Poniższe informacje prezentowane są wyłącznie dla celów archiwalnych.
Krystyna Starczewska
FOT. PIOTR KOWALCZYK Od 12 lat kieruje liceum, w którym nauczyciele nie odpytują i nie stawiają stopni. Słynna stołeczna "Bednarska" zajęła w plebiscycie "Perspektyw" i "Rzeczpospolitej" 8 miejsce - najwyższe ze wszystkich liceów niepaństwowych. - Nasze liceum nazywamy Rzeczpospolitą Szkolną. Teraz, ponieważ mamy drugi budynek, to Rzeczpospolita Szkolna Obojga Terytoriów - żartuje Starczewska. Nazwy są nieprzypadkowe. I Społeczne LO w Warszawie zorganizowane jest jak państwo: jest w nim parlament i rada szkoły, która jest rządem. Ministrami są uczniowie. - W naszych władzach działają także nauczyciele i rodzice - podkreśla pani dyrektor. Kiedy w 1989 roku Starczewska zakładała pierwsze w Polsce społeczne liceum, postawiła sobie dwa zadania: młodzież ma się czuć jak w domu, ale jednocześnie musi to być dobra szkoła. - Taka, gdzie uczniowie rozwijają swoje zainteresowania, ale nie ma wyścigu szczurów - opowiada Starczewska. Dlatego w jej szkole stopnie zostały zastąpione przez okresowe recenzje. Na koniec roku uczeń dostaje co prawda ocenę, ale może ją poprawić. - Nasi uczniowie z przyjemnością przychodzą do szkoły, bo wiedzą, że jeśli nie będą chcieli, to nie będą odpowiadać. Krystyna Starczewska skończyła polonistykę. Po studiach pracowała w stołecznym Liceum im. Słowackiego. Została z niego wyrzucona z powodów politycznych w 1967 roku. Wówczas zaczęła studiować filozofię. Pracowała w PAN, tam zrobiła doktorat. W latach 70. związała się z opozycją - działała w Komitecie Obrony Robotników i oświatowym zespole "Solidarności". - Moim hobby jest uczenie młodzieży filozofii. Rozmowy z nimi, wspólne czytanie książek filozoficznych to coś, co mnie pasjonuje - mówi pani dyrektor. |
Pewne prawa zastrzeżone