|
Listów ciąg dalszy | by k [19.11.2004] | Dominik Modrzejewski, absolwent Bednarskiej z rocznika Pingwinów, napisał List otwarty do członków TPISLO, w którym opisuje pewne nieprawidłowości przy obliczaniu głosów podczas Walnego Zebrania TPISLO we wrześniu. W tym samym czasie otrzymaliśmy list grupy osób powiązanych ze Starym Zarządem (Danuta Drzewiecka, Łukasz Drzewiecki, Halina Garbacz, Gabriela Machura-Bocian, Maria Prosińska-Jackl). Listy te są kolejnymi oświadczeniami pisemnymi związanymi z jutrzejszym Zebraniem Zarządu. Zapowiada się bardzo pochmurna noc.
Załączniki przysłane przez Dominika Modrzejewskiego:
| |
No to coraz lepiej. To się zawsze nazywało DOSYPYWANIE GŁOSÓW i jest znana metodą przeprowadzania wyborów przez dyktatury udajace demokracje. Już wcześniej umieszczenie na kartach do głosowania sznureczkiem kandydatów przyniesionych w teczce, a nie wymieszanie alfabetycznie ze zgloszonymi z sali wydalo się podejrzene. I to krzyś Sikora!!
nadesłał nickt dnia 19-11-2004, 22:35 | A gdzie można przeczytać załączniki? nadesłał Tomasz Ode] dnia 19-11-2004, 22:38 | gdzie znajdują się wymienione w liście Dominika załączniki? Można by je załączyć? nadesłał renfi dnia 19-11-2004, 22:39 | Kto otrzyma brąz? nadesłał Tomasz Ode] dnia 19-11-2004, 22:40 | Jednym słowem, Miłościwie Panujący Nam Zarząd jest całkowicie nielegalny, ze Wszystkimi Decyzjami Jego. Brak słów. nadesłał mr_kacy dnia 19-11-2004, 22:44 | Spokojnie... Załączniki będą jak redaktor k je odbierze i załączy. W każdym razie są mu przesłane. nadesłał Dominik M. dnia 19-11-2004, 22:55 | Tak na prawde to na Raszynskiej w piwnicy istnieje polaczenie lozy masonskiej ze zorganizowana grupa przestepcza - naszym celem jest przejecie wladzy nad swiatem, zaczeismy wiec od Raszu, potem Bednarska, potem Warszawa, a potem caly Wszechswiat!! W tym celu falszujemy wszystko co sie da, klamiemy nawet jesli starsza pani pyta sie nas o godzine. Podsluchy sa nawet w toaletach. Pieniadze uzyskujemy z niewiadomego zrodla i przelewamy je na konta na Kajmanach, gdzie kazde z nas ma luksusowy jacht, oczywiscie nie wiekszy od tego Krystyny Starczewskiej - ona ma, ma sie rozumiec, najbardziej wypasiona bryke i dom. O nic innego jej przez te lata nie chodzilo, tylko wlasnie o wypasiona fure i komore. Krzys Sikora zostal zatrudniony jako specjalista od wyborow na Ukrainie, a ja jestem czlonkiem Mosadu, ktory zlecil mi uwziac sie na p.Nowicka, bo zagraza ona pokojowi na Bliskim Wschodzie. O innych nauczycielach wspierajacych nowy zarzad nie napisze, bo CIA nie lubi jak sie o nich za duzo gada. Siedzimy sobie na cieplych posadkach, za, dajmy na to, 6000 zl miesiecznie i odwalamy robote, bo przeciez jak juz ktos na tym forum stwierdzil, nie umiemy uczyc. Ale to nic, bo jak nas wyleja, to i tak mamy akcje Orlenu, przekazane nam na Jasnej Gorze przez pelnomocnika posla Ziobro, ktory prosil nie mowic jak sie nazywa, bo rodzina Dzierzgowskich nigdy nie lubila rozglosu. Platnym specem od mokrej roboty jest u nas Jas Piotrus Laskowski, nie budzacy podejrzen mlody czlowiek, za sprawa ktorego znikl juz nie jeden nieostrozny przeciwnik obecnego porzadku.
SIC!!
Drodzy Panstwo - stwierdzam niniejszym, ze w dniu dzisiejszym poziom wypowiedzi i zarzutow stawianych na tym forum przekroczyl moja pojemnosc, w zwiazku z czym zaszylem sie z duza ilsocia Torazyny w szpitalu na Sobieskiego, skad serdecznie pozdrawiam :-).
A tak na serio, to wszystko ma swoje granice... nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 19-11-2004, 22:55 | Zarty zartami, ale czy Wy wszyscy uwierzycie we wszystko, co jakas osoba napisze o innym czlowieku?! nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 19-11-2004, 22:59 | No właśnie! Trochę powagi Panie Mikoszewski. nadesłał Franek Jackl dnia 19-11-2004, 23:01 | jej jakim jestes niesamowitym kretynem... nadesłał alcybiades dnia 19-11-2004, 23:02 | Żarty żartami, ale z tymi posłuchami to jednak nic nie wiadomo, bo jak mówił Wróbel niedawno:"Co do kontaktu z Krystyną Starczewską to muszę powiedzieć, że dopóki jestem tu dyrektorem to mam wrażenie, że urzęduję w gabinecie Krystyny (nawet jeśli fizycznie akurat moje pomieszczenie jest gdzie indziej niż Ona zwykła siedzieć..." nadesłał Jeremi dnia 19-11-2004, 23:04 | Watpicie np. w moje zarzuty w stosunku do poprzedniej gwardii - to przynajmniej swiadczy o jakiejs checi przemyslenia, oceny - z tym moge zyc. Ale naskakiwac w ten sposob na Krzyska...
Jutro zebranie - wierze, ze wszysko zostanie zalatwione i wyjasnione w kulturalny sposob. Nic innego chyba nie pozostaje. nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 19-11-2004, 23:05 | No 6 tys to rzeczywiście nie jest tak znowu dużo, reszta tekstu opisuje tylko wasze ambicje, a wychodzi wam tak jak wychodzi.
To klasyczna reakcja, jak kogoś złapali na kradzieży 100 zł to krzyczy "Tak oczywiście chciałem ukraść 5 milionów, tak, wyglądam na to!!" i rozrywa się szaty, ale stówe zwinął.
Można tylko powiedzieć, że prawdziwe zarzuty przekraczają pojemność Kuby, co innego jak są nieprawdziwe, ale własne.
A granice dawno zostały przekroczone i kuba miał w tym wielki udział. nadesłał zmartwiony dnia 19-11-2004, 23:09 | Załączniki zaraz zostaną dodane, muszę je tylko wstawić do odpowiednich plików. nadesłał k dnia 19-11-2004, 23:10 | Naskakiwać? To, że akurat był to Krzyś Sikora absolutnie nic nie zmienia, ktokolwiek by to nie był, takie nieścisłości podczas wyborów do władz, bądź co bądź, przez dwa lata kierujących całym Towarzystwem i jego szkołami, to dość poważna sprawa, nie sądzi pan? nadesłał mr_kacy dnia 19-11-2004, 23:12 | Uwierzyłbym chyba we wszystko, co napisał powyżej Kuba Mikoszewski (znany także jako XXX - taki agent specjalny, film nawet o nim nakręcili), ale jeden szczegół całkowicie burzy tą koncepcję. W życiu nie uwierzę, że Jaś Piotruś Laskowski jest specem od jakiejkolwiek ROBOTY. W końcu on jest od gadania, a nie działania.
Pozdrawiam
M.K. nadesłał mr_kacy dnia 19-11-2004, 23:13 | Zgadzam sie, ze domniemane istnienie takich niescislosci zaluguje na szybkie wyjasnienie, ale istniejace tu sugestie, ze celowo i przemyslnie sfalszowano wybory w celu uzyskania poslusznego/odpowiedniego skladu... Po prostu nie wierze. nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 19-11-2004, 23:17 | A jak ty chcesz na zebraniu samozwańczego zarządu wyjaśniać fałszowanie wyborów w wyniku których zostali wybrani.
W kulturalny sposób!! A przeczytaj sobie protokoły tzw zarządu, jaka kultura z nich płynie! Tą nienawiścią można by obdzielić sporo kibiców.
Nic ich nie obchodzi szkoła, dzieci, byle dokopać poprzedniej ekipie.
Jak mozna Krzysiowi Sikorze? A komu wydali (on Fanti i Małkowska - żeby nie tylko na niego) te mandaty-martwe dusze, uznali, że jak swoim wydadzą po więcej, to tylko dla dobra szkoły? Jak się coś robi to konsekwencje trzeba ponosić, a pana Grembowicza to chyba wycieli ze strachu, że jak Goldstein z jego poważaniem i popularnością nie przejdzie, to ktoś może zacząć coś podejrzewać. Pan Grembowicz był przecież "człowiekiem przyniesionym w teczce" jak cały zarząd i rada i komisja rewizyjna nadesłał rodzic, który zaczyna mieć dość dnia 19-11-2004, 23:22 | "Domniemane"? Panie Kubo, ja naprawdę jestem poważnym człowiekiem a nie szczylem który wysyła list bez świadomości że to co tam pisze to prawda, tylko po to by narobić zamieszania. Gdybym nie był przekonany o przekrętach to bym nie złożył zawiadomienia u Prezydenta Warszawy!!!
Ja też chciałbym wierzyć że wybory nie zostały celowo sfałszowane. Tylko dlaczego spotkałem się z takim oporem? Dlaczego usiłowano mnie przekonać że nic się nie stało? Naprawdę to co teraz zrobiłem jest ostatecznym krokiem na drodze do wyjaśnienia sprawy po wykorzystaniu wszystkich możliwych polubownych metod. nadesłał Dominik M. dnia 19-11-2004, 23:25 | Pan wybaczy, ale jak to zinterpretować? Jako błąd? Omyłkę? Niedopatrzenie? Przecież to były wybory do władz instytucji, której roczny obrót wynosi blisko OSIEM MILIONÓW ZŁOTYCH, nie wiem czy do Pana dociera ta kwota. A zarząd w swoim protokole stwierdza, że te oskarżenia są niedorzeczne, natomiast przewodniczący prezydium (swoją drogą - małżonek obecnej pani prezes) stwierdza, iż dowody na to mają "wszelkie cechy i wartość śmieci". O czym my tu w ogóle rozmawiamy? W każdej spółce o obrocie zbliżonym do naszego już dawno skierowano w takim przypadków kilka pozwów do sądu! nadesłał mr_kacy dnia 19-11-2004, 23:25 | Przyjalem do wiadomosci, rozumiem ze ta sprawa zajmuja sie teraz "na wysokim szczeblu" - moze to wreszcie utnie caly ten smutny festiwal. W cos trzeba wierzyc, wiec wierze w uczciwosc pewnych osob. Zaakceptuje prawomocny wyrok, badz jakakolwiek ostateczna decyzje natury prawnej, jaka zapadnie w tej sprawie, niezaleznie od charakteru tejze decyzji. Wiem, ze zalezy Wam na dobru szkoly, mi tez.
Dlatego mam wielka nadzieje, ze gdzies po prostu zaszla pomylka... nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 19-11-2004, 23:35 | Załączniki zostały dodane. nadesłał k dnia 19-11-2004, 23:38 | "przewodniczący prezydium (swoją drogą - małżonek obecnej pani prezes)" , a córeczka chyba wypisywała karty do głosowania z taką dziwną kolejnością i chyba je kserowała, bo taka uczynna, i wogóle poza komisją Sikora/Fanti/Małkowska miała do nich dostęp póki były czyste. nadesłał rodzic, który zaczyna mieć dość dnia 19-11-2004, 23:42 | Po lekturze załączników
To jednak przewodniczącą była Agnieszka Małkowska (mama do zarządu , tata do rady programowej), czyli napadanie wyłącznie na Krzysia Sikorę nie byłoby sprawiedliwe nadesłał sprawiedliwy dnia 19-11-2004, 23:51 | "Podczas zgromadzeń wyborczych należy wdrożyć procedury, które uniemożliwią takie postępowanie" cytat z pisma autorstw p.sergiusz dzieżgowskiego i p.anny firek (załącznik).Chodzi o postępowanie w wyniku którego wykryto fałszerstwo. Ich zdaniem należy na drugi raz tak procedować, aby wykrycie fałszerstwa stało się niemożliwe.
