoły publicznej. Na Bednarskiej jest im zapewne o niebo lepiej, ale zginąć nie zginą... nadesłał Franek Jackl dnia 26-04-2004, 20:32 | No cóż, ja rozumiem, że te "nie swoje pieniądze" są płacone na instytucje, która nie tylko jest szkołą, ale ma pewną misję. Myślę, że bardzo wielu rodziców wysłało tu swoje dzieci właśnie z powodu podejścia tej Szkoły do takich ludzi i dlatego że "jesteśmy tu po to żeby pomagać Chińczykom". Zresztą tak deklarowali na Sejmie.
I właśnie gdyby Szkoła obudowała się pancerzykiem zasad wymuszających cynizm mogli by się czuć oszukani. Mieli by pełne prawo żeby uważać, że ich pieniądze sa inaczej dysponowane niż się spodziewali.
Wysyłając tu swoje dzieci zostali poinformowani, że nikt tu nigdy nie musi opuścić szkoły z powodu braku pieniędzy, że przyjmujemy ludzi biednych, uchodzców, niepełnosprawnych. I właśnie do takiej szkoły postanowili wysłać swoje dzieci, za taką szkołę postanowili płacić. Tak postanowili zadysponować pieniądze. nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 20:42 | No cóż, patron naszej szkoły nie zastanawiał się "a dlaczego tych polaczków?". nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 20:44 | Ależ te zasady zawsze były!!! Nikt nie chce konstruować nowych "pancerzy", nikt też nie chce "wymuszać cynizm". Wręcz przeciwnie - nowy statut zakłada zwiększenie ilości miejsc dla uczniów zwolnionych z opłat (nie bezpłatnych). Dyskusja, jak na razie, dotyczy skali tego zwiększenia.
Po lekturze Twojej, Ludwiku, wypowiedzi odnieść można wrażenie, że szkoła chce teraz wyzbyć się swych idei i tym samym oszukać rodziców i sympatyków 1SLO. Nic bardziej błędnego! nadesłał Franek Jackl dnia 26-04-2004, 20:58 | Oj ludzie, ludzie...
Troche to juz za dlugo trwa. Dobrze, ze te kwestie (z jednej strony ideologiczna a z drugiej matematyczna) zostały poruszone, ale powiedzmy sobie szczerze:
Walne zgromadzenie - właściciel podejmie decyzje - stanowiska (wcale nie przeciwstawne) zostały przedstawione.
Teraz TPSLO musi podjac decyzje, ktora wcale chyba nie bedzie az tak dziejowa, jak sie wydawalo.
Ideolodzy (czesto utopisci) beda nadal rzucac mysli
Finansici dalej beda obliczac
A nasza piekna szkolka i tak pozostanie
a moze nawet rozkwitnie
Pozdrawiam
i warto bylo nadesłał Kajtek Prochyra dnia 26-04-2004, 20:58 | Czy znasz inną taką szkołę, która przyjmuje chociaż 12 uczniów biednych, uchodźców i niepełnosprawnych? Ja nie. Cieszmy się tym, co mamy i na co nas stać. nadesłał Franek Jackl dnia 26-04-2004, 21:03 | Kajtku, szacunek.
Wreszcie przemówił zdrowy rozsądek (już się bałem, że umarł razem z duchem Bednarskiej... ;)
Pozdrawiam nadesłał Franek Jackl dnia 26-04-2004, 21:09 | Jak by to ując....bednarska to juz swojego rodzaju fabryka i biznes, wiec teraz kasa snaczy wiecej niz przed tem. nadesłał . dnia 26-04-2004, 21:28 | A mój tata mówi że tu chodzi tylko o pieniądze. nadesłał Jasiek dnia 26-04-2004, 21:30 | Ludwik, dajże spokój. Przecież ja nie o zasadach mówię, tylko o takich łzawych, patetycznych tonach, w jakie właśnie uderzasz, nie tylko ty zresztą. Ja nie mam nic przeciw pomaganiu potrzebującym i bardzo się cieszę, że ta szkoła jest, jaka jest. Mam natomiast wiele przeciw tym, którzy na jakąkolwiek wzmiankę o pieniądzach popadają w święte oburzenie i zaczynają ględzić o duchu szkoły (ja nie wiem co to jest, ktoś wie?). Bardzo łatwo jest przyprawić gębę skąpstwa i małoduszności, tym niewielu, zdominowanym przez idealistyczną i humanistyczną większość, trzeźwo i racjonalnie myślącym ludziom. Ja mam wiele, sympatii i szacunku dla pani Starczewskiej (mimo niektórych decyzji , z którymi się nie zgadzam), ale nie może być tak, że ten, kto, nawet nie tyle się sprzeciwi, co spróbuje ująć w jakieś ramy jej idealistyczne zapędy, ten jest świnia i kanalia. nadesłał Marek dnia 26-04-2004, 21:32 | Jestem najidealistyczniej nastapionym człowiekiem na świecie, ale muszę się zgodzić z "cynikami"... nadesłał Jasiek dnia 26-04-2004, 21:44 |
Czasem mam wrazenie, ze z nasza szkola jest troche jak z komunizmem. Idea - wspaniala...z praktyka gorzej. Idea - kazdy wedle mozliwosci i kazdemu wedle potrzeb. Tylko przy tej masie uczniow troche trudno dokladnie ocenic potrzeby i mozliwosci. Wiem, ze bywali u nas "darmowi uczniowie", ktorzy spedzali ferie zimowe w gorach w Austrji, na co i nie wszystkich "nie darmowych" stac. A potem dwoni sie w Wielki Dzwon, ze Zarzad nie chce pomoc biednym chinczykom. Przeciez wcale nie chodzi o chinczykow, przeciez mozna zawsze wykreslic dwujke innych dowolnych mniej potrzebujacych "darmowych". Tylko, ze oczywiscie duzo lepiej brzmi, jezeli powiemy, ze Zarzad nie chce pomuc osobom tak porzebujacym. To demagogja.
A propos wypowiedzi Ludwika:
"Myślę, że bardzo wielu rodziców wysłało tu swoje dzieci właśnie z powodu podejścia tej Szkoły do takich ludzi i dlatego że "jesteśmy tu po to żeby pomagać Chińczykom". Zresztą tak deklarowali na Sejmie.
I właśnie gdyby Szkoła obudowała się pancerzykiem zasad wymuszających cynizm mogli by się czuć oszukani. Mieli by pełne prawo żeby uważać, że ich pieniądze sa inaczej dysponowane niż się spodziewali."
Proponuje, aby podzielic platnosci na szkole na dwie czesci. Pierwsza - platnosci obowiaskowe, ktore pokrywaja wydatki przypadajace na danego ucznia + czesc przeznaczona na utrzymywanie uczniow dodatkowych, ktorej wysokosc zalezy od indywidalnej woli rodzica.
Uwazam, ze nie nalezy zapominac, ze przyjmujac duza ilosc uczniow "bezplatnych" podwyzszamy koszta dla innych uczniow i pojawi sie coraz wieksza grupa takich, dla ktorych oplaty sa juz zbyt wysokie, a jednak nie zalapuja sie oni jeszcze na pomoc socjalna szkoly.