Coś mi to pachnie "utratą publicznej wiarygodności" nadesłał . dnia 19-11-2004, 23:57 | Instytucja pożytku publicznego... phi! dobrze to wygląda. nadesłał A.A.A. dnia 20-11-2004, 10:36 | Ta szkoła umiera... nadesłał dairyu dnia 20-11-2004, 12:14 | Wydaje mi się, że to wszystko, co stało się podczas głosowania nie było wynikiem zaplanowanego oszustwa, tylko pośpiechu i zaniedbania. Niemniej nie zwalnia to nikogo od odpowiedzialności. Błędy nie powinny się pojawiać, ale jeżeli już wystąpiły, to Zarząd i Komisja Skrutacyjna nie mogą udawać, że nic się nie stało. Brawo dla Dominika za odwagę!
A swoją drogą, to całe te wybory były manipulacją - oprócz pana Goldsteina do władz nie dostał się nikt spoza kartki. nadesłał abc dnia 20-11-2004, 13:32 | Nie. Pamietajmu o tym, że komentarzach w niewielkim stopniu odzwierciedlają to co się naprawdę dzieje.
Osobiście bardzo ubolewam nad tym, że osoby piszące tutaj w większości w taki sposób postrzegają całość zajść i że osoby \ nadesłał Jasiek dnia 20-11-2004, 13:34 | "spokojniejsze i poważniejsze" nie chcą tutaj pisać tłumacząc się niskim poziomem. To dziwne, że nie chcą go podwyższyć.
Dlaczego to ucina?? nadesłał Jasiek dnia 20-11-2004, 13:38 | t.z.n. o co Ci chodziło Jaśku? nadesłał A.A.A. dnia 20-11-2004, 13:38 | Chodziło mi o to, że przesadzamy i wyciągamy dużo pochopnych wniosków. nadesłał Jasiek dnia 20-11-2004, 13:39 | bednarszo się troszkę zacina :)
już rozumiem. nadesłał A.A.A. dnia 20-11-2004, 13:39 | \ nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 13:51 | "Panie Kubo, ja naprawdę jestem poważnym człowiekiem"
nie jestem kubą ale wątpie.
Zwracam uwagę, że na twoje pytania dostales odpowiedzi które są moim skromnym zdaniem dość przekonywujące. Równie dobrze można by uznać, że to pani Maria Jackl (czego oczywsiscie w ŻADNYM wypadku nie sugeruje) dosypała karty wyborcze, a żeby wzbudzić zamieszanie.
Jest na to dokladnie tyle samo dowodów co na sytuacje
przeciwną. Przecież miała urnę, przeliczenie nie
odbyło się komisyjnie i z świadkami itp więc
niby czemu by nie dosypała??? Właściwie to ona
w przeciwienstwie do obecnego zarządu ma interes
zdestabilizować obecne "władze" -- w przeciwienstwie
do zarządu który, czego nie sposób podważyć wygrał
zdecydowanie (tutaj sie wszystko nadal rozchodzi
o ewentualne jakies pare procent glosow nie zmienajace wyników wyborów przypominam!)
Bzudra? Pewnie tak. Taka sama jak twoje zgloszenie. nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 13:51 | Tak. To prawda że głosy w urnie nie są przekonującym dowodem. Toteż nie z tego robię zarzut. Gdybyś przeczytał uważnie to byś zauważył że moim zarzutem jest niezgodnbość liczby oddanych głosów z liczbą podpisów na liście obecności. Tego nie da się podważyć. Jest protokół który stwierdza że karty są wydawane za dodatkowym podpisem, jest lista obecności na której jest za mało podpisów i w końcu jest protokół Komisji Skrutacyjnej która podaje liczbę oddanych głosów. To wszystko są oficjalne dokumenty Towarzystwa.
Bardzo mi przykro jeśli uważasz że ja jako człowiek nie mający interesu w destabilizacji obecnych władz (bo niby jaki?) podjąłbym takie działania nie mając mocnego podparcia w dokumentach. nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 13:59 | "dostales odpowiedzi które są moim skromnym zdaniem dość przekonywujące" Te o "ptaszkach"? Litości... nadesłał Franek Jackl dnia 20-11-2004, 14:04 | hm. tak. te o ptaszkach.
czemu litośći? czemu mialby nie być przekonywujące? nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 14:07 | Drogi Tomku. Czytaj uważnie. Ptaszki to nie podpisy, a tylko "na podpis" miały być wydawane karty. To jedno. Drugie to banalny fakt, że ptaszków na tej słynnej już liście jest bardzo dużo, prawie przy każdym nazwisku jakiś figuruje. nadesłał Franek Jackl dnia 20-11-2004, 14:14 | Dosypać to moze i łatwo ale wytrzeć podpisy z oryginalnej listy to juz trudniej...... A co do wyników to "nieuwaga" komisji przyczyniła sie do zmiany składu rady programowej a to już chyba coś??? nadesłał , dnia 20-11-2004, 14:17 | która to rada chyba kompetencji w tym co wam tak blisko na sercu leży czyli finansach nie ma.
Zdziwionym nagłą ideowościa.
No dobra dość tych drobnych i małostkowcyh złoślisoći. W sumie one nie potrzebne, ale jakoś się oprzeć nie umiałem. Nie wazne.
Dobrze, to ja zadam pytania z drugiej strony.
Doniesienie zlożyleś bo jak rozumiem uważasz, że
popelniono przestępstwo. Jako, że nie umiem się
jakoś wyrwać z różnych racjonalno/pozytywistyczno/itd klisz myślenia, to ze wstydem musze zadać pytanie "W jakim celu?" - "w jakim celu komisja skrutacyjna chciał usunąć wraz ze wyżej postawionymi współmanipulatorami pana Grembowicza?".
Bo na mój gust, to chyba na kilometr widać jak sprawa jest śmieszna.
"ja jako człowiek nie mający interesu w destabilizacji obecnych władz (bo niby jaki?) "
też zupełnie zrozumieć nie mogę. Może masz żal ze w szkole nikt cie nie lubił i postanowiłeś korzystając z okazji ją zniszczyć. Nic bardziej rozsądnego znaleźć nie umiem.
nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 14:27 | TBK ma o tyle rację, że na ewentualnym fałszerstwie nowy zarząd mógł tylko stracić. Każdy, kto był na walnym, mógł zobaczyć jak rozkładają się głosy w głosowaniach jawnych. +- 2/3 - 3/4 za "frakcją Krystyny", 1/4 - 1/3 za "frakcją starego zarządu". Po co w takiej sytuacji fałszować wyniki głosowania? nadesłał Ziat dnia 20-11-2004, 14:36 | Tomku i Michale, tez mnie to zastanawia. I nie mam pojecia, dlaczego ktoś dopuścił do sfałszowania wyborów. Ale fakt pozostaje faktem. Zarząd jest nielegalny! nadesłał Franek Jackl dnia 20-11-2004, 14:41 | hm. nie nie jest. ewentualnie ewentualnie być może
ktoś kiedyś orzeknie że fragment wyborów jest nie legalny.
w co szczerze wątpie.
bo nie bardzo są ku temu podstawy.
nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 14:42 | Nie przestępstwo i nie doniesienie. Złożyłem powiadomienie o nieprawidłowościach do organu nadzoru. Jakby to było przestępstwo to bym poszedł do prokuratury. Wyrażaj się ściśle proszę cię. Co z tym zrobi organ nadzoru to już nie moja sprawa.
Ja nie wiem w jakim celu dokonano manipulacji i prawdę mówiąc mało mnie to obchodzi. Nie odpowiadam za intencje i motywy innych ludzi. Wiem natomiast że w wyborach były nieprawidłowości. I zauważ że chciałem aby Towarzystwo samo je naprawiło powtarzając wybory. Nie chciano tego zrobić wiec zostalem poniekad zmuszony do pojscia do organu nadzoru. Jesli uwazasz ze nieprawidlowosci wyborcze sa smieszne to pewnie uwazasz tez ze Lukaszenko jest calkowicie legalnie wybranym prezydentem Białorusi. W końcu te parę procent sfałszowanych i dosypanych głosów i tak nie zdecydowałoby o wyniku wyborów wiec jest git.
Hehe :) Ten ostatni akapit to taki bardziej humorystyczny chyba jest :) W szkole rzeczywiście byłem strrrraaasznie nielubianą osobą. To nowość dla mnie. Z wieloma osobami mam doskonały i sympatyczny kontakt do dziś - i wśród uczniów i nauczycieli. Ciekawe skąd masz te wiadomości że nikt mnie nie lubił. A ty byłeś taki lubiany i popularny...
I jeszcze jedno - zawiadomienie o nieprawidłowościach w wyborach do Towarzystwa raczej szkole nie zaszkodzi. Moze tylko naprawic obecna chora sytuacje. nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 14:48 | Znaczy ktory fragment? Jak w wyborach są nieprawdiłowości to trzeba je powtórzyć bo za bardzo nie widzę innej możliwości ich legalizacji... nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 14:52 | Proszę Państwa
Jeżeli stwierdza się istotną nieprawidłowość w przeprowadzonych wyborach, szczególnie jeżeli odbywają się one „w gorącej atmosferze”, to nie jest ważne na ile mogło to wpłynąć na przebieg wyborów, powoduje to utratę zaufania do komisji skrutacyjnej. Każde Walne zgromadzenie pokłada wielką ufność w uczciwości i skrupulatności tej właśnie komisji. Powiedzmy szczerze: 3 osoby zamykają się w pokoju ze wszystkimi oddanymi głosami, potem wychodzą i ogłaszają, że towarzystwem obracającym rocznie kwotą 8 milionów złotych i zatrudniającym 150 (?) osób będzie rządzić ten i ten, a sprawdzać to będzie ten i ten. Jeżeli są podstawy do utraty zaufania do komisji skrutacyjnej, a takie bezwzględnie są, to następuje utrata zaufania do przeprowadzenia wyborów w ogóle.
Może pani Agnieszka Małkowska nie powinna wchodzić w skład komisji skrutacyjnej wiedząc, że mama i tata kandydują do władz
Ktoś, może przewodniczący powinien przypilnować, aby w skład komisji nie wchodziły osoby z tylko jednej „opcji politycznej”, bo to też rodzi podejrzenia , że jeżeli ktoś jednak postanowił pomóc swojej frakcji, to pozostali członkowie komisji nie mieli interesu w przeszkodzeniu w tym (poza uczciwością, ale ta jak widać zaszwankowała). A jeżeli zawinili brakiem skrupulatności, to to też jest nieuczciwością, bo my zaufaliśmy, że oni to zrobią skrupulatnie. Może w ogóle lepiej gdyby przewodniczącym zebrania nie był mąż wybieranej pani prezes, to też może być źródłem podejrzeń o manipulację. Może jej córka nie powinna produkować kart wyborczych (jeżeli tak było). Może jednak dobre wyborcze obyczaje nie pozwalają już od dawna umieszczać na początku listy na karcie wyborczej nazwisk przyniesionych w teczce, a potem dopiero zgłoszonych z sali, ale każą podawać je w porządku alfabetycznym. Dla nas, rodziców, głosy „to od którego miejsca skreślać?” i inne podobne w treści, pozwalające się domyśleć, że na sali są osoby, które po prostu głosując przyszły zrealizować pewną dyspozycję były lekcją gorzkiej wiedzy o mechanizmach „demokracji” stosowanych w Towarzystwie.
Wydaje mi się, ze w zaistniałej sytuacji Zarząd powinien ograniczyć swoje działania do tzw. zarządu koniecznego. Jego legitymacja do sprawowania władzy stała się bardzo wątpliwa.
nadesłał Głos Spokojny i Poważniejszy dnia 20-11-2004, 14:53 | > Jakby to było przestępstwo to bym poszedł do
> prokuratury. Wyrażaj się ściśle proszę cię.
moja wina. kajam się.
> Jesli uwazasz ze nieprawidlowosci wyborcze sa
> smieszne to pewnie uwazasz tez ze Lukaszenko jest
> calkowicie legalnie wybranym prezydentem Białorusi.
> W końcu te parę procent sfałszowanych i dosypanych
> głosów i tak nie zdecydowałoby o wyniku wyborów
> wiec jest git.
hm. nie nie uważa. zdecydowanie nie uważam. ale
nie odczuwam wcale dysonansu. zgadnij czemu?
może dlatego że nie uwaząm wyborów na bednarskiej za
sfałszowane...?
> Hehe :) Ten ostatni akapit to taki bardziej
> humorystyczny chyba jest :)
Owszem :)
> W szkole rzeczywiście byłem strrrraaasznie
> nielubianą osobą. To nowość dla mnie. Z wieloma
> osobami mam doskonały i sympatyczny kontakt do dziś
> - i wśród uczniów i nauczycieli. Ciekawe skąd masz
> te wiadomości że nikt mnie nie lubił. A ty byłeś
> taki lubiany i popularny...
No skąd ja kurcze wiedziałem że potraktujesz mnie
poważnie.:) ale narpawde nie gtrzeba było.
to bylo mniejwiecej tak absurdalne i alogiczne, jak
twoja hm krucjata:)
> I jeszcze jedno - zawiadomienie o
> nieprawidłowościach w wyborach do Towarzystwa
> raczej szkole nie zaszkodzi.
I tak i nie. Ze spokojem czekam na reakcję organu
kontroli :) i nie spodzewam się żadnych niespodzianek
bo wydaje mi się sprawa dość oczywista. Ale zwyczajnie się martwię, że tego rodzaju "brudy" źle wyglądają na miescie i jakoś tam szkodzą jej wizerunkowi.
A jako, że nie ma do nich podstaw to szkoda.
(jestem oczywście przeciwnikiem starej PRLowskiej tezy że brudy pierze się tylko we własnym domu. Ale ona dotyczyła Brudów. a ja ich tu nie zauważam. więc po co robić hałasliwe pranie?) nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 15:43 | Wyjaśniam tylko:
1) "może dlatego że nie uwaząm wyborów na bednarskiej za sfałszowane...?"
Sfałszowane moze nie (chciałbym w to wierzyc). Nieprawidłowo przeprowadzone - tak. Na Ukrainie "tylko" dosypywano głosy. Można oczywiście powiedzieć że tam też ktoś się pomylił i właściwie nie ma sprawy tylko czy to jest uczciwe?
2) Co do akapitu o nielubieniu mnie to nie za bardzo rozumiem po co go przywołałeś? Żartobliwie to nie brzmiało. Mi to wygląda raczej na próbę podważenia mojej wiarygodności. I to w dość ohydny sposób co potwierdza twój mail na forum absolwenckie.
3) Moja krucjata? Że złożyłem zawiadomienie o nieprawidłowościach to krucjata? Sorry...
4) To ty uważasz że nie ma podstaw. Szkole zaszkodziło już to co się działo od mniej więcej maja. To co teraz się dzieje bardziej jej nie zaszkodzi. Może tylko pomóc.
5) Że ty nie widzisz brudów to nie znaczy że inni nie widzą. Nie każdy musi mieć taki punkt widzenia jak ty a atakowanie tych którzy chcą wyjasniać nieprawidłowości to już jakaś totalna aberracja. nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 16:00 | ad 1)
nie uważam ich także za zmanipulowane. zgadzam się
z tym, że wystąpiłuy drobne nieprawidłowości proceduralne, których z uwagi na fakt, że wszystko to budziło duże emocji, dobrze by bylo uniknąć.
ale są to nie istotne drobiazgi przekonywująco wytlumaczone przez członków komisji skrutacyjnej.
ad 2)
nie. ja sobie mysle, ze my tu wszyscy mamy jednak poczucie humoru. i wyczucie ironii. sprawa o którą wlaczysz jest dla mnie zbyt nie-poważna by umieć w czasie dyskusji o niej zachować cały czas powagę.
a btw to jest zadziwiające że forum absolwencie jest zadziwiająco nie zamknięte, mimo jak rozumiem jego intencji.
ale jeśli poczujesz się lepiej to moge specjalnie dla Ciebie złożyć deklarację: "Głęboko sie nie zgadzam z Dominikiem, ale szanuje go,m ijego wiedzę i zaangażowanie i sądze, że w ramach swojego posrtrzegania świata stara się postępować słusznie i szlachetnie (??)." Nie musze dodawać że jego postrzeganie świata jest mi całkowicie obce.
ad 3)
takie wyrażenie. używane często a przynajmniej czasami w takim kontekscie.
ad 4)
e tam. szkole szkodziło to co się działo do maja - czyli skonfliktowanie wenętrzne. teraz powoli próbuje się to przezwyciężyć. i dobrze.
ad 5)
e no nie atakuje. tylko się nie zgadzam. głęboko. i o tym pisze. nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 16:14 | ad 1)
"Drobne nieprawdiłowości proceduralne" w postaci dosypanych (względnie nieprawidłowo policzonych) głosów. Zaiste jest to mało ważny szczegół...
ad 2)
Nie zamknięte? Co masz na myśli? No bo akurat ja jestem absolwentem (jesli jeszcze pamiętasz) i chyba to nie dziwne że mam do niego dostęp?
Deklaracja niepotrzebna. Chodzi o to że ja nie używam argumentów "ad personam" i uważam ich używanie za zwykłe chamstwo niezaleznie od rangi dyskusji i poczucia humoru. Bo ja np. nie piszę: "Kobył jest głupi, dużo zawdzięcza pani dyrektor Starczewskiej i przyjaźni się z osobami z jej otoczenia więc teraz musi bronić swoich". Niezależnie czy tak uważam czy nie. Nie traktuj tego broń boże jako atak na siebie. To tylko taki żarcik spowodowany tym że traktuję ciebie i twoje poglądy niezbyt poważnie. nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 16:28 | ad 1)
nie.
Chodzi o różny sposób zapisywania wydanych glosów.
(najbierw odhaczanie, potem podpisy). Drobiazg.
ad 2)
> "ad personam" i uważam ich używanie za
> zwykłe chamstwo
e tam. przecież my tu rozmawiamy mimo wszystko między znajomymi. nie przenośmy zasad jakiś z oficjalnych dyskusji. a w nich się mieszczą rózne tam psztyczki i nie psztyczki. nie wydaję mi się bym granice jakiegoś dobrego smaku przekroczył. jak tak to tylko inforumuje ze nie byla taka moja intencja.
pewnie że nie piszesz "kobył jest...", bo to akurat byłby chamski argument "ad personam" a nie drobna zlośliwośc. A przecież chcesz unikać chmastwa, więc w żaden sposób nie umiałbyś czegoś takiego nawet przemycić w swojej wypowiedzi. nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 16:43 | ad 1) Drobiazg? Tyle że Komisja miała brać PODPISY od osób którym wydawała karty. Podpisów jest na liście 94, podpisów wraz z ptaszkami 160. To ma pokrycie w oficjalnych dokumentach. Jeśli nadal twierdzisz że nie ma sprawy to skończmy w tym miejscu dyskusję bo nasza optyka jest widocznie diametralnmie różna i dyskusja ta jest bezcelowa.
ad 2)
No a ty mniej więcej piszesz (wybacz że ujawnię część wiadomości z forum absolwenckiego): "Dominik się nie udzielał w szkole, ma chore ambicje, chce zniszczyć szkołę i pozbawić ją dobrego imienia bo nikt go nie lubił". Jeśli to jest drobna złośliwość między znajomymi to sorry... nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 16:59 | ad 1)
> nasza optyka jest widocznie diametralnmie różna
tak. dość oczywista i późna refleksja.
a błąd jest 102 a 94, nie 94 a 160. żeby było jasne.
> dyskusja ta jest bezcelowa.
a bo ja wiem. znaczy dyskutowanie z ludźmi którzy mają to samo zdanie nie jest jednak takie Ciekawe:)
ad 2)
nie wybaczam. wybacz, ale mogleś się choć spytać czy mam ochote na publikowanie mojej korespondecji z ZAMKNIĘTEJ listy. może i bym się zgodził.
tutaj to ja polemizuje z tym co ty tutaj napisałeś i zupelnie bez klasy jest ratowanie się rzeczami skąd inąd.
ciekawe dlaczego napisalem list na grupe dla absolewnetów a nie na bednarszok? moze dlatego ze byl on LISTEM do konkretnych osób, nie zaś dla WSZYSTKICH, i chyba moją intencją nie było rozgłaszanie go. intencją była dyskusja nad jakimiś tam sprawami jakie w nim zasygnalizowałem. Teraz jestem w kropce szczerze mówiąc. Twoje streszczenie, jak sam zresztą świetnie wiesz, jest calkowicie tendencyjne, a moze nawet: kłamliwe. tylko, że co teraz: mam wkleić tu list? bez sensu. To też se go jednozdaniowo streszczę: "pamietam Dominika jako osobe srednio w szkole aktywną (co nie znaczy ze ja taką byłem:)), ktora kierując się jakąś niezrozumiałą ambicją, w ramach interesów swojej frakcji, dziala wedle zasady 'jesli nie wygralem, to spale caly swiat'". [takie dosadne i wprost dyskusje myslę że kulturalniej byłoby proawdzić na ZAMKNIĘTYCH grupach] [aha, bardzo nie chciałem być zmuszony do używania języka FRAKCJI, i mam kaca ze mnie zmuszasz do tego, ale on niestety zaczął dość dokladnie oddawać zaistniałą sytuacje]
Napisałem że listu nie wkleje, ale ciut zmieniam zdanie. Wkleje ostatnie zdanie:
"brzydkie to jakies i nie smaczne."
nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 17:29 | Już tylko jedno. List niestety nie brzmiał tak jak ty go tutaj streszczasz. W skrócie dawał on efekt taki jak ja przywołałem. Zresztą w moim streszczeniu są właściwie tylko cytaty. To jest to co ty napisałeś!!! I na tym skończę.
Brzydkie i niesmaczne jest to że jestem przez ciebie obrażany a potem nie pozwalasz mi się bronić. nadesłał Dominik M. dnia 20-11-2004, 17:43 | pozwalam Ci się bronić. Na zarzuty z BS tutaj, na zarzuty z listy absolwentów, na liście. ot co.
a co do cytatów i ich wierności, to stawiam Ci piwo (nie martw się, będziesz mógł je wypić, nie w moim towarzystwie. choc tak również chętnie:)) jak znajdziesz w moim liscie słowa jak: "lubić", "zniszczyć/niszczy", "imie" (kontekst i forma gramatyczna nie ważna) - wystepują w twoich "cytatach" i nadają im TON.
nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 18:03 | Hej tbk.