Wracajac jeszcze do pomyslu uczniow bezplatnych. Bardzo latwo jest powiedziec, ze oni nie kosztuja, bo przeciez wystarczy, ze przesuniemy sie troche. Niestety jednak patrzac na szkole z czasowej perspektywy, to jednak to nasze przesuwanie sie sporo kosztuje. Zamiast po dwie klasy w roczniku, w kazdej po pietnastu uczniow...mamy ich troche wiecej. Czesne wzrasta tez nie proporcjonalnie do sredniej krajowej...Niestety fakty przecza "darmowosci" kogokolwiek...
nadesłał g. dnia 26-04-2004, 22:04 | Jeszcze raz zaznaczam, że nie odnoszę się do stanowiska zarządu, którego nawet dokładnie nie znam, tylko do zamieszczonych powyżej komentarzy, które mnie troche rażą. Jeśli chodzi o stanowisko zarządu, który jak rozumiem chce usztywnić ograniczenia, to jest o tyle niepokojące że pozwala na powiedzenie z czystym sumieniem "bardzo mi przykro chłopczyku, umżyj sobie z głodu, nam się skończyły limity" ;]
Oczywiście rozumiem potrzebę dokładnego kontrolowania wydatków, ale czy czasem nie jest tak że są tacy ludzie i instytucje którym trzeba pozwolić życ w artystycznym nieładzie, bo inaczej zginą? nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 22:13 | Może tego nie pamiętacie, ale chyba dwa lata temu jak jeden z uczniów Bednarskiej miał bardzo trudną sytuację rodzinną (i finansową tym samym) to koledzy z klasy zrobili kartki świąteczne i rozprowadzali je zbierając na czesne. A może by tak zamiast puszek na pieniądze, oprócz haseł pomyśleć co by dało się zrobić by zarobić? A może jak nie będzie pomysłów, każda klasa przyoszczędziłaby na żelkach, napojach, itp. na fundusz stypendialny? Wspólny oczywiście, dysponowany np. przez Radę Szkoły? Jakby każdy ze swoich pieniędzy darował 1 zł dziennie, to przez miesiąc pojawiłaby się suma prawie równa czesnemu (1zł*25 dni w szkole*22 uczniów = 550 zł) nadesłał koko dnia 26-04-2004, 22:13 | Brawo Marek!!!
Właśnie to mi się nie podoba że ktoś kto myśli racjonalnie jest w tej szkole "prześladowany" i nazywany przeciwnikiem idei Bednarskiej. Ja osobiście uważam się za człowieka dość ideowego (w końcu jednak przez te 4 lata w pewien sposób współtworzyłem i kontynuowałem szlachetne idee Bednarskiej) ale w przeciwieństwie do wielu osób z naszej szkoły dostrzegam również pewne koszty ideowości a właściwie postępowania zgodnie ze swoimi ideami. O wielu aspektach takiego patrzenia na świat i życie ze szczególnym uwzględnieniem Bednarskiej już pisałem więc nie będę się powtarzał.
Teraz w paru słowach postaram się odpowiedzieć Ludwikowi:
1) O 6 klasach IBO docelowych słyszałem na Sejmie. Mnożyłem je przez 6 lat bo słyszałem że takowe powstają na Raszyńskiej ergo - w gimnazjum. Mogę się oczywiście mylić ale nadal jeśli to są nawet 3 lata to uważam że jest to b. dużo pieniędzy.
2) Upieram się że szkoła nie jest instytucją charytatywną. Działalność "pomocy społecznej" uprawiana przez szkołę jest jedynie działalnością OBOK właściwego zadania szkoły = nauczania uczniów.
3) Dobrze zrozumiałeś - żyłbym dalej. No a ty co byś zrobił? Powiesił się? No nie wiem. Trochę to dziwne pytanie bo myślę że ani ty ani ja nie byliśmy (i mam nadzieję że nie bedziemy) w takiej sytuacji więc skazani jesteśmy na gdybanie.
4) Osobiście mnie moi rodzice posłali do tej szkoły żebym otrzymał dobre wykształcenie a nie po to żeby pomóc Chińczykom albo nauczyć mnie że innym trzeba pomagać. I myślę że na dzisiejszej Bednarskiej procent osób posłanych tam właśnie w tym (tzn. takim jak ja) celu jest jeszcze większy bo jak to ktoś zauważył szkoła nie jest już taka sama jak kilkanaście lat temu i kasa (niestety) znaczy tu dużo więcej niż kiedyś. No i konkludując - rodzice którzy posłali tu swoje dzieci z powodów ideowych na pewno też mają świadomość że gdzieś istnieje granica poza którą nie da się zwiększyć liczby "bezpłatnych" uczniów bez podwyższania czesnego lub/i ograniczania wydatków na pensje nauczycieli czy też inwestycje.
5) Patron naszej szkoły się nad tym nie zastanawiał. Chwała mu za to. Ale dlaczego my nie możemy przyjmować na bezpłatne miejsca I ludzi z Chin Tybetu czy innego Wietnamu I ludzi z biedniejszych regionów Polski. Cały czas się mówi tylko o pomocy dla Tybetańczyków i miszkańców innych "egzotycznych" krajów. A czy ktoś myśli o tym żeby pomóc ludziom ze "ściany wschodniej"? Tak jest np. na Uniwersytecie - stypendia dostają I ludzie z biedniejszych polskich rodzin I uchodźcy z egzotycznych krajów. nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 22:22 | Ja tylko się wtrącę i wytłumaczę o co chodzi z 6 klasami IBO... 2 klasy na rocznik x 3 roczniki - 6 klas. Proste.
Myślę, że nie ma co kontynuować tej polemiki. I tak każdy z nas zostanie na swoim stanowisku. Warto chyba poczekać do 6 maja, wtedy dowiemy się, na czym stoimy. nadesłał mr_kacy dnia 26-04-2004, 22:29 | Zarząd jest drogi Ludwiku i tak bardzo elastyczny w kwestii tych limitów. Jak Krysia przyjęła dwóch uczniów ponad to nikt jej nie zganił nikt jej złego słowa nie powiedział tylko wszyscy się zaczęli zastanawiać jak to usankcjonować. Także nie mów że nie ma elastyczności bo takowa jest.
Artystyczny nieład to pewnie był dobry jak było 20 nauczycieli, 200 uczniów i 1 budynek ale nie kiedy szkoła ma dwa budynki, gimnazjum, około 800 uczniów, ponad 100 nauczycieli i dysponuje wcale dużymi kwotami. Zatem - dokładniejsza kontrola wydatków jest na pewno potrzebna a co do elastyczności to trzeba się niestety liczyć z tym że w przypadku nadprogramowego ucznia trzeba będzie dla niego znaleźć sponsora. Po prostu szkoła nie jest w stanie pomóc wszystkim potrzebującym - inni też się muszą włączyć i w tym kontekście bardzo pozytywnie brzmi propozycja o utworzeniu w każdej klasie osobnego "funduszu stypendialnego" :-)))) nadesłał Dominik M. dnia 26-04-2004, 22:31 | Jak to "w każdej klasie osobnego "funduszu stypendialnego" "? :> "Jak nie uzbieracie w tym miesiącu 700 złotych to wasz kolega Kazio wyleci"?
A tak na serio to uważam, że ta szkoła jest po to żeby nauczyć nas pomagać Chińczykom.
nadesłał Ludwik dnia 26-04-2004, 22:54 | ... i nie tylko. Żeby nauczyć nas pomagać w ogóle, wszelkimi dostępnymi środkami. A tak poza tym, to uważam, że fakt iż Krysia chodziła "z czapką" po rodzicach raczej nie świadczy o elastyczności zasad... Raczej o jej elastyczności. nadesłał mr_kacy dnia 27-04-2004, 00:01 | Nie kurde zupełnie nie Ludwiku. Pozytywnie to zabrzmiało że ktoś wśród uczniów myśli o tym że może nie zwalać wszystkiego na szkołę ale samemu pomóc. I TO jest właśnie pozytywny efekt nauki "jak pomagać"!!!