"też zupełnie zrozumieć nie mogę. Może masz żal ze w szkole nikt cie nie lubił i postanowiłeś korzystając z okazji ją zniszczyć. Nic bardziej rozsądnego znaleźć nie umiem. "
czy słowo "lubił" można liczyć jako słowo "lubić"?
bo ja tak to chyba komuś wisisz piwo...
swoją drogą bardzo ciekawy wywód... dość żałosny (moim zdaniem oczywiście)
(sik) nadesłał A.A.A. dnia 20-11-2004, 18:31 | ekem. zwracam uwagę że to dotyczyło listu na forum absolwentów. nadesłał tbk dnia 20-11-2004, 18:32 | Tomku, ja myślałęm że ty w tej wypowiedzi mocno ironizowałeś. Przerażasz mnie nie broniac się w ten sposób... nadesłał Jasiek dnia 20-11-2004, 20:46 | a nie mowilem ze jest syf? sprawy same wylaza na swiatlo dzienne,kombinowanie nie poplaca.mysle sobie to co sobie mysle,wiedzialem ze tak bedzie oj wiedzialem.dobranoc.
P>S
napewno wiecie o czym mowie? nadesłał jak to powiedzial STOCHACY ?? dnia 20-11-2004, 23:38 | Po pierwsze: "właściwie tylko cytaty" to nie to samo co "same cytaty". Więc nie wszystko musi być dokładnie tak jak było w liście. Może nie wyraziłem się ściśle ale chodziło mi raczej o przesłanie twoje.
Po drugie: mój tekst był miksem z wypowiedzi tu i listu na forum. Słowa "zniszczyć" i "lubić" znajdują się w twojej wypowiedzi tu. "Imienia" rzeczywiście nie było ale jest to synonim słowa "reputacja" którego użyłeś.
Po trzecie: nie wiem dlaczego rozgraniczasz to tak że absolwentom mówisz cos na mój temat a tu piszesz co innego. Absolwenci mają co innego myśleć na mój temat niż czytelnicy BS? nadesłał Dominik M. dnia 21-11-2004, 00:38 | ech, nie chce mi się w to wszystko wierzyć... nadesłał qri dnia 21-11-2004, 00:49 | dość wyraźnie pisałeś o moim liscie na grupie
absolwenckiej, wiec tlumaczenie się teraz ze to byl miks wypowiedzi tu i tam, jakies marniutkie.
to ja moze jeszcze o tym trzecim. ja rozumiem. i z chęcią wytłumaczę. tam napisalem o zupelnie innym wycinku sprawy niż tutaj i z sobie znanych powodow nie mialem ochoty pisac o nim na bednarszoku. i wydawalo mi się, że da się o tym pisać oddzielnie.
ale jakoś widać nie wyszło. nadesłał tbk dnia 21-11-2004, 00:54 | Napisałem: "To jest to co ty napisałeś". Nie precyzując gdzie napisałeś.
Eee... O innym wycinku to znaczy o mnie... A tu też napisałeś o mnie... I to w dodatku mnie więcej o tej samej porze... nadesłał Dominik M. dnia 21-11-2004, 01:36 | cytuje ::
"List niestety nie brzmiał tak jak ty go tutaj streszczasz. W skrócie dawał on efekt taki jak ja przywołałem. Zresztą w moim streszczeniu są właściwie tylko cytaty. To jest to co ty napisałeś!"
no przyznaj ze jestes maly manipulatorek. nadesłał tbk dnia 21-11-2004, 02:13 | Mały manipulatorek? O tej porze brzmi to conajmniej dwuznacznie... nadesłał Franek Jackl dnia 21-11-2004, 02:37 | :) nadesłał tbk dnia 21-11-2004, 02:45 | Proponuje zrezygnowanie z dalszej analizy cytatow i skupienie sie na meritum sprawy bo powoli opadaja emocje. nadesłała lasica dnia 21-11-2004, 03:11 | czytam i czytam i nadziwic sie nie moge. cos juz chyba podobnego bylo.. referendum "3x tak"... nie przesadzam. o ile glosow by nie chodzilo, to obowiazuja tu pewne zasady(!!!), czyz nie?? to wlasnie TE zasady byly chyba podwalina szkoly. i wyroznialy ja sposrod innych (wiem, bo mam porownanie ze szkola panstwowa). tam przynajmniej na starcie bylo wiadomo,ze NIE ma demokracji.
nie rozumiem tez, czemu sie odbiera prawo do walki o sprawiedliwosc strony tzw. przegranej. to nie "mszczenie sie" (jak okreslil jeden z przedmowcow)tylko wyjasnianie watpliwosci. (jesli by poslugiwac sie takim przedszkolnym nazewnictwem, to po przegranej tzw. frakcja starego zarzadu powinna zebrac zabawki i wyjsc z piaskownicy-obrazam sie, mszcze sie-podstawie ci noge) NO LUDZIE! to sa chyba powazne sprawy i nazwanie rozbieznosci w ilosci glosow zwyklym "niedopatrzeniem" to zwykly eufemizm ... a niech wygraja po raz drugi! prosze bardzo! ale uczciwie i bez zadnych watpliwosci. to, wydaje mi sie oczysci atmosfere. nadesłał oburzony banan dnia 21-11-2004, 05:24 | Dominik, co to "jest zsumowana liczba podpisów oraz 'ptaszków' na liście obecności"? Wyjaśnię moje pytanie na przykładzie - niech V oznacza ptaszek:
------
Lista obecności:
V
V
V
A. Lepper V
M. M. Kolonko V
R. Giertych
W. Putin
------
Na pierwszy rzut oka widać, że zsumowanych nazwisk i ptaszków jest 9, chociaz osób było 7. Czy mógłbyś sprecyzować, którym sposobem wyszło ci 160 osób (oczywiście, jeśli względem tej listy to pytanie w ogóle ma sens - nie widziałem jej)? nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 21-11-2004, 13:50 | Wyjaśniam:
1) A. Lepper podpis:A. Lepper (tak powinno być - 1 karta wydana)
2) R. Giertych brak podpisu i V (tak nie powinno być - nie powinna być karta wydana)
Podpisów = 1 ergo: 1 karta wydana i 1 głos oddany.
Z wyjasnien komisji wynika że kart wydano by w tym wypadku 2 i 2 głosy zostałyby oddane.
Liczba 160 bierze się stąd że przy niektórych nazwiskach jest podpis a przy niektórych ptaszek i w sumie ptaszków i podpisów jest 160. Samych podpisów natomiast jest 94.
nadesłał Dominik M. dnia 21-11-2004, 20:12 |
Warto dodać, że przy niektórych nazwiskach są 2 ptaszki (pozostałość po zaznaczeniu obecności).
nadesłał abc dnia 21-11-2004, 20:38 | Dominiku, czy z tego w takim razie wynika, ze zlozyles skarge do Prezydenta Warszawy dlatego, ze komisja wydala siedem kart do glosowania odptaszkowujac glosujacych, a nie biorac pelny podpis? Zauwaz, ze wywolalo to burze oskarzen o falszowanie wyborow, porownania z Ukraina itd. Myslisz, ze bylo warto...? nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 22-11-2004, 12:05 | "Liczba 2 głosów oddana na panią Danutę Szych jest nieprawdziwa \x{2013} otrzymała ona 22 głosy. Nie jest to literówka, gdyż z notatek i protokołu dostarczonego przez Komisję wynika, iż doliczyła się ona w przypadku pani Szych 99 skreśleń i jednego głosu nieważnego."
nadesłał Albertus dnia 22-11-2004, 12:11 | "Liczba 2 głosów oddana na panią Danutę Szych jest nieprawdziwa \x{2013} otrzymała ona 22 głosy. Nie jest to literówka, gdyż z notatek i protokołu dostarczonego przez Komisję wynika, iż doliczyła się ona w przypadku pani Szych 99 skreśleń i jednego głosu nieważnego."
nadesłał Albertus dnia 22-11-2004, 12:11 |
Powiedzmy Jędrku, że wykryłeś nieprawidłowość. Należy ją zgłosić, więc zgłaszasz. i dostajesz odpowiedz:
"Z niesmakiem przeczytałem list Pani Jackl i reakcję nań Pana Modrzejewskiego. Sprawa zgłoszona przez Panią Jackl jest moim zdaniem niepoważna, gdyż zawartość urny 20 dni po walnym ma wszelkie cechy i wartość śmieci, jak rozumiem obecnie pieczołowicie przechowywanych"
Czy to Ci przypomina starą Bednarską???
Chyba można wpaść we wściekłość.
nadesłał Albertus dnia 22-11-2004, 12:19 | Owszem, ale we wściekłość można wpaść też jeśli zarzuca ci się z miejsca fałszerstwo wyborów - patrz list Dominika - i żąda się rezygnacji całego zarządu. nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 22-11-2004, 12:31 | Celem moich postów było zorientowanie się właśnie, czy to zwyczajne niedopatrzenie formalności (na Bednarskiej dość normalne). Jeśli tak było to chyba kierowanie sprawy do Prezydenta Warszawy, nawet jeśli wpadło się we wściekłość, było posunięciem trochę zbyt gwałtownym. nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 22-11-2004, 12:37 | Chodzi o to, że drobne niedopatrzenia należy sprostować. Podać ich przyczyny itd.
Jeżeli się jednak je pomija... to znaczy, że coś jest nie tak. jeśli jest to sprawa jakaś dość mało ważna, to ok. Ale jeśli jest to sprawa składu zarządu zarządzającego towarzystwem o milionowych obrotach, to chyba już jest to coś ważnego.
To nie jest jakaś mało ważna sprawa. Szczególnie teraz kiedy Bednarska tonie w łajnie którym obrzucają się strony, powinno się dbać o czystość.
Ja nie uważam żeby wybory były fałszowane.
Poprostu można teraz o tym tak powiedzieć. I dzięki bagatelizowaniu sprawy przez pana Dzierzgowskiego, do tego że na Bednarskie "kradną, kłamią i przekupują" można dorzucać, że "władza przekłamała wybory!"
Ja też chciałbym żeby było jak najlepiej. Ale ta szkoła coraz bardziej i bardziej brnie w szambo.
I skończyć to może tylko to że ona przestanie brnąć, a nie to że my przestaniemy patrzeć.
nadesłał Albertus dnia 22-11-2004, 12:58 | Albertusie, czytałeś "Załącznik 2"? Przecież tam właśnie jest wyjaśnienie źródła owych nieprawidłowości. Dominik się z nim nie zgadza, bo twierdzi, że suma wszystkich ptaszków i nazwisk wynosi 160 - i wracamy do punktu wyjścia.
Nie miałem na myśli, że według Ciebie wybory zostały sfałszowane. Miałem na myśli, że to sugeruje list Dominika (choć nie zarzuca tego zupełnie wprost).
Jeżeli to była jedyna nieprawidłowość w wyborach, to naprawdę trudno ją nazwać szambem. Ani liczby głosujących to nie zmienia, ani rozkładu głosów. nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 22-11-2004, 13:17 | Na pewno nie powinno się używać słowa „szambo”, ale nie jest ważne jaki obszar nazwijmy to „nieprawidłowości” stwierdzono w czasie wyborów, to po prostu podważa wiarę w skrupulatność (nie chcę mówić o uczciwości) komisji skrutacyjnej, a wybory to za poważne sprawy, aby można przyjąć, że na pana X oddano około 80 głosów, a na panią Y trochę więcej, ale ile to nie wiemy. Po prostu głosy nie były policzone prawidłowo i to unieważnia wybory, zapewne uczniowie aprobują taką zabawę w okołodemokrację , ale my rodzice i członkowie Towarzystwa ŻYCZYMY SOBIE , ABY NASZE GŁOSY BYŁY LICZONE DOKŁADNIE i nikogo nie upoważnialiśmy do lekceważenia sobie przyjętych w świecie dorosłych zasad, bo dorosłe są pieniądze o których przy okazji się decyduje i my też jesteśmy pełnoletni. nadesłał GW dnia 22-11-2004, 20:06 | Stanowisko jakie przyjął zarząd i pan Dzieżgowski także nie przyczyniło się do poprawy nastrojów. Pewne niejasności lepiej wyjaśniać, a nie starać się zatuszować, bo to rodzi podejrzenia, że jednak było co tuszować. Sądząc z protokołów zarządu tylko pan Modlinger potraktował sprawę z wystarczającą dozą powagi Ten zarząd sprawę znał już 30 października, pan Dominik swój list wysłał 19 listopada. To znaczy czekał 19 dni na poważne potraktowanie sprawy, to bardzo długo. Wszyscy mieli dość czasu, szkoda że nikt nie potraktował sprawy poważnie, nawet nas nie zawiadomiono.