A tak na marginesie - szkoła jest chyba raczej po to żeby nauczyć WAS (bo już nie mnie) jak pomagać LUDZIOM wogóle bez podziału na narodowość. nadesłał Dominik M. dnia 27-04-2004, 00:43 | Nie napisałem że ten fakt świadczy o elastyczności zasad. Trzeba być jednak przygotowanym na takie "chodzenie z czapką" (czyli de facto szukanie sponsora) jeśli się chce koniecznie przyjąć potrzebującą osobę ponad limit. Niezaleznie czy tego sponsora będzie szukać Krysia czy kto inny to trzeba być na to przygotowanym. nadesłał Dominik M. dnia 27-04-2004, 00:45 | Potrzebujących jest naprawdę tak dużo że szkoła sama sobie nie poradzi jeśli będzie chciała pomóc wsyzstkim. nadesłał Dominik M. dnia 27-04-2004, 00:47 | straszne to się robi dopiero, jak się okazuje, że jedni są po prostu całkiem źli, a drudzy całkiem dobrzy. już cała szkoła huczy od plot. Łatwo gadać, że jest coraz gorzej, podczas kiedy liczba osób które nie płacą wcale nie jest mniejsza, niż za dawnych dobrych czasów, tylko ciągle większa. I bardzo dobrze! a do tego jeszcze te osoby, co dostają stypendia. I to jest wspaniale. Ale nikogo dziwić nie powinno, że się chce policzyć ile to może być osób, i skąd wziąć tę kasę. błagam, niech nikt mi tu nie gada, że to dowód, że ktoś chce zbić kasę, że nie chce dać pieniędzy, że jest całkiem do końca zły, i z nim nie rozmawiamy. Od takich rzeczy rozleciały się najfajniejsze nawet instytucje, i nas to też nie ominie, jeśli dalej będziemy się w to bawć w ten sposób. A szkoda by była nadesłał wer dnia 27-04-2004, 02:13 | --> Ludwik
parokrotnie powtarzasz, ze ta szkola jest m.inn. po to, zeby nas uczyc dbac o innych ludzi, np. chinczykow. Ale to przeciez wcale nie my - uczniowie, tylko nasi rodzice wplacaja czesne. Pozatym uwazam, ze czlowiek powinien dbac o innych ludzi dobrowolnie, a nie przymusowo. Np. kazdy dodatkowy "darmowy" moglby byc przyjenty, kiedy odpowiednia ilosc rodzicow zgodzi sie wplacac na jego wyksztalcenie. Kazdy rodzic ma jakas granice tolerancji, jezeli chodzi o to ilu uczniow chce finansowac poza swoim dzieckiem... nadesłał g. dnia 27-04-2004, 10:53 | Dominiku, "Chińczycy" stali się w tym momencie niejako symbolem, podobnie jak wczesniej "mocz" ;)
Jako, że zaraz wyjeżdrzam na cztery dni chciałbym żeby kilka rzeczy było jasnych:
Moje wypowiedzi nie komentują stanowiska zarządu, nie zarzucam mu ani celowego złego postępowania ni wogle złego postępowania! Zarząd deklaruje chęć wspierania uczniów zwolnionych z czesnego i nie mam żadnego powodu żeby mu nie wieżyć. Tym bardziej, że nie jestem bardzo zorientowany w całej sprawie. Żeczywiście troche się boję matematycznego unormowania dobroci, ale moje wypowiedzi odnosiły się przedewszystkim do wcześniejszych komentarzy z którymi Zarząd nie ma nic wspólnego.
A najbardziej się boję się czegos co w swojej opowieści zilustrował Anthony de Mello:
Na skalistym brzegu, gdzie często można było spotkać wraki statków, kiedyś znajdowała się mała zrujnowana stacja ratownicza. Była to zwykła chatka, z jedną tylko łódką; garstka ludzi stanowiła załogę tej stacji. Byli pełni poświęcenia, prowadzili stałą obserwację na morzu, niewiele dbając o siebie i o swoje bezpieczeństwo, bez strachu zli na ratunek w czasie sztormu, jeżeli tylko wiedzieli, że gdzieś wydarzyła się katastrofa. W ten sposób ocalili wiele istnień ludzkich i stacja stała się sławna.
Wraz ze wzrostem sławy rosło również pragnienie ludzi z sąsiedztwa, by dostać tę wspaniałą pracę. Wspaniałomyślnie ofiarowywali swój czas i pieniądze. Przyjęto więc nowych ratowników, kupiono nowe łodzie i ćwiczono nową załogę. Chatynkę zastąpiono wygodnym budynkiem, który mógł sprostać potrzebom ofiar. Oczywiście, ponieważ katastrofy morskie nie zdarzają się na co dzień, dom ten stał się popularnym miejscem spotkań, pewnego rodzaju miejscowym klubem. Czas mijał, a członkowie stacji byli tak pochłonięci życiem towarzyskim, że mało interesowali się niesieniem pomocy, choć nadal paradowali w opaskach, głoszących ich hasło ratowania życia. W gruncie rzeczy, jeśli kilka osób zostało naprawdę ocalonych, zawsze było o to wiele szumu i niezadowolenia, że są brudni i chorzy, i że niszczą dywany i meble.
Wkrótce towarzyskie zabawy klubu stały się tak liczne, a akcje ratunkowe tak rzadkie, że na jednym z posiedzeń klubu postawiono sprawę jasno - część członków nalegała, by powrócić do pierwotnych zadań i zajęć. Przeprowadzono głosowanie i ci, którzy znaleźli się w mniejszości, poproszeni zostali o opuszczenie klubu i stworzenie nowej stacji.
Tak tez uczynili - trochę dalej i nieśli pomoc z taką odwaga i bezinteresownością, że po jakimś czasie ich bohaterstwo przyniosło im sławę. Wtedy członkostwo powiększyło się, chatka zostsała przebudowana... a ich idealizm został stłumiony. Jeśli będziesz przypadkowo odwiedzać te strony, znajdziesz dziś sporo ekskluzywnych klubów rozsianych wzdłuż brzegu. Każdy z nich jest dumny ze swoich narodzin i tradycji. Katastrofy morskie wciąż się zdarzają w tych stronach, ale nie wygląda na to, by się ktoś tym przejmował.
Bednarska nie powstała jako kolejna szkoła, która ma jak najlepiej przekazać wiedzę. Mysłę, że wbrew pozorom, te założenie dotrwało do tej pory. Jestem przkonany że stworzenie ograniczenia dotyczącej liczy bezpłatnych miejsc samo w sobie też tego nie zmieni. Tylko, że... nie ma jasnego momentu w którym można wskazać że stacja ratownicza zamienia się luksusowy klub. To się dzieje bardzo powoli, małymi, bardzo drobnymi kroczkami. Z których każdy jest słuszny i logiczny.
Gdy przychodziliśmy pięc lat temu do tej szkoły zostaliśmy poinformowani, że duch bednarskiej umarł. Po tych pięciu latach uważam, że on nadal żyje - to przedewszystkim umiejętność rozmowy. Ale gdy ktoś mówi, że już nie możemy być szkołą spontaniczną, Że musimy wszystko obudować zasadami to... boję się. nadesłał Ludwik dnia 27-04-2004, 11:45 | Dominiku, na Raszyńskiej są również uczniowie (chyba stypendyści, przecież tego się nie ogłasza) ze ściany wschodniej.
nadesłał koko dnia 27-04-2004, 15:39 | Ludwiku, jasne, tylko istnieje jeszcze drugie niebespieczeństwo, którego też trzea uniknąć: że się w tej stacji ratunkowej pozabijają o to, kto jest tak naprawdę prawdziwie ideowy. i zwiedzając wybrzeże podróżny zobaczy tam wśród wraków parę trupów. A de mello chyba w innych historyjkach nabija się i z takiej opcji. nadesłał meg dnia 27-04-2004, 16:31 | chodziło mi o to, że w tej sprawie słyszałem mnóstwo gadania, które świadczy o jakichś brakach wzajemnego zaufania i szacunku. a tak nie pojedzie się zbyt daleko. nadesłał meg dnia 27-04-2004, 17:15 | No niestety, i tutaj padła ważna rzecz, na którą z niepokojem zwracałam uwagę już jakiś czas temu- brak zaufania, który pojawił się w naszej szkole. Miejscami jest on już tak wielki, że to on właśnie jest tym czynnikiem, który przyczynia się do nieuchronnych (zdaje się) zmian w naszej szkole...