I panie Jędrku, to naprawdę nieważne na ile i czy zmieniono wynik wyborów, ważne ze nie możemy już ufać I to nie jest niedopilnowanie formalności (charakterystyczne dla Bednarskiej), bo my wierzyliśmy, że głosy są liczone rzetelnie..
nadesłał GW dnia 22-11-2004, 20:13 | Szanowny GW, chyba się nie zrozumieliśmy. Celem moich postów było pokazanie, że według mnie jedyna nieprawidłowość polega na nieprecyzyjnym zaznaczeniu, ile osób głosowało, natomiast głosy były liczone skrupulatnie.
Owszem, nie odnoszę się tu do sprawy liczby głosów oddanych na p. Szych. To dlatego, że tu nie może być kontrowersji. Spójrzmy prawdzie w oczy: ktoś kłamie, i albo jest to p. Jackl, albo Zarząd, ale tego nie sposób stwierdzić, można co najwyżej domniemywać, więc lepiej się na ten temat nie wypowiadajmy, bo wszystkie argumenty można i tak sprowadzić tylko do "Ja wierzę p. Jackl" albo "Ja wierzę Zarządowi".
Zrobiło się trochę niejasno, więc piszę jeszcze raz, o co mi chodzi: Dominik sam napisał, że chodzi mu tylko i wyłącznie o niezgodność liczby ptaszków i podpisów z liczbą wydanych kart do głosowania. Mi chodzi o to, że wysyłanie TEJ sprawy do Prezydenta Warszawy było krokiem zbyt gwałtownym.
I na koniec pytanie - w którym momencie p. Dzierzgowski starał się cokolwiek tuszować? Ja odniosłem wrażenie, że tylko nie traktował zbyt poważnie zarzutów Dominika.
Szanowny GW, czy możesz przedstawić swoje stanowisko? Czy naprawdę myślisz, że wybory zostały sfałszowane, czy zarzucasz komisji, że nie umie liczyć do 120? Zawsze lepiej wiedzieć, na czym stoimy.
Pozdrawiam, Jędrek
nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 22-11-2004, 20:31 | Glosy byly rowniez policzone nieprawidlowo. Tylko, ze to jest inny problem. Natomiast ptaszki sobie powstawiac moze kazdy. W koncu czlonkowie komisji liczacej glosy nie znaja ludzi z widzenia i z nazwiska, zeby tak od sobie stawiac ptaszki. Po co cokolwiek formalizowac, jezeli potem mamy sie na tym opierac, ze wszyscy chcieli dobrze i ufac, ufac, ufac. Podpis jest konieczny, zeby glosowanie bylo zgodne z prawem.
A pozatym liczba glosow w urnie nie zgadza sie z liczba policzona. nadesłał anonim dnia 22-11-2004, 20:58 | przywrocic Ludwika
nadesłała kolka dnia 22-11-2004, 21:07 | Ja nie chcę i nie potrzebuję być sędzią, może one były sfałszowane celowo (że nieudolnie to oczywiste), może to tylko nieudolność. Problem jest w tym, że nas głosujących wystrychnięto na dudka i może trójka nieodpowiedzialnych młodych ludzi po prostu zrobiła to niechlujnie, bo im się nie chciało, a może nie chciało im się, bo i tak uważali, że ich frakcja wygra i ja sobie nie życzę tracić wielu godzin na coś co jakaś nieodpowiedzialna osoba zamienia w farsę. Raz stawiają ptaszki za pobraną kartę, a raz za obecność, a potem już sami nie wiedzą za co i kto kartę wziął, a kto nie. Jak się czegoś porządnie nie umie zrobić to się za to brać nie należy! To są kpiny z poważnych ludzi. A poza tym niesmakiem napawają mnie te związki rodzinne, trzeba też mieć trochę przyzwoitości i rodzina Małkowskich i Dzieżgowskich nie musi być wszędzie i w prezydium i w zarządzie i w radzie i w komisji, naprawdę robi to wrażenia obstawienia się na każdą okoliczność. Może są niewinni, ale są sami sobie winni. W tym Towarzystwie jest około 500 osób i naprawdę starczyłoby innych , nie trzeba przynosić kandydatów w teczce i nie trzeba się tak obstawiać skaptowanymi ludźmi. Jakby w komisji były różne opcje to pewnie tak by się nie stało, bo by sobie patrzyli na ręce, a okazało się niestety, że na ręce patrzeć trzeba było. A jeśli komisja odwołuje się do mojego zaufania, to czym na to zasłużyła? Bo to że jest bednarska to trochę za mało, a po tych wyborach znaczy jeszcze mniej. I dziwić się potem nie należy, że ja i wielu innych nie uważamy, że są sfałszowane, ale mamy podstawy podejrzewać, że mogły być sfałszowane , a to wystarczy nadesłał GW dnia 22-11-2004, 21:34 | Chyba nadajemy na innych falach i nie mamy szansy się porozumieć. Trudno. Dobranoc. nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 22-11-2004, 22:14 | Ostatni raz tlumacze, bo juz mnie krew zalewa:
Przyklad:
1.Zdzislaw Aciak brak podpisu v (jednakowoz odhaczony)
2.Maria Beciak jest podpis v (odhaczona)
3.Gieniek Ceciak jest podpis v (odhaczona)
W urnie ciekawska i nieufna pani X znajduje trzy karty z glosami (a przeciez sa dwa podpisy)!! Oszustwo, falsz, oskarzenia, odwolac zarzad, utrata zaufania!!
Opamietajcie sie, bo mowiac w przenosni - strzelacie do muchy z bazooki.
Stwierdzmy niezbity fakt - nastapilo uchybienie proceduralne, pan Aciak powinien sie byl podpisac. Osoba wydajaca byla przypuszczalnie zmeczona, rozkojarzona (zdarza sie, choc nie powinno) - pozwolila pobrac karte bez podpisu. Pozniej, gdy po karty podeszlo duzo osob naraz, nie sposob bylo juz odptaszkowywac, bo by sie dokumentnie wszyscy pogubili - zaczeto wiec zbierac podpisy. Jednym slowem [liczba ptaszkow bez podpisow+liczba podpisow=liczba glosow w urnie]. Oszustwo-gdzie?? Falszerstwo-gdzie?? Uchybienie, owszem, ale w koncu kazda uprawniona do glosowania osoba oddala jeden glos!! Wybory sa wazne. W przyszlosci bedzie sie dwa razy pilnowac zebrabnia podpisow i juz. Niestety pewnien balagan towarzyszyl bednarskiej od 1989 roku i to sie chyba nie zmieni (zyczylbym sobie lepszej kontroli finansow, reszte przezyje). Tymczasem wiadoma osoba, zupelnie jak lysy grzywka o kant kuli, zawiadamia o calosci prezydenta W-wy. Ruch zgodny z prawem, ale rownie sensowny, co powiadamianie interpolu o tym, ze pies zrobil k..e w niedozwolonym miejscu!! Uchybienie tez jest, mandat powinien byc, ale to nie znaczy, ze pies i wlasciciel maja zostac zastrzeleni, albo isc do wiezienia do ciezkiej cholery!!
Jesli chodzi o zarzuty dotyczace obecnosci calych rodzin we wladzach, to spozniony (i srednio trafiony)refleks, bo tym nasza szkola od zawsze sie SZCZYCILA i nie jest to nic dziwnego, ani nowego. Znam te szkole od 1992 roku (wtedy zaczela do niej chodzic moja siostra) i wiem, ze w tym przypadku akurat pojecia takie jak GTW, nepotyzm i TKM nie maja zastosowania.
Na koniec swiete oburzenie, ze ludzie pytali sie, odkad skreslac... No pewnie, ze sie pytali - chcieli poprzec ludzi przynalezacych do konkretnej frakcji (reprezentujacych pewien wspolny mianownik - np. poparcie dla Krystyny). Przeciez w wyborach do parlamentu na karcie stoi jak byk - odtad dotad SLD, a tu PIS, a tam z kolei LPR - i co, ktos sie oburza? Wystarczyloby po prostu przy glosowaniu na sklad zarzadu TPISLO podzielic ludzi na frakcje i problem z glowy. Przeciez wybierajac prezydenta, sejm, senat, czy wladze miasta tez glosujemy na konkretne partie!! Nie ma wiec nic dziwnego w tym, ze ludzie chca tak glosowac - czy ktos by gardlowal, gdyby w czasie glosowania padlo pytanie "Odkad zakreslac, zeby wybrac np. ludzi sprzeciwiajacych sie Krystynie?". Ja bym nie gardlowal - doskonale rozumiem (choc mam zupelnie inne zdanie).
Zastanowcie sie na drugi raz, zanim wyslecie eskadre bombowcow, zeby zniszczyc jeden chwast na polu... nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 22-11-2004, 23:44 | Inna sprawa, ze byloby zdrowiej, gdyby zarzad skladal sie z przedstawicieli roznych "stron", no ale mamy DEMOKRACJE. Jesli wiekszosc zyczy sobie takiego skladu, to taki on bedzie i juz. nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 22-11-2004, 23:46 | omotana wiekrzosc omotana,nie moge sie z toba zgodzic kubo aczkolwiek jest to ladny sposobik tlumaczenia ze wszystko jet dobrze z tym ze byly male pomylki, no wybacz ale fakt jest taki ze ludzie mieli sie podpisywac a nie stwiac ptaszki koniec kropka moze nie? nie wazne czy blad byl czy go nie bylo takie wybory to nie wybory!!!naprawde mozna je zrobic raz jeszce i bedzie po sprawie tak jak tego wszyscy chca,dziwi mnie postawa nowej wladzy po co to ciagnac ? sa lepsi to raz jeszce te wybory i bedzie ok. i prosze mi tu nie przytaczac dzial typu "nie mozna wyborow potorzyc bo to za drogo kosztuje " smrodek w jakim to sie odbywa przyniesie o wiele wiekrza strate poprostu ludzie nie przyjda do tej szkoly jak to sie tak dalej bedzie ciagnac,koniec i kropka a to nie jest jeden chwast tylko jest tam ich kilka .dobranoc nadesłał jak to powiedzial STOCHACY ?? dnia 23-11-2004, 00:04 | I na deser (zeby nie bylo, ze tylko bezproduktywnie gadam):
Nie wiem, czy TPISLO ma zwyczaj powolywania dajmy na to dwoch niezaleznych obserwatorow na czas wyborow. Np. osob, ktore pilnowalyby dajmy na to wlasnie takich podpisow na liscie. Jesli nie, to moze warto by bylo poprosic o to jakies cieszace sie zaufaniem osoby nie zwiazane ze szkola - takie sie na pewno znajda. Ich obecnosc moglaby nieco uspokoic co po niektorych. nadesłał Kuba Mikoszewski dnia 23-11-2004, 00:09 | Hmmm... Czytam tu że strzelam do muchy z bazooki (pisze to wprost pan Kuba a pan Jędrek jak rozumiem to ma na myśli). Otóż wybory te były bardzo ważne zarówno ze względu na ostatnie zawirowania wokół szkoły jak i rzekomą niekompetencję poprzedniego zarządu. Tymczasem nie zostały one przeprowadzone prawidłowo. I to właśnie (oraz że mój wniosek do Prezydenta był zasadny) poniżej wyjaśnię dlaczego:
1) Argument o rozkojarzeniu uważam za co najmniej śmieszny. To nie są wybory do Sejmu Szkolnego tylko do instytucji obracającej 8 milionami złotych rocznie! Jak Komisja Skrutacyjna była rozkojarzona to nie powinna liczyć głosów.