Z tego się biorą wszystkie problemy. nadesłała Natalia dnia 27-04-2004, 17:43 | Mowienie o duchu bednarskiej, to przeciez jakas abstrakcja. Nie wiem jak wy rozumiecie ducha, ale ja mysle, ze troche inny jest duch malutkiej szkoly w ktorej wszyscy sie znali i wiele rzeczy mozna bylo opierac na zaufaniu, a inny jest duch molocha, ktorym stalismy sie teraz. W tej chwili po za duchem i ideami potrzeba troche racjonalnosci, organizacji i kontroli, zasad.. nadesłał g. dnia 27-04-2004, 17:45 | ...i pewnie masz racje... na pewno duzy wplyw na brak zaufania ma ilosc ludzi w szkole. I na pewno trzeba inne zasady stosowac do malej spolecznosci, a inne do tak duzej, jaka jestesmy teraz.
Nie mialabym jednak pretensji do ludzi, ktorzy do dawnego klimaty Bednarskiej czuja tak wielki sentyment, ze nie chca pogodzic sie ze zmianami. Moze dzieki takim ludziom namiastka tego dawnego klimatu jeszcze sie choc troche dluzej utrzyma...?
Nie mialabym nic przeciwko temu. nadesłała Natalia dnia 27-04-2004, 17:58 | To nie tak, ze ja mam pretensje.. Poprostu wydaje mi sie, ze powinnismy starac sie zrobic cos mozliwie dobrego z tym co mamy, zamiast przez sentyment prubowac na sile trzymac sie dawnych schematow. To zupelnie nie jest tak, ze mi sie te zmiany podobaja..., tylko, ze my juz jestesmy tacy duzi... nadesłał g. dnia 27-04-2004, 19:16 | A ja mam pytanko. Jak to jest: załóżmy że Tybetańczycy przyjechali i co teraz? Trzeba im zapewnić mieszkanie, bo nie sądzę żeby mieli ciotkę w Warszawie. Kto się tym zajmie? nadesłał Suzuki dnia 27-04-2004, 19:49 | Do koko:
No może i są ale pewnie rzeczywiście stypendyści. A na "bezpłatnych" to ja słyszę że są tylko Wietnamczycy, Chińczycy i inni uczniowie z tych dość jednak dalekich krajów. Nie to żebym miał coś przeciwko nim ale możnaby to jakoś zrównoważyć z biednymi (tzn. takimi których WOGÓLE nie stać na czesne) ludźmi z Polski.
Do reszty:
Ktoś tu w którymś momencie wspomniał że "duch Bednarskiej" umarł. Jest to prawda ale tylko w części. Umarł - w postaci znanej od początku szkoły aż jeszcze do okresu kiedy ja chodziłem na Bednarską czyli przed jakimiś 3-4 lat. Przyczynił się do tego na pewno rozrost szkoły, powstanie gimnazjum i nie waham się tego powiedzieć (co jednak nieuchronne kiedy z kameralnej szkoły powstaje moloch) spadek średniej "jakości" osób przyjmowanych na Bednarską. Nie obrażajcie się proszę - mówię tylko o obniżeniu średniej. Wracając jednak do "ducha Bednarskiej" - umarł on w starej formie co jednak nie znaczy że nie może "ożyć" i przybrać nowej formy!!! Kiedy czytam komentarze na tym forum widzę że nadal są na Bednarskiej ludzie którym zależy, którzy chcą coś pozytywnego zrobić dla szkoły i innych :-)) Jednak błagam - nie oczekujcie że szkoła będzie wyglądała tak samo jak jeszcze 5 lat temu. Szkoła się rozrosła, zmieniła i nie może funkcjonować w tych samych ramach organizacyjnych. A zachowanie "ducha Bednarskiej" zależy tylko od was samych. My - absolwenci możemy wam tylko w tym pomagać :-D Eh ale się rozmarzyłem... ;-P nadesłał Dominik M. dnia 27-04-2004, 19:54 | Do Suzuki:
No wydaje mnie się że to państwo zapewnia im mieszkanie, nocleg i pożywienie... Dlatego też nie potrafię zrozumieć - dlaczego Bednarska musi pomagać WSZYSTKIM potrzebującym którzy o to poproszą. Przeiceż istnieją szkoły państwowe które mają OBOWIĄZEK przyjąć takich (oczywiście legalnych) uchodźców. nadesłał Dominik M. dnia 27-04-2004, 20:00 | Drodzy moi!
Z perspektywy starego dziada (matura '94) wygląda to wszystko bardzo smutno - przede wszystkim Ludwik nie ma racji mówiąc: "(...)duch bednarskiej umarł. Po tych pięciu latach uważam, że on nadal żyje - to przedewszystkim umiejętność rozmowy."
Bo widzę że to właśnie umiejętność rozmowy się zagubiła! Bo to że ktoś coś proponuje i próbuje to, nie przemocą, ale w demokratycznym głosowaniu na zebraniu towarzystwa przyjąć (chyba całkiem uczciwie i praworządnie), ducha szkoły nie narusza (bo jeżeli uznamy że nam się ten projekt nie podoba, to go po prostu odrzucimy), a to że ktoś tłumi debatę emocjonalnymi argumentami o umierających z głodu Chińczykach (Ludwik użył takiego argumentu!!! - że Chińczyk umrze z głodu!!!chociaż szkoła nie karmi i nie zamierza karmić, a raczej uczyć i wychowywać) - to świadczy o niemożliwości rozmowy.
Nie opowiadam się za żadną ze stron, ale nie podoba mi się że jedna strona określana jest jako "cyniczna" i z gruntu zła, a druga jako piękna, mądra i szlachetna.
A gdyby odwrócić kota ogonem, możnaby (równie nieelegancko i demagogicznie)powiedzieć, że Zarząd Towarzystwa ciężko pracuje nad znalezieniem źródeł finansowania dla kilkudziesięciu uczniów z Chin, Tybetu i Ściany Wschodniej, a grupka oszołomionych idealistów podobnych Lepperowi to uniemożliwia, rozbijając finanse szkoły - ładnie brzmi?
Proszę, zwolnijmy, popatrzmy na racje drugiej strony, uczciwie je rozważmy, porozmawiajmy, wyjaśnijmy wątpliwości, w razie potrzeby policzmy, a potem podejmijmy mądrą decyzję - dla wspólnego dobra! Bo nikt tu nie jest ani Leninem czy Lepperem, ani kapitalistycznym krwiopijcą.
I nie zrozumcie mnie źle - na prawdę nie jestem po żadnej ze stron. Bo te strony stworzyły się sztucznie!
Uważam, że trzeba pomagać, ale też trzeba mieć z czego pomagać. Uważam że reguły nie powinny byc z żelaza i stali, ale jednak powinny być jakieś reguły - zwłaszcza w sprawach budżetowych - bo może się okazać że np. niejasne zasady przyznawania stypendiów/"darmowych" miejsc uniemożliwią uznanie szkoły za instytucję pożytku publicznego i przelewanie 1% podatku przez rodziców/sympatyków - bo reguły fiskusa już są sztywne, i jak się je łamie to się płaci karę albo idzie siedzieć.
Proszę jeszcze raz, zastanówcie się, nie emocjonalnie, tylko racjonalnie. I mądrze zdecydujcie.
Bo chodzi o Naszą Szkołę.
Pozdrawiam najserdeczniej!
nadesłał Grześ Mazurowski dnia 27-04-2004, 23:37 | A, i jak ktoś coś chciałby mi napisać, to proszę na maila, bo na bednarszoka za często nie zaglądam.
G.M. nadesłał Grześ Mazurowski dnia 27-04-2004, 23:40 | Dominiku, Grzesiu Mazurowski - wbrew temu co sugerujecie ja pisałem, że duch bednarskiej nie umarł. Zdanie zacytowane przez Grzesia w całości brzmiało "Gdy przychodziliśmy pięc lat temu do tej szkoły zostaliśmy poinformowani, że duch bednarskiej umarł. Po tych pięciu latach uważam, że on nadal żyje - to przedewszystkim umiejętność rozmowy".