2) Argument o ptaszkach - że to zwykłe niedopatrzenie, pokazuje tylko jak lekko traktuje się prawo i ustalenia na Bednarskiej. Było ustalone że karty mają być wydawane za podpisem? Było (każdy może zajrzeć do protokołu). Wszystkie karty zostały wydane za podpisem? Nie wszystkie (proszę zajrzeć do listy obecności). Jest nieprawidłowość? Jest. Próbowałem zaproponować sensowne rozwiązanie - powtórzenie wyborów. Biorąc pod uwagę to co napisał pan Kuba pewnie obecne stronnictwo i tak by wygrało. I ja bym to zaakceptował. Ale spotkałem się z oporem który tylko przy najwyższej dawce dobrej woli mogę uznać za zwykłe niezrozumienie moich argumentów.
3) Chcę tylko aby TPSLO działało uczciwie. Wykonałem wszystkie kroki możliwe w ramach TPSLO aby sprawę wyjaśnić. Zaprezentowane mi wyjasnienia nie przekonały mnie zwłaszcza że na podparcie moich zarzutów mam oficjalne dokumenty. Lepiej się stało że to ja - członek TPSLO zgłosiłem sprawę do organu nadzoru niż do skandalu miałoby dojść podczas rejestracji nowych władz w sądzie, który z pewnością sprawdziłby prawidłowość dokumentów.
4) Te argumenty o bałaganie panującym na Bednarskiej od jej powstania... Tak, byc może był bałagan. W takim razie najwyższy czas z nim skończyć. Bałagan jest niedopuszczalny jeśli zarządza się poważną społeczną i oświatową instytucją która w dodatku obraca dużymi pieniędzmi. I to nie swoimi a rodziców którzy tej instytucji zaufali.
Mam nadzieję że powyższe argumenty choć trochę państwa przekonują i nie będę już czytał o strzelaniu do muchy z bazooki bo jako żywo przypomina mi to wypowiedzi niemieckich polityków na temat uchwały "reparacyjnej" polskiego Sejmu (tam było o strzelaniu do komara z armaty).
Pozdrawiam. nadesłał Dominik M. dnia 23-11-2004, 00:34 | Dominiku, w moim przypadku pana możesz sobie z czystym sumieniem darować, bo jestem tylko z rocznika wyżej (dlatego od razu darowałem sobie pana w Twoim przypadku).
Zresztą chyba nie mamy już o czym rozmawiać... Ja myślę, że to nic bardzo ważnego, ty uważasz, że owszem. Jakichbyśmy argumentów nie używali, nie przekonamy się.
Na koniec chciałem tylko dodać, że cokolwiek irytuje mnie Twoja demagogia - nigdzie nie wspomniałeś o tym, że suma wszystkich ptaszków i nazwisk zgadza się, jeśli liczyć ją najsensowniejszym (nie mówię, że ściśle zgodnym z ordynacją) sposobem. Skutkiem tego wiele (patrz komentarze wyżej) osób uznało wybory za oczywiste fałszerstwo i potworny skandal (co zresztą sugerujesz w swoim liście). To mam CI bardzo za złe. nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 23-11-2004, 11:44 | ->pytanie do Dominika: czy liczba glosow na kandydatow , ktora zostala oficjalnie podana zgadza sie z liczba przeliczona puzniej przez pania Jakl?
Z tego co piszesz w liscie otwartym wynika, ze nie, mamy doczynienia ze sprawa poprostu ogunie nie czysta w wielu punktach i nalezy powtorzyc wybory. Przeciez jezeli robi sie wybory w takjej atmosferze nagonki, to powinno sie tym bardziej zwracac uwage, zeby zostaly przeprowadzone czysto.
-> Kuba
Nie uwazam, zeby obsadzenie czlonkami jednej rodziny wszystkich urzedow bylo czyms czym szkola mialaby sie szczycic. Szczegulnie jezeli corka jest zamieszana w nie zgodne z zasadami liczenie glosow w wyborach rodzicow.
-> Jedrek Burakiewicz
Dominikowi zarzucasz demagogie, ale to, ze nie tylko podpisy na liscie sie nie zgadzaly, ale tez glosy byly zle policzone oraz to, ze Dominika starano sie presja (zalaczniki A-C i list otwrty w ktorym Dominik opisuje zdarzenia) sklonic do tego, zeby poprostu siedzial cicho, uwazasz za sprawe nie istotna. Dziwne to troche, twuj sposub rozumowania. nadesłał anonim dnia 23-11-2004, 13:17 | do anonima: liczba głosów na kandydatów przeliczona przez komisję skrutacyjną w kilku przypadkach się nie zgadza (co spowodowało dodatkowe głosowanie na 2 osoby, o czym Dominik napisał).
do Jedrka: to nie jest takie łatwe, bo ptaszków i podpisów jest dużo więcej - bo na tych samych listach sprawdzano obecność (do tego są podpisy osób upoważnionych)
nadesłał abc dnia 23-11-2004, 16:29 | 2pac is alive. Za te slowa mój komentadrz zostal usuniety! Pozostawie to bez komentarza... nadesłał craad dnia 23-11-2004, 18:29 | Do anonima: przeczytaj jeszcze raz wszystko, co pisałem, szczególnie ten oto fragment:
>Owszem, nie odnoszę się tu do sprawy liczby głosów >oddanych na p. Szych. To dlatego, że tu nie może >być kontrowersji. Spójrzmy prawdzie w oczy: ktoś >kłamie, i albo jest to p. Jackl, albo Zarząd, ale >tego nie sposób stwierdzić, można co najwyżej >domniemywać, więc lepiej się na ten temat nie >wypowiadajmy, bo wszystkie argumenty można i tak >sprowadzić tylko do "Ja wierzę p. Jackl" albo "Ja >wierzę Zarządowi". "
Ani w liście, ani w załącznikach nie widzę żadnych śladów presji. P. Dzierzgowski spotkał się z Dominikiem, próbował się z nim dogadać, wyjaśnić, ale się nie udało - nie widzę w tym nic złego. Dominik nie zgodził się na podpisanie dokumentu, którego treść mu się nie podobała - OK, miał prawo. Czy myślisz, że dostawał listy z pogróżkami, ktoś nocą pohukiwał w krzakach u niego pod domem, a zorganizowane bojówki wybijają mu szyby w oknach? Ja nie.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem moje rozumowanie. I wciąż uważam (chyba staję się już nudny), że kierowanie całej sprawy do organów zewnętrznych nie było koniecznych - TEJ SPRAWY, KTÓRĄ SKIEROWAŁ DOMINIK, CZYLI NIEZGODNOŚCI LICZBY PTASZKÓW I PODPISÓW (chyba zacznę zamiast tego pisać NLPIP).
nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 23-11-2004, 18:43 | Dairyu: Japonia jest Cesarstwem a o Szkole powiedzieć tego mimo wszystko nie można. Masz rację nie dzieje się w Szkole dobrze ale zeby tak od razu z grubej rury że umiera? Otoż "Bednarska" jeszcze się nie skończyła od nas samych zależy jej los i nie czas grać żałobne marsze. ODWAGI I WOLI POZYTYWNEGO DZIAŁANIA. Piotr Jerzy Leszczyński nadesłał Piotr Jerzy Leszczyński dnia 24-11-2004, 11:00 | do Jedrka:
Ja wiem ze Ty jestes z rocznika wyzej ale poniewaz nie pilismy brudzia (no w kazdym razie nie pamietam;) to uznalem ze na razie tak bedzie ladniej. Jesli chcesz przechodzimy na Ty.
Suma wszystkich ptaszkow i nazwisk nie zgadza sie zeby nie wiem jakim liczyc sposobem. Liczylem na rozne sposoby ale nigdy wynik nie brzmial 102. A tak na marginesie - co to jest najsensowniejszy sposob? I czy Ty wogóle widziales tę listę ze sie tak duzo o niej wypowiadasz?
Presji byc moze na mnie nie bylo. Natomiast byla widoczna bardzo chec "zamiecenia" sprawy pod dywan. A skierowanie sprawy do organu nadzoru BYLO konieczne bo po prostu inna droga dla mnie nie zostala. Mnie (i mysle ze conajmniej kilku osob oprocz mnie) argumenty podane na spotkaniu nie przekonuja a Prezydent Warszawy z mocy prawa sprawuje nadzór nad stowarzyszeniami. Skoro nie było potrzeby kierowania sprawy do "organów zewnętrznych" to co miałem zrobić? Jedynym rozwiazaniem byloby siedzenie cicho a to oznaczaloby w moim mniemaniu przyzwolenie na oszustwo. nadesłał Dominik M. dnia 24-11-2004, 18:29 | A, tak to co innego. Chyba się znowu nie dogadaliśmy, w pierwszym poście napisałem, że "jeżeli pytanie w ogóle ma sens, bo listy nie widziałem" czy coś takiego (rozleniwiłem się i nie chce mi się sprawdzać). Brak reakcji z Twojej strony w rodzaju "Lista wyglądała inaczej" uznałem, widać zbyt pochopnie, za potwierdzenie, że cały stawiany przeze mnie problem ma sens.
Rozumiem, że nijak nie wychodzi 102. To cokolwiek kisi moją argumentację. Pisałem przede wszystkim po to, żeby dowiedzieć się, jak ta lista tak naprawdę wyglądała, reszta była próbą udzielenia odpowiedzi na zadawane mi pytania. Ale mimo to: Nie mogłeś sprawy przedstawić w liście otwartym całemu Towarzystwu i np. zarządać zwołania Walnego albo coś w tym rodzaju? Chyba istnieją jeszcze inne sposoby na oddziaływanie na szkołę niż poprzez Zarząd? Angażowanie sił zewnętrznych to bardzo, bardzo poważny krok. Mimo wszystko sądzę, że cała sprawa jest tylko i wyłącznie wynikiem zmęczenia i tradycyjnego Bednarskiego bałaganu (wiem, jestem nudny). Nie ma w tym, moim zdaniem, żadnego śladu oszustwa czy fałszerstwa, jedynie niedopatrzenia i niechęć do formalizmu (też bardzo bednarska rzecz).
A, i jeszcze jedno. Może tak tylko mi się wydaje, ale chyba rok temu (lub wcześniej) nikt nie zwróciłby na to uwagi, a nawet jeśli, to nie wywołałoby to tak żywej reakcji. nadesłał Jedrek Burakiewicz dnia 24-11-2004, 19:02 | I tu jest pies pogrzebany. Wiele się przez ten rok zmieniło. Zmieniło, niestety, na gorsze... nadesłał Franek Jackl dnia 24-11-2004, 19:49 | Swoją drogą ciekawe, kiedy biuro Kaczora się tym zainteresuje. Obstawiam nie mniej niż 7 - 8 miesięcy... nadesłał Ziat dnia 25-11-2004, 01:57 | do Jedrka,
co do >Owszem, nie odnoszę się tu do sprawy liczby głosów > to masz racje, ale chodzilo mi o to, ze razem to nie wyglada dobrze.
co do interwencji w organach zewnetrznych. Uwazam, ze Dominik zadal sobie sporo trudu probujac przekonac zarzad do podjecia jakichs krokow. Moze rzeczywiscie "presje" na Dominika, wymienie na "prube zgluszenia".
Przeciez Zarzad mial wszelkie mozliwosci zwolania walnego i td. Sorry, ale moze tez Zarzad powinien wykazac troche dobrej woli, a nie tylko Dominik. Nie zgadza sie ilosc podpisow, nie zgadzaja sie policzone glosy, a Zarzad na to, ze to smieci? Halo? Sa wyrazne nieprawidlowosci....