Obawiam się, że w związku z postem rzesia jestem zmuszony kolejny raz napisać to samo. Moje wypowiedzi nie odnosiły się do stanowiska zarządu. Ufam zarządowi, ufam pani Nowickiej, ufam pani Jackl. Nie wiem czy w tym wypadku ich pomysły są słuszne, bo nie znam ich w całości. Niezależnie od tego wiem na pewno, że powstawały z myslą o dobru Szkoły. Cynicznymi nazwałem tylko niektóre wypowiedzi na "BednarSzoku". Moje porównania były oczywiście wyolbrzymione, ale na tym polegają poruwnania - pokazujemy coś w dużej skali żeby łatwiej można było zobaczyć podobny mechanizm w mniejszej. nadesłał Ludwik dnia 30-04-2004, 20:17 | Ludwik - chesz żeby brano Cię na poważnie to naucz sie przedewszystkim ortografii.
To jeden. A dwa: jako redaktor SERWISU INFORMACYJNEGO jesteś strasznie subiektywny, pomijając fakt, iż sam w ostatnim poście przyznałeś, że nie jesteś do końca poinformowany ("Nie wiem czy w tym wypadku ich pomysły są słuszne, bo nie znam ich w całości.")
i dziwi mnie tez Twoja odwieczna postawa przeciw dyrekcji i jakiejkolwiek władzy. Nie otwierając bednarszoku jestem w stanie domyślić sie jakie bedzie Twoje stanowisko w tej sprawie.
A co do Chińczyków...przychodzi na mysl stare dobre: "mierz siły nad zamiary". Pozdr nadesłała Jaś Fasola dnia 30-04-2004, 21:49 | ["Dyskusja" przeprowadzona przez jedną osobę podszywającą się pod różnych ludzi została skasowana] nadesłał - dnia 30-04-2004, 22:11 | Jestem subiektywny, ale w komentarzach, bo one po to są.
Mam wrażenie, że nie czytasz uważnie moim komentarzy. Przecież "Nie wiem czy w tym wypadku ich pomysły są słuszne, bo nie znam ich w całości." napisałem właśnie po to żeby powiedzieć, że nie komentuję stanowiska zarządu, tylko poszczególne komentarze w tym serwisie (bo je znam w całości). To najczęściej powtarzane przeze mnie zdanie. Nie komentuję tego czego nie znam. Dlatego też o napisanie newsa o tej części posiedzenia poprosiłem kogoś innego.
Co do mojej "postawy przeciw dyrekcji" - w tym samym czasie mniej więcej 50% zarzuca mi podlizywanie się dyrekcji, a 50% postawę przeciw dyrekcji. To jest prawie śmieszne. Akurat w tej sprawię mówię prawie to samo co pani dyrektor Krysia Starczewska.
Prawda jest taka, że wierzę w demokrację szkolną i wierze w dyrekcję. Wiele od tej szkoły otrzymałem. Przez cztery lata prowadziłem niekończące się rozmowy z moimi bardzo sceptycznymi kolegami z klasy, których przekonywałem że ta szkoła nie jest taka zła, że dyrekcji można ufać, że demokracja szkoła naprawdę działa, nie jest tylko fasadowa. Przez wiele godzin, dni, miesięcy, robiłem za adwokata tej Szkoły. Teraz nie chciałbym wyjść na frajera.
Prawda jest taka, że w takich sytuacjach nie protestują osoby nastawiona antyszkolnie, bo im i tak jest wszystko jedno - dla nich tak czy inaczej szkoła jest zła. Protestują osoby, które w Szkołę wierzą i zależy im żeby była jak najlepsza. nadesłał Ludwik dnia 30-04-2004, 22:52 | Czy twoje dwa ostatnie zdania odnosiły się może także i do mnie Ludwiku? ;-D nadesłał Dominik M. dnia 01-05-2004, 13:37 | Dobrze by było gdyby odnosiły sie również do mnie, to może bym się dostał ns Bednarską;) nadesłał Jasiek dnia 01-05-2004, 14:57 | Zamiast pojedynku na argumenty widzę pojedynek na stronnictwa. Czasem podział między stronami jest niemożliwy, ale w tym przypadku nie widzę problemu. Chcesz pomagać? Pomagaj. nadesłał Widz dnia 03-05-2004, 23:09 | Ale w czym wogóle jest problem? Przecież szkoły abolutnie nic nie kosztuje dodatkowa osoba, dwie, czy trzy w klasie. Ludzie zrozumcie że nauczycielom nie płaci się od liczby uczniów na zajęciach tylko od liczby godzin!!! Więc w rzeczywistości fundusz stypendialny dotyczył by tylko klas IB (które prawdopodobnie dotowane będą przez UE) i finansownia wycieczek.
PS. ponadto jako poseł (obecny na ostatnim posiedzeniu sejmu), zaświadczam o rzetelności powyższego news'a. A ponadto chciałbym poprzeć wszystkie wypowiedzi Ludwika zawarte w komentarzach i podziękować Mu za nie. nadesłał Witold Orski dnia 04-05-2004, 01:38 | Sory za powtórzenie("ponadto") ... to pośpiech ;) nadesłał Witek Orski dnia 04-05-2004, 01:41 | Acha no i to też potwierdzam (bo przez trzy lata chodziłem z Ludwikiem do klasy i byłem jednym ze "sceptycznych kolegów"):
"Przez cztery lata prowadziłem niekończące się rozmowy z moimi bardzo sceptycznymi kolegami z klasy, których przekonywałem że ta szkoła nie jest taka zła, że dyrekcji można ufać, że demokracja szkoła naprawdę działa, nie jest tylko fasadowa. Przez wiele godzin, dni, miesięcy, robiłem za adwokata tej Szkoły. " nadesłał Witek Orski dnia 04-05-2004, 01:46 | No to skoro nic nie kosztuje to dlaczego nie wziąć tych osób 4, 5, 6 a może nawet 10 hę? co ciasno wam biedaki będzie? Nie martwcie się - Krysia o was zadba i dostawi w każdej klasie dodatkowe dwie ławki żeby było się gdzie za przeproszeniem "posuwać"... nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 03:57 | Sory. Nie wiem z której klasy jesteś (przypuiszczam że gimnazjum lub pierwsza liceum) ale twoja wypowiedź świadczy o tym że masz niewielkie pojęcie o ogólnie pojętej "ekonomii". nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 04:00 | Witku, idąc dalej za Twoim rozumowaniem doszlibyśmy do wniosku, że płacić za szkołę powinna tylko PIERWSZA osoba w klasie, gdyż reszta jest dodatkowa, "przesuwna". Chciałbyś być tą pierwszą? nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 17:20 | PS. Też byłem na tym posiedzeniu, ale o rzetelności niusa się nie wypowiadam... nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 17:23 | Szanowny Dominiku twojej pierwszej wypowiedzi pozwolę sobie nie komentować bo poza czystą demagogią i wulgarnością nie zawiera ona niczego... nadesłał Witek Orski dnia 04-05-2004, 18:39 | Na ekonomii faktycznie się nie znam, staram się po prostu myśleć logicznie. Jeżeli Tobie to nie wychodzi to strasznie mi przykro ale niewiele w tej sprawie mogę zrobić...
nadesłał Witek Orski dnia 04-05-2004, 18:43 | Franku, jeżeli wypowiedź Dominika nazwałem demagogią, to twoja "PIERWSZA osoba w klasie" zasłużyła sobie na miano TANDETNEJ demagogii. Przecież obaj wiemy, przyjmując (być może pochopnie) że jesteś człowiekiem w miarę inteligentnym, że 30 zł. podzielone na 20 osób to mniej niż podzielone na 1. Jak dla mnie jest to sprawa raczej jasna... nadesłał Witek Orski dnia 04-05-2004, 18:57 | Ludwiku. Napisałeś wcześniej: "...nie komentuję stanowiska zarządu, tylko poszczególne komentarze w tym serwisie (bo je znam w całości)." To faktycznie najczęściej powtarzane przez ciebie zdanie. Uważam jednak, że toczona tu dyksuja będzie bezsensu jeżeli nie będzie dotyczyła również konkretnych spraw, jaką jest chociażby stanowisko zarządu. Nie uważam, żeby żadna ze stron konfliktu była przeciwna pomaganiu komukolwiek. Według mnie problem tkwi w poglądach dotyczących sposobu realizacji idei niesienia pomocy innym. Powinniśmy więc dyskutować również o tym dlaczego zarząd ma inny pomysł na stypendia ale do tego niezbędna jest wiedza o różnicy zdań w tej sprawie między dyrekcją a towarzystwem przyjaciół.