I co to znaczy wierzyc Zarzadowi, albo Pani Jakl..Przeciez Zarzad nic nie wie tak naprawde na ten temat (nie liczyl glosow), a pozatym zostal na tej postawie wybrany, wiec uznanie, ze byly nieprawidlowosci = nie jestesmy zarzadem. No i moze zastanowmy sie co kim powodowalo i kto na tym korzysta? Pani Jakl? Zarzad? nadesłał anonim dnia 25-11-2004, 10:46 | >No i moze zastanowmy sie co kim powodowalo i kto na
> tym korzysta? Pani Jakl? Zarzad?
ależ oczywiście że nie zarząd. byłem na walnym i wiem
że naprawdę nie potrzebne były żadne fałszerstwa. Wygrana przedstawicieli obecnego zarządu była hmm
przygniatajaca? Różnica jest nieskonczenie większa niż kwestionowane 7 głosów. ot co.
natomiast jestem wstanie sobie wyobrazić, że Pani Jackl może mieć interes w tym. Chodź, żeby było jasne, uważam, że raczej nie fałszowała. I wszystko to jest jakąś surrealistyczną pomyłką, rozdmuchaną przez jak to ładnie powiedziano znudzonego "orintologa amtatora". nadesłał tbk dnia 25-11-2004, 14:38 | Rzecz w tym, że taka surrealistyczna pomyłka nie powinna się zdarzyć podczas zabiegu tak delikatnego jak wybory do władz Towarzystwa.
Jesteś informatykiem, to powiem po Twojemu. Wiesz co się dzieje z systemem, gdy zajdzie taka surrealistyczna pomyłka? GPF. nadesłał mr_kacy dnia 25-11-2004, 15:06 | Zarzad ma bardzo wyrazne powody, zeby udawac, ze nic sie nie stalo. A Pani Jakl traci prace, takze chyba wiele na tym nie zyskuje. Z tego co slyszalem, jest troche biurolistka. Nie kazdy przymyka oczy na przeklamania i falszerstwa/pomylki dla dobra sprawy. Ten zarzad jest w tej sytuacji bezprawnym uzurpatorem, a to czy to bylo chcacy, czy nie to juz inna bajka.
nadesłał anonim dnia 25-11-2004, 16:46 | Ja czegoś nie rozumiem. Dlaczego jeśli pełnomocnik poprzedniego zarządu przestaje być pełnomocnikiem nowego zarządu, skonfliktowanego z poprzednim (i samym pełnomocnikiem) to to jest źle? nadesłał też nie lubię anonimów, ale boję się ze głupio pytam dnia 25-11-2004, 18:38 | no jasne że nie źle. Przecież na Bednarskiej ludzi zatrudnia się poto żeby ich lubić i być przez nich lubionym... a nie po to by wykonywali swoje zadania.
Weźmy np. Anulę, która nietylko nie ma uprawnień żeby uczyć, ale dotego robi to beznadziejnie (bo przecież wszyscy śpią na jej lekcjach. Ale ma bezwzględne zalety... bezkonfliktowość z najwyższą władzą, nazwisko... nadesłał achtam dnia 25-11-2004, 19:00 | ludzi dobiera się w brew pozorom do pracy (FE! słowo chyba niezgodne z duchem Bednarskiej), a nie do tego żeby byli posłuszni, nieuważni lub zbyt głupi by zauważyć powiedzmy "błędy". Ale nie u nas. nienienie. nadesłał achtam dnia 25-11-2004, 19:03 | [komentarz usunięty - red.] nadesłał craad dnia 25-11-2004, 20:09 | Podpisuje sie pod Achtam, np. taka ksiegowa, musi byc bardzo z idea Bednarskiej "zgodna", wtedy mozna ja zatrudnic i jako ksiegowa i jako kontrole ksiegowych.
nadesłał anonim dnia 26-11-2004, 10:43 | -> DO GLUPIO PYTAJACEGO ;-)
Pytanie w sumie jest bardzo dobre. Trafia swietnie w sedno sprawy. To wlasnie jest problem w tej szkole, ze zaczyna sie robi strasznie partyjna. Nie ocenia sie ludzi po tym jak pracuja i co robia, tylko po tym, kogo popieraja. W koncu, ani pani Nowicka (wielokrotnie chwalona w poprzednich latach i przez Krysie i przez Zarzad za super prace), ani pani Monika Jedrzejewska, ani pani Jakl nie tracily pracy ze wzgledu na ich zdolnosc do pracy, ale za ich "poglady polityczne".
W momecie, kiedy w szkole, albo jestes i popierasz, albo krytykujesz i cie nie ma lub zostajesz ostro sprowadzony na ziemie, troche trudno mowic o demokracji, nawet o takiej troche oszukanej jaka byla.
Sadzac po ostatnich wystepach Pana Vroobla (publicznych, nie na Bednarszoku), nie wiele sie w tej kwesti zmieni.
nadesłał anonim dnia 26-11-2004, 10:56 | I znów o sprawach ważnych lecz czasem i bardzo bolesnych potrafimy pisać anoninmowo. Szkoda wielka szkoda bo zawsze miałem przeświadczenie że w szkole na Bednarskiej można wygłaszac wszelkie opinie /demokracja panie dzieju nic tylko demokracja/ A może sie mylę? nadesłał dr Piotr - Nie dr Jan dnia 26-11-2004, 13:36 | Wygląda na to, że i ja powinienem zabrać głos, skoro prawomocność wybrania mnie do Komisji Programowej postawiono pod znakiem zapytania.
Na łamach „Bednarszoku” wypowiadam się bardzo rzadko, bynajmniej nie dlatego, bym źle myślał o tym forum. Oczywiście często nie podobają mi się komentarze, ale cenię fakt istnienia wolnej trybuny, podziwiam zaangażowanie jej Redaktorów i szybkość, z jaką reagują na bieżące wydarzenia. Piszę rzadko, bo wypowiadanie się w sprawach spornych wymaga za każdym razem starannego przemyślenia i wyważenia argumentów. Ostre, zapalczywe wypowiedzi, których pełno na „Bednarszoku”, zrozumiałe u nastoletnich dyskutantów (i do pewnego stopnia także u absolwentów i rodziców), byłyby niewybaczalne u wypowiadającego się na uczniowskim forum belfra. A pisanie starannie przemyślanych tekstów wymaga czasu, którego mi notorycznie brakuje. Gdy sprawę porządnie przemyślę, zwykle jest już po herbacie. Teraz też jestem nieco spóźniony. W centrum uwagi jest nierównie ważniejsza od naszych małych problemów kwestia wyborów na Ukrainie, a u nas – wybory do szkolnych władz. Ale dyskusja o wyborach z 30 września ciągle trwa, więc dodaję do niej jeszcze jeden komentarz.
Po tym przydługim wstępie przystępuję do rzeczy.
Kategorycznie wykluczam możliwość świadomego fałszerstwa wyborczego. Skład komisji skrutacyjnej jest wystarczającą gwarancją jej uczciwości. A bałagan podczas wyborów, owszem, był. Pamiętajmy, ze odbywały się one około godziny 23, po kilku godzinach burzliwego, męczącego i – prawdę mówiąc – dosyć dołującego zebrania. Wszyscy marzyli o tym, żeby jak najszybciej skończyć. Listy wyborcze pisane były równocześnie odręcznie i na komputerze, w końcu te odręczne odbito na kserokopiarce, można mieć nadzieję, że komisja skrutacyjna panowała nad tym, co stało się z nadliczbowymi kopiami. Kartki rozdawało równocześnie kilka osób, ludzie chodzili po sali. Komisja także pracowała pod presją upływającego czasu i ludzkiej niecierpliwości. Nie wykluczam więc pomyłek; mogło do nich dojść na kilka sposobów. Oprócz stawiania na liście ptaszków zamiast podpisów, mogli np. znaleźć się wyborcy, do których nie dotarło, że w głosowaniu tajnym nie wolno głosować za kogoś innego, nawet, gdy ma się od niego upoważnienie na piśmie (podczas gdy w głosowaniach jawnych wolno było oddawać głos na podstawie upoważnienia). Mogła i komisja popełnić błąd, zwłaszcza jeśli równocześnie zliczała w wyborach do kilku instytucji (listy wyborcze wszystkich organów władzy odbito na tej samej kartce).
Absolutnie nie wierzę również w nieuczciwe policzenie głosów na kartkach przez panią Marię Jackl. Ale i tu mogły wkraść się błędy, np. to, co znalazło się w rękach pani Marii, niekoniecznie musiało być identyczne z tym, co liczyła komisja, mogła p. Maria przeoczyć nieważność niektórych głosów itp.
Niedobrze się stało, że sporu o wybory nie udało się załatwić wewnątrz Szkoły. Obawiam się, że legalista Dominik za szybko wystąpił na drogę formalno-prawną do zewnętrznej instytucji, nie wykorzystując np. możliwości mediacji wewnętrznej. Szkołą jest jednak do pewnego stopnia rodziną. Jest różnica między bardzo ostrą kłótnią małżeńską a wniesieniem do sądu (w niektórych krajach – tylko do organu administracji państwowej) pozwu o rozwód albo skargi na bliskich. Mam nadzieję, Dominiku, że w swojej przyszłej rodzinie poprzestaniesz na utarczkach słownych (z doświadczenia wiem, że nieuniknionych :)
Tak, czy tak, liczę, ze sprawa zostanie dokładnie zbadana, a do tego czasu nie zamierzam wykonywać nagłych ruchów w postaci np. natychmiastowej rezygnacji z członkostwa w Komisji Programowej. Z punktu widzenia formalno prawnego, do czasu wyjaśnienia sprawy, prywatne dochodzenie skądinąd godnej szacunku Osoby ma mniejszą wagę od orzeczenia prawomocnie wybranej Komisji Skrutacyjnej. Z punktu widzenia zdrowego rozsądku, zrezygnować mógłbym tylko na rzecz Pana Grembowicza, z którym być może przegrałem w pierwszym głosowaniu, ale prawie na pewno wygrałem w bezpośrednim starciu (niewykluczone, że z punktu widzenia formalno-prawnego, nie powinno było dojść do barażu, ale teraz mówimy o zdrowym rozsądku). Zaczekam więc cierpliwie na wyrok. Zresztą kwestia wybrania mnie lub nie ma dość niewielkie znaczenie wobec głównej części sprawy. W każdym razie, nie jestem przywiązany do swojej nowej godności. Oznacza ona dla mnie odebranie rodzinie jeszcze kawałka z resztek wolnego czasu, jaki jej mogłem poświęcać. Zgodziłem się, bo spodziewałem się, że w Komisji mogę się przydać. Nie jako przedstawiciel jakiegoś obozu politycznego, tylko jako reprezentant nauk ścisłych z dość długim bednarskim stażem.
Nasuwa się przy tej okazji pytanie (na które mam obowiązek odpowiedzieć): co do tej pory, jako - prawnie, czy nie - wybrany członek Komisji, zdziałałem. Prawdę mówiąc, niewiele, głownie dlatego, że zmagałem się z najazdem przemiłych Tatarów Krymskich. Zdołałem tylko zainicjować dyskusję nad zmniejszeniem obciążenia naszych uczniów, bo uważam, że liczba godzin niedobrowolnie spędzanych przez nich w szkole jest zbyt duża (za czasów Jasia-Piotrusia było ich mniej o około 10 tygodniowo). Takie obciążenie m. in. utrudnia rozwijanie samodzielności i inicjatywy. Ale to jest temat na oddzielną wypowiedź. Tymczasem powstała komisja złożona z pani prof. Mączakowej, Jasia Piotrusia i mnie, która ma zająć się strategią w tej sprawie na forum Rady Programowej (spotkanie przewidziano na początek grudnia). Równocześnie, nasz nowy Dyrektor Jan, z własnej inicjatywy (którą jeszcze przejawia, mimo że przesiaduje w szkole od rana do wieczora), zajął się tym problemem na Radzie Pedagogicznej.