Pozdrawiam nadesłał Dominik K. dnia 04-05-2004, 19:29 | Po pierwsze:
Gdzie widzisz wulgaryzm w mojej wypowiedzi?
Po drugie:
No idąc tropem rozumowania że a)chcemy pomagać wszystkim którzy się napatoczą i b) nic nas to nie kosztuje no to można by rozszerzać liczbę osób "bezpłatnych"... no może nie w nieskończoność ale do 20 w klasie na pewno. Wtedy byśmy osiągnęli optimum - połowa płaci, połowa nie. Na jednego płacącego przypada jeden nie płacący.
Po trzecie:
skoro nie znasz się na ekonomii to nie mów że myślisz logicznie. Poczytaj sobie moje wcześniejsze komentarze w różnych miejscach to zrozumiesz że osoby bezpłatne de facto kosztują szkołę. To mniej więcej tak jak w Polsce teraz. Mamy "bezpłatną" służbę zdrowia dla wszystkich ale przecież wiadomo że się za nią płaci z naszych podatków. A ponieważ bezrobotni nioe płacą podatków więc żyją na koszt płacących. Tak samo jest w szkole. Na koszt wykształcenia osoby bezpłatnej (która w 99% wypadków jest uchodźcą albo przynajmniej nie pochodzi z naszego kraju więc trzeba poświęcić dodatkowy czas na jej doedukowanie z polskiego, języków obcych oraz czasami również innych przedmiotów np. matematyki) de facto "zrzucają się" uczniowie płacący za szkołę (a właściwie ich rodzice). Nie mówię tu już o tym że wydawanie coraz większej ilości pieniędzy na takie osoby prowadzi do cięć w innych wydatkach - np. na płace nauczycieli lub inwestycje w infrastrukturę.
Czy możesz mi teraz przedstawić drogi Witku jakieś sensowne kontrargumenty? nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 20:23 | No i pozwolisz że nie odniosę się do twojej obraźliwej wypowiedzi że nie potrafię myśleć logicznie... nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 20:25 | Chciałbym tylko zauważyć że w odpowiedzi na nasze (moje i Franka) komentarze (nawet jeśli były one demagogiczne wg ciebie) nie podałeś żadnych (słownie żadnych) argumentów za tezą że uczniowie "bezpłatni" nic szkoły nie kosztują.
A te 30 złotych to nie wiem skąd się wzięło? To rzeczywiście każdy wie że 30 : 20 to mniej niż 30 : 1. Tylko co z tego wynika dla poruszanej tutaj sprawy? nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 20:28 | "Sory. Nie wiem z której klasy jesteś (przypuiszczam że gimnazjum lub pierwsza liceum) ale twoja wypowiedź świadczy o tym że masz niewielkie pojęcie o ogólnie pojętej "ekonomii""
Komentarz ten bardzo mnie zdziwil.
"Sory", ale nie wiem jaki zwiazek ma jedno z drugim?
Dominiku! Z takiego rozumowania wynika, ze Twoje rozbudowane komentarze (pojawiajace sie w nieslychanie duzej ilosci) nie maja wiekszego sensu, bo jak sadze wiekszosc czytelnikow (i wielu komentujacych) jest "przypuiszczam że gimnazjum lub pierwsza liceum".
Pozdrawiam serdecznie! nadesłał Jedrek S. dnia 04-05-2004, 21:08 | Witku, Witku, Witku...
Zanim coś napiszesz pomyśl. Moja "tandetna demagogia" jest swobodnym rozwinięciem Twojego zdania na temat, o którym, jak widać, nie masz zielonego pojęcia.
Pozwól, że posłużę się przykładem: jedziesz z kolegami samochodem nad morze. Ty jesteś kierowcą, Twoi koledzy pasażerami. Kto płaci za benzynę? Najsprawiedliwiej byłoby podzielić wszystkie koszty na pięciu, ale wg. Twojego rozumowania płacić powinieneś tylko Ty - w końcu jesteś kierowcą, a Twoi kumple tylko korzystają z tego, że jedziesz nad morze. Ba! Jeszcze powinieneś się cieszyć, że nie jedziesz sam, tylko w towarzystwie. Odpowiada Ci taki układ? nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 21:22 | Moim zdaniem teze Witka należało by inaczej zobrazować:
Jedziesz z kolegami samochodem na narty. Ty jesteś kierowcą, Twoi koledzy pasażerami. Dzielicie koszty po równo.
W połowie drogi spotykacie wyziębionego człowieka, któremu zepsuł się samochód.
I problem nad którym się teraz zastanawiamy to czy powinniśmy zabrac tego człowieka i czy jeśli go zabierzamy to zwiększą się nasze koszty. nadesłał Ludwik dnia 04-05-2004, 21:33 | Według mnie mają sens bo może uświadomią tym ludziom pewne rzeczy :D
A poza tym z mojego rozeznania wynika że Bednarszok czytają nie tylko gimnazjaliści ale też spora część nauczycieli, absolwentów i licealistów. A czasami nawet rodziców. nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 21:35 | Ale dalej. Załóżmy, że jeden albo i dwóch z Twoich kompanów nie ma pieniędzy. Są to jednak Twoi wielcy przyjaciele, więc mimo wszystko ich zabierasz. Reszty o zdanie nie pytasz, bo to Twój samochód, wozisz kogo chcesz. Czy w tym momencie domagając się od tej reszty zwrotu za paliwo postępujesz fair? Czy nie należałoby tego wpierw w spokoju przeduskutować, dojść do konsensusu w Warszawie, a nie boczyć się potem na siebie gdzieś pod Toruniem? nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 21:38 | O Ludwiku bardzo ładnie rozwinąłeś przykład Franka. Pozwól że na nim ci coś zobrazuję.
Powiedzmy że było nas już czterech (ja i 3 przyjaciół), bierzemy tego jednego biednego (no w końcu trzeba sobie pomagać) i jedziemy dalej. A tam znowu wyziębiony człowiek. Tego też zabieramy ale samochód jest już przepełniony bo ma w dowodzie wpisane 5 miejsc a jedzie nim 6 osób. Nic to. Jedziemy dalej a tam znowu biedny zmarznięty człowiek. I tu w końcu pojawia się dylemat: czy jego też zabrać? Czy jeżeli zatrzyma nas policja to na mandat mamy się składać tylko we czterech czy też może w 7? I dlaczego właściwie tylko my mamy płacić za benzynę którą zużywamy pomagając innym? Czy teraz rozumiesz o co w tym wszystkim chodzi? nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 21:41 | Ludwiku, podoba mi się z tym wyziębionym. Problem jednak nie w tym, czy go zabrać (brać!), ale co zrobić jak się pojawi drugi, trzeci, piąty, dziesiąty...? A samochód tak obciążony daleko nie zajedzie. nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 21:41 | Domin, my przynajmniej się rozumiemy. :))) nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 21:43 | Dobrze Dominiku, że chociaż w tym masz rozeznianie, bo jak widzę o ilości osób w klasie nie masz zielonego pojęcia (jesli klasa ma 40 osób)- albo o matematyce, jeśli 20 osób z 22 to połowa...
A tak nawiasem mówiąc, to chyba w tej dyskusji bez przerwy powtarza się to sami, tylko innymi pojęciami. Panowie, odpuście trochę, albo znajdźcie jakoś nowy wątek, ponieważ powtarzanie w kółko tego samego przez obie strony naprawdę nic do dyskusji nie wnosi... nadesłał mr_kacy dnia 04-05-2004, 21:44 | dupa... nadesłał sprołtek dnia 04-05-2004, 21:56 | Apel do wszystkich członków Towarzystwa I SLO!!!
Uprzejmie proszę o rzetelne zapoznanie się z treścią maila od pełnomocnika Zarządu. Informacje w nim zawarte powinny rozjaśnić sytuację.
Pozdrawiam nadesłał Franek Jackl dnia 04-05-2004, 21:56 | POzdro dla wszystkich raszaków i bednarów!Respekt dla wszej szkoły! nadesłał sprołtek dnia 04-05-2004, 22:00 | Kurde, podobno J. Wasil. mówi, że pani Starczewska jest faszystką!Moim zdaniem to jest niesłuszne oskarżenie. nadesłał sprołtek dnia 04-05-2004, 22:04 | Ejj...
Sprołtku, kim jesteś?
"Fangę w nos?" nadesłał Jasiek [czyli nicy J. Wasil.] dnia 04-05-2004, 22:17 | Do mr_kacy:
mam pojęcie o liczbie osób w klasie w tej szkole bo sam do niej chodziłem. Wiem jednak również że zapisy o maksymalnej liczbie ucnziów w klasie są fikcją - za moich czasów max to teoretycznie było 20 a bywało w niektórych klasach że 26 osób było. Co do 20 - połowy z 22 to ja nic takiego nie napisałem. Mówimy przecież tylko o posuwaniu się na ławkach - 20 osób płacących i w opór (np. też 20 - na pewno jest tylu potrzebujacych którzy chętnie by się pouczyli na Bednarskiej) osób "bezpłatnych". I wtedy mamy 40 osób w klasie (więc 20 to połowa), ale przecież zwiększanie liczby osób w klasie nic nas nie kosztuje... nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 22:25 | Pytanie tylko, skąd u Ciebie taka ogromna ciągota do wyolbrzymiania wszystkiego... Używając metafory Ludwika, nikt przecież nie postuluje, by do tego samochodu wcisnąć kolejne 15 osób... Wiadomo, że odmawianie kolejnym osobom jest trudne, ale czy przez to mamy odmawiać każdemu? nadesłał mr_kacy dnia 04-05-2004, 23:03 | P.S. Podobno rekord pojemności Malucha (Fiata 126p) wynosi 18 osób... nadesłał mr_kacy dnia 04-05-2004, 23:04 | Ja tylko chciałem pokazać do jakiego absurdu może doprowadzić przyjęcie poglądu Witka że nowe osoby nic nie kosztują. No bo jak nic nie kosztują to dlaczego ograniczać się tylko do jednej albo dwóch na klasę? I właściwie to dlaczego ktokolwiek ma płacić za tę szkołę? Budynek na Bednarskiej mamy za darmo od UW, nauczyciele podobno (tak deklarowali na ostatnim sejmie - przynajmniej niektórzy) są skłonni pracować społecznie dla tak wzniosłego celu... nadesłał Dominik M. dnia 04-05-2004, 23:09 | Szanowny Franku, odpowiadam na twój komentarz :
"Ale dalej. Załóżmy, że jeden albo i dwóch z Twoich kompanów nie ma pieniędzy. Są to jednak Twoi wielcy przyjaciele, więc mimo wszystko ich zabierasz. Reszty o zdanie nie pytasz, bo to Twój samochód, wozisz kogo chcesz. Czy w tym momencie domagając się od tej reszty zwrotu za paliwo postępujesz fair? Czy nie należałoby tego wpierw w spokoju przeduskutować, dojść do konsensusu w Warszawie, a nie boczyć się potem na siebie gdzieś pod Toruniem?"
Więc to, że mają być na Bednarską przyjmowani (i jak ma to wyglądać) uchodźcy zostało ustalone w Ideach Szkoły ponad 10 lat temu czyli w twojej "Warszawie" właśnie. A Ty chciałbyś teraz (w Toruniu) wprowadzać uściślemnia i ograniczenia, czyli "boczyć się"... nadesłał Witek Orski dnia 04-05-2004, 23:58 | Szanowny Dominiku, trudno jest mi przedstawić konstruktywne argumenty popierające to co jest dla mnie oczywiste, czyli fakt, że trzy dodatkowe osoby w klasie nikogo nic nie kosztują.
Pozwolęsobie zatem zacytować dwa fragmenty z Twoich wypowiedzi, które nie tylko wykazują niespójność twojego poglądu ale również potwierdzają moją tezę:
1. "Na koszt wykształcenia osoby bezpłatnej (która w 99% wypadków jest uchodźcą albo przynajmniej nie pochodzi z naszego kraju więc trzeba poświęcić dodatkowy czas na jej doedukowanie z polskiego, języków obcych oraz czasami również innych przedmiotów np. matematyki) de facto "zrzucają się" uczniowie płacący za szkołę (a właściwie ich rodzice)."
2. "Budynek na Bednarskiej mamy za darmo od UW, nauczyciele podobno (tak deklarowali na ostatnim sejmie - przynajmniej niektórzy) są skłonni pracować społecznie dla tak wzniosłego celu..."
- No skoro tak to na co mają iść te pieniądze??????????
nadesłał Witek Orski dnia 05-05-2004, 00:08 | No i skoro nauczyciele deklarują pracę bezpłatną, to na co "de facto > uczniowie płacący za szkołę".
nadesłał Witek Orski dnia 05-05-2004, 00:12 | Acha i takie zawłaszczanie logiki to może sobie odpuścimy Szanowny Dominiku. Chyba wiesz że to bez sensu: "skoro nie znasz się na ekonomii to nie mów że myślisz logicznie." nadesłał Witek Orski dnia 05-05-2004, 00:16 | Witku,
niepotrzebnie siejesz ferment nie mając (jak mi się wydaje) bladego pojęcia o finansach szkoły itp. I bardzo dobrze, bo od tego są Dyrektorzy, Zarząd i Towarzystwo. A uczniowie - do książek!!! nadesłał Franek Jackl dnia 05-05-2004, 00:21 | Chyba się nie zrozumielismy... Jeśli naprawdę uważasz ze argument o "zrzucaniu się" na "bezpłatnych" ucnziów przez rodziców pozostałych uczniów potwierdza twoją tezę to sorry... Taka "zrzutka" jest konieczna właśnie z tego względu że za osoby te ktoś musi płacić - nie one same ale inni. A mój komentarz o budynku i nauczycielach był ironiczny, chyba zbyt wysublimowany jak dla ciebie;P Wiadomo przecież że nasi nauczyciele nie zgodziliby się pracować całkiem za darmo a koszty utrzymania budynku na Bednarskiej ponosi szkoła (choć nie płaci żadnego czynszu). Nie wspominając już o budynku na Raszyńskiej (który trzeba i utrzymać i zapłacić czynsz gminie) oraz pewnych inwestycjach w infrastrukturę typu - pracownia komputerowa, nowe drzwi, okna, ławki itd. itp. Właśnie na to idą pieniądze z czesnego. nadesłał Dominik M. dnia 05-05-2004, 00:24 | Zróbmy z tego samochodzu autobus na chwilę, ok? Dzięki. Kierowca autobusu postępuje zgodnie z zewnętrznymi wytycznymi - jest przecież zobowiązany przez regulamin. Pracuje by zarabiać, gdyż nikt mu nie płaci za własne przekonania. Tymczasem na przystanku podchodzi człowiek bez biletu. W autobusie jest miejsce, a jakże - zawsze się ktoś wciśnie. Zasady jednak zasadami - każdy "legalny" pasażer ma swoją gwarancję miejsca i wygody. Oczywiście można przesunąć ten bagaż tam, tamten tutaj, pasażer nr 48 zamieni się z pasażerem nr 49. To wymaga czasu, zgody i gotowości działania wszystkich pasażerów. Na to jednak nie ma już czasu, bo oto słyszymy głosy kilku ożywionych osób: "Niech wsiądzie. Zmieści się. Jakoś się ściśniemy.". W końcu pasażer wie swoje a ten co krzyczy wie już napewno najwięcej. nadesłał Widz dnia 05-05-2004, 00:29 | O! nadesłał Jasiek dnia 05-05-2004, 07:12 | Ale tak wogle to o co wy się spieracie?