Na koniec mały apel. Nasza szkoła miała zawsze wiele cech rodziny, znacznie więcej od szkół państwowych. Wydarzenia ostatnich miesięcy poważnie ją zubożyły i zachwiały jej spoistością. Bednarska jednak regeneruje się w codziennej, sensownej, wspólnej pracy. Ważne, by jej w tym nie przeszkadzać, a ile się da – pomóc. Będziemy kłócić się jeszcze nieraz, ale możemy przecież czynić to bez odsądzania bliźnich od czci i wiary. Spierajmy się, zakładając uczciwość i dobre intencje przeciwników, gotowi do uznania własnych błędów i cudzych zasług.
nadesłał Piotr Goldstein dnia 26-11-2004, 22:37 | Drogi Piotrze,
milo bylo przeczytac tak wywazona i spokojna wypowiedz :) Ale dosc kadzenia ;) Odniose sie tylko do jednej sprawy - ewentualnego zbyt szybkiego wystapienia do organu nadzoru.
Piszesz ze mozna bylo mediowac wewnatrz TPSLO. Wiec mediowalem! Z organami ktore sa odpowiedzialne za przebieg wyborow - Komisją Skrutacyjną i Prezydium. Jaka odpowiedz mnie spotkala mozesz przeczytac w zalacznikach do mojego listu. To z kim mialem jeszcze mediowac? W moim mniemaniu wyczerpalem droge "wewnetrzna".
Pozdrawiam nadesłał Dominik M. dnia 26-11-2004, 23:23 | Do Dominika:
Dzięki za miłe słowa. Co do mediacji, to miałem na myśli kogoś trzeciego – mediatora właśnie – obdarzonego autorytetem i zdolnością przekonywania, niepostrzeganego jako stronę w sporze (nadawałaby się np. do tego Ania Dziama, gdyby zechciała). Jeszcze jedna możliwość: wybory powtarza się tylko przy takich uchybieniach, które mogły wpłynąć na ich wynik. Jeżeli byłem jedyną osobą, na której wybór wpłynęła ewentualna pomyłka, to oczywiście ustąpiłbym dla wspólnego dobra, niezależnie od moich poglądów. Nadal gotów jestem zrezygnować, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, jeśli za tę cenę można dojść do zgody. A prawdopodobieństwo, że skład pozostałych (prócz Rady Programowej) władz Towarzystwa mógł być inny, jest czysto teoretyczne. Wiem, Dominiku, że bardziej chodziło Ci o zasadę, ale może warto popatrzeć tę sprawę bardziej praktycznie?
Pozdrawiam serdecznie nadesłał Piotr Goldstein dnia 27-11-2004, 23:24 | trudno uwierzyć w dobre intencje, jeżeli dyspozycyjny pracownik najpierw działa w komisji skrótacyjnej "uczciwie" czuwając nad wynikiem wyborów a następnie tenże sam pracownik wykupuje cały nakład papierowej wersji "Bednarszoka" aby niewłaśćiwe treści nie przedostały się do wiadomości rodziców uczniów z Raszyńskiej nadesłał nieufny dnia 28-11-2004, 19:53 | Z tego co wiem to jednak nie do końca tak było, ale tak już mnie skołowano (cześć Julek, cześć Krzyś;) że niczego nie jestem pewien:) A w każdym razie radziłbym być ostrożnym. nadesłał Jasiek dnia 28-11-2004, 20:09 | do nieufnego:
"pracownik wykupuje cały nakład papierowej wersji "Bednarszoka""
A redakcja "Bednarszoka" staje na dywaniku na Raszyńskiej i wysłuchuje reprymendy o "nie godnych uwagi" i "nic nie wnoszących do sprawy" jątrzących komentarzach na prowadzonym przez nich forum...
A może by tak powołać specjalny "Główny Urząd
Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk", który wszelkie materiały zwalniałby do publikacji...
Nic dodać, nic ująć...
Podziwiam "demokratyczność" tej demokracji. nadesłał Podziwiający dnia 29-11-2004, 18:08 | Bez przesady. To troszkę nie tak. nadesłał Jasiek dnia 29-11-2004, 20:18 | No tak... To rzeczywiście ciekawe sprawy z tym Bednarszokiem. Najpierw atak hakera, teraz wykupienie papierowego nakładu i reprymenda dla redaktorów. Cenzura wolnych mediów - pięknie pięknie... Coraz bardziej mi to przypomina Ukrainę. Ja naprawdę chciałbym mieć zufanie do wszystkich osób z wiadomego "stronnictwa" ale fakty nieubłaganie pozbawiają mnie złudzeń...
A tak na marginesie - dodrukujcie jeszcze Bednarszoka papierowegoi podnieście cenę. Pan Fanti jak tak będzie nadal wykupywał to:
primo - zabraknie mu miejsca w domu na Bednarszoki
secundo - zbankrutuje
i w końcu i tak wiadomości dotrą do czytelników. nadesłał Dominik M. dnia 29-11-2004, 21:26 | Po co Pan się wysila, jak Redakcja "dziwnym trafem" podzieliła niusy na dwie części i, dziwnym trafem- a jakże, sprawa pańskich listów i Zarządu jest tu, żeby nikt nie czytał.
Z poważaniem nadesłał Tomasz Ode] dnia 29-11-2004, 21:45 | Redakcja to oszuści!!!
Przywrócić Ludwika! Koniec cięcia newsów! nadesłała Balboa dnia 30-11-2004, 11:54 | dominik, a znasz taki termin jak spiskowa teoria dziejów, a dominisiu znasz taki termin jak osobowość autorytatrna. a dominik, umiesz wzerknąć w siebie i zauważyć co nie co z opisywanych zjawisk w sobie? nadesłał tbk dnia 30-11-2004, 15:08 | Jestem naraz oburzony i rozśmieszony tymi teoriami. Najpierw pojawiają się ludzie, którzy nie mają i nie mogę mieć zielonego pojęcia o naszej rozmowie z Ludkiem i dyrekcją, potem zaś nadchodzą najdziwniejsze teorie spiskowe. Czy sugerujesz Dominiku, że utrata danych to celowe działanie Dyrekcji? Czemu używasz terminu 'wykupienie'? Znajdował się on faktycznie w naszym liście do czasu, gdy dowiedzielismy się, że to nieprawda, że 5 egzemplarzy pozostałych Julkowi kupili wychowawcy. Podzielenie zaś newsów na dwie strony, panie Ode, spowodowane jest przywroceniem danych z kwietnia, gdzie panowała taka konfiguracja.
Przykro mi, że zostaję bezpodstawnie oskarżony. Przypomina mi to trochę scenę ukamienowania z Żywotu Briana, gdzie motłoch zmienia ofiarę co sekundę, by w końcu ukamienować kapłana.
Z szcunkiem należnym wszystkim czytelnikom,
Krzysztof Rowiński nadesłał k dnia 30-11-2004, 20:53 | jest tu literówka: "nie mają i nie mogĄ", za która przepraszam. nadesłał k dnia 30-11-2004, 20:54 | Przepraszam Redakcję i Pana Rowińskiego osobiście. nadesłał Tomasz Ode] dnia 30-11-2004, 21:41 | Po przejżeniu całości chcę jeszcze wyjaśnić jedna sprawę. Ponieważ redaktor Rowiński mnie tylko tłumaczy przyczyny podziału, to oświadczam, że nie jestem "Balboa", żeby nie było wątpliwości. nadesłał Tomasz Ode] dnia 30-11-2004, 21:43 | do tbk:
a co ma do rzeczy osobowosc autorytarna i zerkanie w siebie? jakie zjawiska mam zauwazyc w sobie? brak demokracji? no rzeczywiscie komorki i tkanki nie sa demokratyczne...:P i nie zwracaj sie do mnie per "dominisiu" bo nic cie do takiego pouczajacego tonu nie uprawnia.
do k:
ja slyszalem o reprymendzie dla redaktorow i wykupieniu calego nakladu od zaufanej osoby. jesli to nieprawda to cofam to co napisalem na temat wykupywania i cenzury.
i nie twierdze ze to na pewno dyrekcja spowodowala utrate plikow. mimo wszystko uwazam ze w obliczu komentarzy jakie padaly na ostatnim zebraniu zarzadu atak hakera jest dosc osobliwym zbiegiem okolicznosci. nadesłał Dominik M. dnia 30-11-2004, 22:27 | To NIE BYŁ atak hakera (chyba, że mówisz o forum). To była utrata danych spowodowana.. wstyd się przyznać - moim błędem. nadesłał k dnia 30-11-2004, 22:35 | Eee... A ten komentarz wynikał z cynizmu, czy z czego? Bo dość jednoznacznie to wyglądało. nadesłał mr_kacy dnia 30-11-2004, 22:39 | Pieknie brac wine na siebie ale czy napis widoczny na stronie w czasie jej zamkniecia mowiacy ze strona zostala zamknieta z powodu uzywania nazwy instytucji ktora nie wyrazila na to zgody (jakos tak - popraw mnie Macku jesli cos przekrecilem) to tez twoj blad? nadesłał Dominik M. dnia 30-11-2004, 23:09 | Źle pamiętasz. Tekst brzmiał "Strona, ktora znajdowala sie pod tym adresem wykorzystywala w swojej nazwie nazwe instytucji, ktorej nie zapytala o zgode." i był absolutnie zgodny z prawdą. Nie było tam nic o tym, że zamknięto BednarSzok, bo tego nie zrobiono. Był jedynie pomysł chyba p. Wróbla, żeby zabrać nam nazwę "Bednar", w kierunku czego ukłonem był ten tekst. Chyba jasne jest, że nazwy nam nie zabrano. nadesłał k dnia 30-11-2004, 23:19 | Ok. A na czym polegal twoj blad jesli mozna wiedziec? nadesłał Dominik M. dnia 30-11-2004, 23:23 | Mój błąd polegał na roztargnieniu przy przenoszeniu stron www i galerii na serwer slo ( związane z brakiem miejsca na serwerze cs.net.pl) - wykasowałem zawartość foldera domyslnego,jakim był ~/bednarszok/sejm/, a zrobilem to niechcacy PO uplynieciu 300 s połączenia z ftp slo.bednarska.edu.pl...w efekcie folderem domyslnym byl ~/.
Chyba nie muszę pisać, że nie zrobiłem tego celowo. nadesłał k dnia 30-11-2004, 23:29 | ( po 300 s bez żadnych poleceń zostałem automatyzcnie wylogowany ze slo, taki jest limit) nadesłał k dnia 30-11-2004, 23:31 | No, poprawię Cię Dominiku, bo był napis "Strona zawieszona", a nie "Zamknięta". Czyli już wszystko jasne... Ale nie dziw się, k, że tak to odebraliśmy, bo ta czarna strona z czerwonym napisem, jeszcze w takim stylu, wyglądała definitywnie na dzieło jakiegoś hackera. nadesłał mr_kacy dnia 30-11-2004, 23:53 | Zainspirowanego przez Dyrekcję.
Radzę się puknąć w czoło:) nadesłał Jasiek dnia 01-12-2004, 09:14 |
D O D A J K O M E N T A R Z |
Aby dodać komentarz zaloguj się lub napisz jako gość. Zalogowanie się jest wysoce zalecane.
UWAGA! Prawdopodobnie posiadasz już konto przy pomocy którego możesz się zalogować. Szczegóły...
|
D O D A J K O M E N T A R Z |
Pisanie bez zalogowania nie jest już dozwolone (jako że cała strona to i tak archiwum)...
|
|