Z tego co rozumiem to Dominik mówi, że fajnie jest pomagać, ale nie można przyjmować przysłowiowych Chińczyków w nieskończoność, bo jednak jakieś koszta zawsze są, nawet niekoniecznie pieniężne i że doszlibyśmy wreszcie do paranoi, a Ludwik mówi, ze trzeba pomagać i się specjalnie nie zastanawia jak to będzie, bo jakoś się nam uda pomóc zawsze.
BTW: A czy ktoś zna przybliżoną liczbę osób w Warszawie i okolicy, którym moglibyśmy pomóc?
No i, jakby to powiedzieć... Te osoby, które przyjmujemy so naszej, wspaniałej, bądź co bądź, szkoły nie są "na takim wysokim poziomie" jak te, któe muszą zdawać egzaminy i płacą normalnie. To chyba jasne choć nieco cynicznie brzmi. No i jak tak będziemy przyjmować ludzi dlatego, ze nieszczęśliwi, to w końcu nie będzie ich do czego przyjmować, bo szkoła już nie będzie taka fajna...
To strasznie okropnie brzmi chyba... nadesłał Jasiek dnia 05-05-2004, 13:17 | No i nie jest najważniejsze.
Moim zdaniem Szkoła powina pomagać ludziom poszkodowanym przez los, ale nie powinno to być priortyetem. nadesłał Jasiek dnia 05-05-2004, 13:19 | a według niektórych powinno.
i pisanie, że oni się nie znają na ekonomi etc ipt itd jest troche dyrdymałami. Towarszysto podejmie decyzje ideologiczną - polityczną, i w takim wypadku nei ma sensu rzucac argumentów finansowuwych. jesli uznamy ze piorytet to pomoc to sie na nią znajda pieniadze;) Ja bardzo bym chciał (i zdajsie nie jestem z tym sam;) żeby prowadzenie szkoły było tylko JEDNYM Z zadań towaryzsta. Jednym z paru równiewaznych. nadesłał tbk dnia 06-05-2004, 10:48 | Nie chodzi o to żeby przyjąć wszystkich potrzebujących z terencu całej Europy, tylko żeby zaufać w tej sprawie pani dyrektor Krysi Starczewskiej i Komisji Stypendialnej. Żeby nie doszło do takiej sytuacji, że wszyscy są przekonani, że człowieka trzeba przyjąć, ale nie wolno - bo przepisy. To by była klęska tej szkoły. nadesłał Ludwik dnia 06-05-2004, 11:50 | Jak tak to się zgadzam. Łaskawie;) Tylko rzeby Pani Starczewska nie przesadzała.. nadesłał Jasiek dnia 06-05-2004, 12:48 | Mysle ze trzeba uwypuklic cos co nie zostalo dokladnie zazaczone w tej dyskusji. Czesne które dzisiaj wynosi 700 zlotych (a wiec bardzo duzo jak na polskie warunki) wzrosnie. Ile? Tego nie wiem, ale slyszalem od osob poinformowanch o kwocie 80-100 zlotych. Czyli co najmniej 10 %. Nie musze mowic ile wynosi inflacja w polsce. Nie musze tez mam przynajmniej taka nadzieje ze 700 a tym bardziej 800 zlotych to bardzo duzo zwazywszy jeszcze ze warunki w których przyszlo nam się uczyc nie sa bardzo dobre. Nie musze chuyba mowic ze wszyscy rodzice naszych uczniow to bogacze, a tego powoli zaczyna się od nich wymagac. 800 zlotych to prawie polowa sredniego wynagrodzenia w warszawie. Jeśli ta szkola naprawde chce pozostac spoleczna przyjmowac nie tylko bogatych uczniow niech czesne przestana rosnac w tak astronomicznym tempie. Zwracam się teraz do tych wszystkich którzy optuja za duzym powiekszeniem miejsc bezplatnych a tym samym wzroscie czesnego: pieniadze to nie wymysl „cynikow” pieniadze to wiele godzin ciezkiej pracy naszych rodzicow. Za nim podejmiecie jakies decyzje (to raczej do poslow) rozwazcie ich konsekwencje. nadesłał sp dnia 06-05-2004, 18:48 | Zawsze mozna ciac koszty ...
Nie wymieniac/kupowac zbednych potrzebnych gadzetow ...jak sala komputerowa w "3" ...z ktorej o ile sie orientuje nie korzystaja uczniowie ... nadesłał xxxx dnia 06-05-2004, 22:28 | Szkoła tę salę dostała, tzn całe wyposażenie, co oczywiscie nie zmienia faktu ze NIKT z niej nie korzysta. nadesłał pozdr. dnia 08-05-2004, 20:30 | Szkołą dostała około stu wyposażeń ostatnio:-)
Zastanawiam się dlaczego w pokoju nauczycielskim są takie starawe komputery.. Czy to dlatego, że te, które dostaliśmy przeznaczone są na wyposażenie sal, a nie na pokoje nauczycielskie?
A p. Kobylińska opowiada, ze na Bednarskiej jest pracownia anglityczno-komputerowa i że to działa jak takie laboratorium językowe. Jak to działa? nadesłał Jasiek dnia 08-05-2004, 20:36 | No właśnie, bo gimnazjum już się tyle nasłuchało, że jest poważnie przerażone:) jak to jest? nadesłał k dnia 09-05-2004, 07:29 | No cóż, jest tak, że pracownia niby jest, czasem coś się tam odbywa (nie wiem dokładnie co,nie miałem okazji uczestniczyć w zajęciach w tej sali), ale głównie z tych komputerów korzystają nauczyciele wpisujący recenzje... nadesłał mr_kacy dnia 09-05-2004, 16:21 | Bpo podobno są jakieś wydruczki... nadesłał Jasiek dnia 09-05-2004, 21:39 | To jest tak: w pracowni maja lekcje grupy ktore sa małe, a ze wszystkich trzeba gdzies upchnac to te idą do tej malej salki informatyczniej. To jednak nie ma nic wspolnego z kozystaniem z komputerow. Uzywa ich tylko p. Kobylinska. Robi sie jakies tesciki, na czas, po czasie tescik sie wylacza, podlicza punkty itd, na dodatek p. Kobylinska ma podglad w swoim Komputerze Wielkiego Brata na wszystkie pozostałe. Podobno niedlugo maja tam wstawic jakies scianki miedzy, zeby nei dalo zię zżynac jeden od drugiego. Poki co ludzie niekorzystajacy z komputerow marzna od nadpobudliwej klimatyzacji. nadesłał pozdr. dnia 09-05-2004, 22:41 | :D nadesłał pozdr. dnia 09-05-2004, 22:41 | (podobno ma sie podlaczone elektordy i jak sie da zla odpowiedz to jest sie razonym pradem przez p. K. hyhyhy strzezcie sie malolaty!;) nadesłała pracownia anglityczno-komputerowa dnia 09-05-2004, 22:46 | Albo też owijają cię papierem toaletowym... nadesłała Dziecko Boga dnia 10-05-2004, 09:45 | Ojejej... Co za szczęście że Doktor z tego nie korzysta... nadesłał Jasiek dnia 10-05-2004, 12:43 | Jeśli wydaje mi się że wiem o kogo chodzi, to zawsze możemy u niego wyprosić...:D A swoja droga: pan Wójcicki cieszy sie że wszystkie dziewczynki w jego grupie maja tak gładka skórę :D nadesłał :D dnia 11-05-2004, 17:45 | Chciałbym napisać jak Doktór o sobie mówi, ale Ludwik cenzuruje przekleństwa... nadesłał Jasiek dnia 11-05-2004, 19:27 |
D O D A J K O M E N T A R Z |
Aby dodać komentarz zaloguj się lub napisz jako gość. Zalogowanie się jest wysoce zalecane.
UWAGA! Prawdopodobnie posiadasz już konto przy pomocy którego możesz się zalogować. Szczegóły...
|
D O D A J K O M E N T A R Z |
Pisanie bez zalogowania nie jest już dozwolone (jako że cała strona to i tak archiwum)...
|
|